Jeszcze kilka dni temu cała Polska żyła sprawą zabójstwa, jakiego w środku dnia dopuścił się urzędnik z Poznania. O morderstwie napisano już wiele, także rzeczy całkowicie pozbawionych podstaw. Uważam jednak, że wśród relacji medialnych z tej sprawy stosunkowo rzadko pojawia się niezwykle ważny wątek związany z procedurą przyznawania pozwolenia na broń oraz jego późniejszego odbierania. W dzisiejszym artykule skupię się zatem na przepisach regulujących tę kwestię oraz odniosę je do informacji, jakie uzyskaliśmy z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
Co wiemy o pozwoleniu na broń Mikołaja B.?
Przez dłuższy czas media poruszały się w obszarze spekulacji dotyczących tego, czy i ewentualnie na jakiej podstawie zabójca z Poznania posiadał pozwolenie na broń palną. Większość tych wątpliwości rozwiał rzecznik wielkopolskiej policji, który udzielił dość szczegółowej wypowiedzi Państwowej Agencji Prasowej w dniu 17 lipca 2023 r.
Z przekazanych informacji wynika, że Mikołaj B. uzyskał pozwolenie na broń sportową i kolekcjonerską w 2018 r. Miał przy tym spełnić wszystkie ustawowe wymogi, czyli przejść kurs, zdać egzamin oraz przedstawić odpowiednią opinię lekarską. Sprawca zbrodni był członkiem klubu strzeleckiego, według wiedzy Policji posiadał pistolet do celów sportowych i karabin do celów kolekcjonerskich.
Po czterech latach, na początku 2022 r., Mikołaj B. przekazał swojej byłej już dziewczynie, że „coś sobie zrobi”. Według ostatnich aktualnych doniesień nie było jednak gróźb wyrządzenia krzywdy komukolwiek innemu. Przestraszona kobieta powiadomiła policjantów, a ci zawieźli Mikołaja B. do szpitala na kilkudniową obserwację. Następnie zapadła decyzja o cofnięciu uprawnień na broń.
Zabójca odwołał się od tej decyzji oraz przeszedł kolejne badania, przedstawił pozytywną opinię lekarza i ostatecznie odzyskał zarówno uprawnienia, jak i zarekwirowaną przez Policję broń. Żaden z przesłuchanych świadków nie wskazał, by jego zdaniem Mikołaj B. stwarzał dla kogokolwiek jakieś zagrożenie.
Jak uregulowano procedurę uzyskiwania pozwolenia na broń?
Polska jest krajem o dość rygorystycznym podejściu do możliwości posiadania broni palnej. Kwestia ta została uregulowana przede wszystkim w ustawie o broni i amunicji (dalej: ustawa). Wynika z niej, że co do zasady na terenie Polski obowiązuje zakaz posiadania broni. Wyjątkiem od tej zasady jest posiadanie specjalnego zezwolenia, które można zdobyć tylko w przypadkach opisanych w tym akcie prawnym.
Ustawowe obostrzenia dotyczą broni bojowej, myśliwskiej, sportowej, gazowej, alarmowej i pneumatycznej, a także miotaczy gazu obezwładniającego, broni białej, kusz i paralizatorów. Do różnych rodzajów broni stosuje się – generalnie – różne przepisy. W tym artykule skupię się wyłącznie na broni sportowej, ponieważ taka została użyta do popełnienia morderstwa w Poznaniu.
Kto wydaje pozwolenie na broń?
Nasze państwo ma monopol na decydowanie o tym, kto może posiadać broń palną. Z tego powodu wytypowano następujące podmioty do wydawania pozwoleń:
- dla broni palnej i amunicji – komendant wojewódzki Policji właściwy ze względu na miejsce stałego pobytu osoby zainteresowanej;
- dla broni palnej w przypadku żołnierzy zawodowych – właściwy komendant oddziału Żandarmerii Wojskowej;
- dla miotaczy gazu obezwładniającego, broni białej, kusz i paralizatorów oraz dla broni pneumatycznej – właściwy komendant powiatowy Policji.
Powyższe zgadza się z wersją zaprezentowaną przez wielkopolskiego rzecznika Policji, który wskazywał, że Mikołaj B. uzyskał pozwolenie wydane przez komendanta wojewódzkiego.
