W polskim transporcie drogowym cicho, ale systematycznie rozlewa się nowy trend. Właściciele firm, którzy jeszcze niedawno inwestowali w rozbudowę floty, zatrudniali kierowców i skalowali działalność, dziś coraz częściej… się wycofują. Świadomie ograniczają park maszynowy do 2–3 zestawów, siadają sami za kółko i prowadzą firmę w modelu „mały, ale rentowny”.
Skąd ta zmiana podejścia i co to oznacza dla branży?
Skalowanie się przestało opłacać
Zgodnie z danymi Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych (ZMPD), aż 60% firm transportowych w Polsce planuje ograniczenie floty i redukcję zatrudnienia. Dane rejestracyjne to potwierdzają – w lutym 2025 roku liczba nowych ciężarówek spadła o 7,6% rok do roku. To najmniejsza liczba od 5 lat.
Przyczyn takiej zmiany jest kilka:
-
Brak efektu skali – większa liczba pojazdów nie zawsze przekłada się na wyższy zysk. Rosnące koszty paliwa, rat leasingowych, utrzymania kierowców i serwisu pochłaniają marże.
-
Stres i odpowiedzialność – wielu przedsiębiorców wskazuje, że przy większej flocie zarabiali podobnie jak teraz, prowadząc 2–3 zestawy. A stres, papierologia i ryzyko były nieporównywalnie większe.
-
Wydłużające się terminy płatności – średni czas oczekiwania na przelew w branży TSL to obecnie 22–30 dni (dane za faktura.pl). Ale w praktyce zdarzają się też faktury z terminem 60 dni.
To wszystko sprawia, że coraz więcej przewoźników wraca do podstaw: prowadzą firmę samodzielnie lub z zaufaną osobą, pracują mniej „na papierze”, a więcej za kierownicą. I — co ważne — odzyskują realny wpływ na swoje finanse.
Szukasz finansowania firmy transportowej?
Nasz partner Finea specjalizuje się w finansowaniu branży transportowej i nie tylko. To co wyróżnia tę firmę spośród innych to:
➔ Finansowanie za pomocą faktoringu
➔ Sfinansuj swoje faktury
➔ Pieniądze u Ciebie jeszcze tego samego dnia
➔ Limit do 200.000 PLN
➔ Dedykowany Opiekun dla Twojej firmy
Mała firma – większa kontrola, ale też nowe wyzwania
Taki model pozwala lepiej zarządzać kosztami, zwiększa elastyczność i ogranicza ryzyko. Ale nie oznacza życia bez wyzwań. Największym z nich pozostaje płynność finansowa – problem, który z czasem dotyka niemal każdego mikroprzedsiębiorcę transportowego.
Przy nawet najlepszym kalendarzu zleceń, przewoźnik często wykonuje usługę dziś, a zapłatę otrzymuje za dwa miesiące. Co z opłatami bieżącymi? Z leasingiem, ZUS-em, pensją kierowcy, zakupem paliwa? Opóźnienia w płatnościach oznaczają konieczność „kredytowania się na własną rękę” – co w jednoosobowej działalności po prostu nie zawsze jest możliwe.
Tu właśnie pojawia się potrzeba narzędzi, które zapewniają szybki dostęp do gotówki. Jednym z nich jest faktoring dla transportu – rozwiązanie, które pozwala na zamianę faktury na pieniądze w ciągu nawet 15 minut. Bez zaciągania długu, bez formalności, bez czekania.
Dzięki temu przewoźnik nie musi odmawiać zleceń z długim terminem płatności. Może realizować je bez obaw o płynność i jednocześnie utrzymać pełną kontrolę nad swoim biznesem – nawet prowadząc go w minimalnej, jednoosobowej formule.
Więcej niezależności, mniej złudzeń
Kiedyś rozwój oznaczał więcej aut i ludzi. Dziś coraz więcej przedsiębiorców w transporcie rozumie, że nie zawsze większe znaczy lepsze. Nowa filozofia działania opiera się na niezależności, prostocie i utrzymaniu płynności. A znajomość narzędzi takich jak faktoring są kluczowe, by ta niezależność miała realne podstawy.
Model „jadę na siebie” może nie pasuje każdemu. Ale wygląda na to, że w 2025 roku to właśnie mikroprzedsiębiorcy, którzy dobrze liczą i elastycznie reagują na zmiany, będą trzymać się na rynku najdłużej.