Na pierwszy rzut oka wszystko się zgadza: są klienci, są faktury, są zamówienia. Przychody rosną z roku na rok, a firma ma pełne ręce roboty. A jednak… ogłasza upadłość. Dla wielu przedsiębiorców to scenariusz trudny do wyobrażenia – przecież skoro wpływa tyle pieniędzy, firma powinna kwitnąć. Rzeczywistość bywa jednak brutalna. Wysoki przychód nie gwarantuje przetrwania na rynku.
Brutalna lekcja wielu przedsiębiorców
Wielu właścicieli firm z dumą prezentuje rosnące słupki sprzedaży. I słusznie – oznaczają, że na ich produkty lub usługi jest popyt. Problem w tym, że faktura wystawiona klientowi nie jest równoznaczna z pieniędzmi, które trafiają do firmowej kasy. To tylko obietnica zapłaty – czasem realizowana po 14, 30, a nawet 60 dniach. W tym czasie firma nadal musi regulować zobowiązania: wypłaty dla pracowników, leasingi, opłaty za paliwo, materiały, energię czy składki ZUS.
Przychód to tylko jedna strona medalu. Drugą, znacznie istotniejszą, jest płynność finansowa, czyli sytuacja, kiedy te przychody faktycznie trafiają na konto firmy. Wysokie zyski na papierze mogą wyglądać świetnie, ale jeśli kontrahenci spóźniają się z płatnościami, przedsiębiorstwo szybko znajdzie się w trudnej sytuacji finansowej
– tłumaczy Wojciech Miklaszewski, ekspert z firmy Finea.
Według danych Faktura.pl najgorzej w kwestii wydłużania oczekiwania na przelew jest w branży transportowej. W I kwartale 2026 roku średni czas oczekiwania na przelew wydłużył się do 21,5 dnia (z 20,9 w I kw. 2024 r.). Dla małej firmy, która musi natychmiast opłacać tankowanie ciężarówek i kierowców, to wieczność. Zwłaszcza jeśli jednocześnie trzeba obsługiwać kilka tras i kilka faktur, których zapłata jeszcze nie wpłynęła. W efekcie nawet rentowne zlecenia mogą doprowadzić firmę do zatoru – a stąd już krok do niewypłacalności.
Warto pamiętać, że im więcej zleceń, tym więcej kosztów. Przychód więc może rosnąć – ale firma i tak może nie mieć środków na bieżące działanie. Ten paradoks często zaskakuje przedsiębiorców, którzy są przekonani, że duża sprzedaż zawsze równa się sukcesowi. Tymczasem bez płynności finansowej nawet rekordowe przychody nie uratują przed upadłością.
Szukasz finansowania mikroprzedsiębiorstwa lub jednoosobowej działalności gospodarczej?
Nasz partner Finea specjalizuje się w finansowaniu mikroprzedsiębiorców i nie tylko. To co wyróżnia tę firmę spośród innych to:
➔ Finansowanie za pomocą faktoringu
➔ Sfinansuj swoje faktury
➔ Pieniądze u Ciebie jeszcze tego samego dnia
➔ Limit do 200.000 PLN
➔ Dedykowany Opiekun dla Twojej firmy
Koszty zjadają zysk
Nawet imponujące przychody nie pomogą, jeśli przedsiębiorca nie ma kontroli nad kosztami. Wzrost kosztów energii, wynagrodzeń, leasingów czy surowców może dosłownie „zjeść” zyski.
Można zarobić dużo, ale jeśli nie ma się nad tym kontroli, marża na sprzedaży szybko się zmniejszy, a rentowność wyparuje
– podkreśla Miklaszewski z Finea.
Przykładem firmy, która boleśnie przekonała się o tej prawidłowości, jest startup Sundose – znany producent spersonalizowanych suplementów diety. Mimo rekordowych przychodów (7,6 mln zł w 2021 r.) firma zanotowała ponad 10 mln zł straty netto. Rosnące koszty surowców i energii sprawiły, że indywidualizacja produktów przestała się opłacać. W styczniu 2025 roku Sundose ogłosiło upadłość.
Błędne decyzje finansowe
Nierzadko źródłem problemów jest też sposób finansowania rozwoju. Dynamiczny wzrost bywa kuszący, ale często opiera się na kredytach, które trzeba spłacać niezależnie od bieżącej sytuacji finansowej firmy.