Cel wydania pozwolenia
Sama chęć posiadania broni i spełnienie określonych warunków formalnych jeszcze nie wystarczą. Konieczne jest wskazanie ważnej przyczyny posiadania broni. Zgodnie z art. 10 ust. 2 ustawy, pozwolenie na broń można wydać przede wszystkim w celach:
- ochrony osobistej;
- ochrony osób i mienia;
- łowieckich;
- sportowych;
- rekonstrukcji historycznych;
- kolekcjonerskich;
- pamiątkowych;
Jak wiemy z komunikatu Policji, Mikołaj B. składając wniosek o pozwolenie wskazał cele sportowe i kolekcjonerskie. Przepisy podają, że ważną przyczyną mogą tutaj być:
- dla pozwolenia na broń do celów sportowych – udokumentowane członkostwo w stowarzyszeniu o charakterze strzeleckim, posiadanie kwalifikacji sportowych, o których mowa w ustawie oraz licencji właściwego polskiego związku sportowego;
- dla pozwolenia na broń do celów kolekcjonerskich – udokumentowane członkostwo w stowarzyszeniu o charakterze kolekcjonerskim.
Dla celów sportowych można posiadać broń palną bocznego zapłonu z lufami gwintowanymi o kalibrze do 6 mm, broń palną centralnego zapłonu z lufami gwintowanymi o kalibrze do 12 mm oraz broń gładkolufową.
Policja wskazała jedynie, że Mikołaj B. był członkiem klubu strzeleckiego, dlatego możemy przypuszczać, że tak uzasadnił chęć posiadania broni sportowej. Nie wiemy, jak uzyskał pozwolenie na broń kolekcjonerską.
Warunki uzyskania pozwolenia na broń
Policja tylko wtedy może wydać pozwolenie na posiadanie broni, jeśli wnioskodawca nie stanowi zagrożenia dla siebie, kogoś innego oraz porządku lub bezpieczeństwa publicznego.
Osoba chcąca uzyskać pozwolenie na broń musi posiadać następujące cechy:
- ukończone 21 lat (w określonych sytuacjach 18);
- brak zaburzeń psychicznych i znacznie ograniczonej sprawności psychofizycznej;
- brak istotnych zaburzeń funkcjonowania psychologicznego;
- brak uzależnienia od alkoholu lub narkotyków;
- określone miejsce stałego pobytu w Polsce;
- brak skazania za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe;
- brak skazania za nieumyślne przestępstwo przeciwko życiu i zdrowiu lub przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji popełnione w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego albo gdy sprawca zbiegł z miejsca zdarzenia.
Kwestie związane ze zdrowiem psychicznym muszą być potwierdzone odpowiednimi badaniami. Z relacji Policji wynika, że Mikołaj B. spełniał wszystkie powyższe wymagania.
Badania lekarskie i egzamin
Zgodnie z przepisami osoba ubiegająca się o pozwolenie na broń musi przedstawić orzeczenia lekarskie i psychologiczne stwierdzające, że spełnia wskazane wyżej warunki. Orzeczenia te nie mogą być wydane później niż 3 miesiące przed złożeniem wniosku.
Badanie lekarskie polega na ocenie stanu zdrowia wnioskodawcy, wzroku, słuchu i równowagi oraz sprawności fizycznej. Badanie psychologiczne z kolei dotyczy określenia poziomu rozwoju intelektualnego wnioskodawcy i opisu cech jego osobowości. Badania można rozszerzać, jeśli zajdzie taka konieczność. Lekarze wykonujący powyższe badania muszą spełniać określone kwalifikacje, nie może tego robić każdy lekarz z danej specjalizacji.
Dodatkowo osoba ubiegająca się o pozwolenie musi zdać egzamin ze znajomości przepisów dotyczących posiadania i używania danej broni oraz z umiejętności posługiwania się tą bronią. Komisję egzaminacyjną powołuje komendant.
Na etapie uzyskiwania pozwolenia na broń także i te przesłanki musiały być przez Mikołaja B. spełnione. Policja wprost podała bowiem, że przeszedł on wszystkie niezbędne badania i zdał państwowy egzamin.
Cofnięcie pozwolenia na broń
Przepisy przewidują procedurę odebrania pozwolenia na broń. Zgodnie z art. 18 ustawy komendant wojewódzki ma obowiązek cofnąć pozwolenie na broń między innymi w przypadku, gdy posiadacz broni przestał spełniać warunki uzyskania pozwolenia (np. w zakresie stanu zdrowia psychicznego). Fakultatywnie natomiast komendant ma możliwość cofnięcia pozwolenia, gdy ustały okoliczności faktyczne, które stanowiły podstawę do jego wydania.