Często przedsiębiorcy decydują się na duże kredyty, licząc na to, że ich firma będzie się rozwijała w szybkim tempie. Jednak kiedy te zobowiązania stają się zbyt obciążające, firma zaczyna wpadać w spiralę zadłużenia, co w końcu może prowadzić do jej upadku
– ostrzega ekspert z Finea.
W takich sytuacjach, zamiast stabilnego rozwoju, mamy do czynienia z permanentnym kryzysem – pieniędzy brakuje na bieżące wydatki, raty kredytowe rosną, a płynność finansowa znika z dnia na dzień.
Elastyczność finansowa kluczem do rozwoju
Dzisiejszy rynek wymaga szybkiej adaptacji – do zmian technologicznych, oczekiwań klientów, nowych regulacji. Firmy, które nie potrafią działać elastycznie, bardzo łatwo tracą konkurencyjność.
Szybko zmieniająca się rzeczywistość biznesowa wymusza reagowanie na zmiany – technologiczne, rynkowe, a przede wszystkim na potrzeby klientów. Firmy, które nie są w stanie dostosować się do tych zmieniających się warunków, mogą mimo świetnych wyników sprzedaży, stracić swoją konkurencyjność
– zauważa Miklaszewski.
Nawet jeśli przychody rosną, kluczowe znaczenie dla przetrwania ma zarządzanie przepływami gotówki.
Można zarabiać, ale jeśli nie potrafimy zarządzać przepływami gotówki, nawet najlepiej prosperująca firma może wpaść w poważne kłopoty.
– ostrzega Miklaszewski.
Dlatego przychody to tylko część układanki, a prawdziwym kluczem do sukcesu jest umiejętność zarządzania finansami, kontrolowania kosztów i elastyczności w działaniu.
Dlatego właśnie coraz więcej firm sięga po narzędzia poprawiające płynność finansową – jednym z najbardziej dynamicznie rozwijających się rozwiązań jest faktoring, który pozwala natychmiast uzyskać środki z wystawionej faktury, nawet jeśli kontrahent ma 30 czy 60 dni na zapłatę. W praktyce oznacza to, że przedsiębiorstwo nie musi już czekać na przelew – pieniądze trafiają na konto niemal od razu, co pozwala pokryć koszty bieżącej działalności i unikać zatorów płatniczych.
Rynek faktoringu w Polsce dynamicznie się rozwija. Jak wynika z danych Polskiego Związku Faktorów (PZF), w 2024 roku wartość sfinansowanych wierzytelności wzrosła do 471 miliardów złotych, co oznacza wzrost o 4,7 proc. w porównaniu do roku wcześniejszego. Co więcej, firmy zrzeszone w PZF obsłużyły aż 28,7 miliona faktur, a liczba korzystających z usług faktoringowych wzrosła do 27,1 tysiąca przedsiębiorstw – o 3 proc. więcej niż rok wcześniej.
W efekcie faktoring staje się dziś nie tyle opcją awaryjną, co strategicznym elementem zarządzania firmową płynnością. Jak pokazują dane PZF – popyt na to rozwiązanie rośnie nawet w okresach zawirowań gospodarczych. Dla wielu firm to nie tylko sposób na przetrwanie, ale i na rozwój.
Nie ulegaj złudzeniu
Wysoki przychód bywa złudzeniem bezpieczeństwa. Firmy upadają nie dlatego, że nie sprzedają – ale dlatego, że nie mają pieniędzy na koncie. Kluczowa jest płynność finansowa, kontrola kosztów, rozsądne finansowanie oraz zdolność do szybkiego reagowania na zmiany. Bez tego nawet najbardziej obiecujący biznes może skończyć na sali sądowej z wnioskiem o upadłość.
Dobrą wiadomością jest to, że wiele problemów da się przewidzieć i uniknąć. Wystarczy patrzeć na firmę nie tylko przez pryzmat przychodów, ale przez realne pieniądze i przepływy. A w tym coraz częściej pomagają narzędzia takie jak mikrofaktoring.
Z wypowiedziami Wojciecha Miklaszewskiego zapoznasz się na jego profilu LinkedIn.