Rzecznik prasowy wielkopolskiej Policji nie przekazał publicznie szczegółów, które umożliwiłyby jednoznaczną ocenę przyczyn utraty pozwolenia na broń przez Mikołaja B. Groźba zrobienia sobie samemu krzywdy doprowadziła do umieszczenia go na obserwacji w szpitalu, w ramach której prawdopodobnie wydano niekorzystną dla mężczyzny opinię psychologiczną. Nie mamy informacji, by jakiekolwiek inne okoliczności faktyczne (np. opuszczenie klubu strzeleckiego) miały wpływ na odebranie pozwolenia na broń.
Odwołanie od orzeczenia medycznego
Zgodnie z art. 15 ust. 5 ustawy samo zarządzenie obserwacji było zgodne z prawem. Jak wynika z tego przepisu, w przypadku ujawnienia okoliczności dostatecznie uzasadniających podejrzenie, iż osoba posiadająca pozwolenie na broń przestała spełniać wymogi w zakresie zdrowia psychicznego, komendant może zobowiązać tę osobę do niezwłocznego poddania się badaniom lekarskim i psychologicznym i przedstawienia wydanych orzeczeń. Tak jak wspomniałem, Mikołaj B. prawdopodobnie uzyskał wtedy negatywne orzeczenie lekarskie – dlatego Policja odebrała mu broń.
Przepisy przewidują jednak możliwość odwołania się od niekorzystnego orzeczenia. Odwołanie takie wnosi się w terminie 30 dni od otrzymania orzeczenia za pośrednictwem lekarza, który je wydał. Odwołanie to jest przekazywane do innego upoważnionego lekarza lub psychologa. Nowego lekarza lub psychologa wybiera sam odwołujący się. Tym razem opinia była dla Mikołaja B. pozytywna.
Policja nie zostawiła jednak tak tej sprawy i, jak wynika z komunikatu, przesłuchała byłą partnerkę mordercy oraz inne osoby. Zakładam, że celem tych przesłuchań było ustalenie, czy Mikołaj B. posiadając broń zagraża sobie lub innym. Gdyby się to potwierdziło, można by mu było odebrać broń właśnie na tej podstawie. Niestety, jak wynika z przekazanych nam informacji, żadna z tych osób nie wskazała, by Mikołaj B. komukolwiek zagrażał.
W tych okolicznościach Policja nie miała innego wyjścia i musiała przywrócić pozwolenie na broń oraz oddać pistolet i karabin. Tak wynika z obowiązujących w Polsce przepisów.
Kto zawinił?
Niewątpliwie w opisywanej sprawie zawiniły procedury. Trudno natomiast jednoznacznie stwierdzić, czy winę w ramach tego postępowania można przypisać jakiejś konkretnej osobie.
Moim zdaniem na pewno nie można winić Policji za oddanie Mikołajowi B. broni. Funkcjonariusze zachowali w mojej ocenie nawet większą ostrożność, niż wymagały tego od nich przepisy – skierowali bowiem na obserwację osobę, która nikomu nie groziła wyrządzeniem krzywdy, a co najwyżej zastosowała (prawdopodobnie) szantaż emocjonalny wobec swojej byłej partnerki.
Nie można także winić lekarza lub lekarzy, którzy wydali opinie przed uzyskaniem pozwolenia na broń, ponieważ w 2018 r. nic nie musiało wskazywać na to, że Mikołaj B. ma jakiekolwiek zaburzenia. Z pewnością dobrze swoją pracę wykonali lekarze, którzy wydali negatywną opinię po przeprowadzonej obserwacji.
Łatwo byłoby obarczyć winą lekarzy wydających kolejne pozytywne opinie, na podstawie których Mikołaj B. odzyskał broń. Jestem jednak od tego daleki, ponieważ sam prowadziłem wiele spraw karnych, w których wykonywane były opinie biegłych psychiatrów oraz psychologów i wiem, że czasami po prostu nie jest możliwe zdiagnozowanie pewnych zaburzeń psychicznych na czas. Uważam, że bez znajomości pełnej treści opinii i okoliczności sprawy obarczanie tych lekarzy winą jest bezpodstawne.
Wydaje się, że polska procedura uzyskiwania pozwolenia na broń jest skonstruowana dość dobrze. Prawdopodobnie każdy z zaangażowanych w nią podmiotów wykonał swoją pracę najlepiej, jak umiał. Choć zabrzmi to jak wyświechtany banał, jedyną winę w opisywanej tragedii ponosi sam morderca.