Dwie trzecie uchodźców wojennych z Ukrainy podjęło pracę. Część otworzyła własne firmy i chętnie współpracuje z polskimi partnerami, co jest szczególnie istotne w perspektywie odbudowy ich kraju po pożodze wojny. W ub.r. działające u nas ukraińskie firmy odprowadziły do budżetu państwa z tytułu podatków i oskładkowania umów pracowników 4 mld zł. W 2023 roku ma to być 6 mld zł. Ktoś powie: niewiele w zestawieniu z blisko 41 mld zł przeznaczonymi przez rząd, armię, samorządy, ale również przez prywatne osoby na pomoc Ukrainie. Zwykła przyzwoitość nakazuje tutaj uwzględnić kilka innych czynników – ci ludzie nierzadko stracili wszystko, ich synowie i mężowie walczą również za nas, nie przyjechali tutaj z własnej woli, ze względu na „socjal”. Chcą pracować i pracują, wspomagając przy tym polską gospodarkę.
Według danych Straży Granicznej, od wybuchu wojny polsko-ukraińską granicę przekroczyło prawie 10 mln Ukraińców, a blisko 1,4 mln zdecydowało się pozostać w naszym kraju na dłużej, pomagając wypełnić lukę na rynku pracy.
„Odmładzają” populację
Mieszkający w Polsce uchodźcy wojenni z Ukrainy znacząco wpływają na demografię. Trzy czwarte z nich nie ukończyło 40 lat – to aż 971 tys. osób. Około 638 tys. przybyszów ze Wschodu jest w wieku produkcyjnym, a 65 proc. z tej liczby (czyli 420 tys. osób) znalazło już u nas zatrudnienie. Aż 93 proc. przebywających w Polsce obywateli Ukrainy to kobiety (49 proc.) i dzieci (44 proc.). Tych ostatnich jest 580 tys. – 55 tys. nie skończyło jeszcze 24 miesięcy, 118 tys. ma od 3 do 6 lat, a 406 tys. jest w wieku szkolnym.
Od początku wojny na świat przyszło w naszym kraju 15 tys. ukraińskich dzieci. Nastolatki zza Bugu stanowią ponad 8 proc. populacji. Dobrze czują się w polskich szkołach i w towarzystwie rówieśników, szybko się asymilują. Najwięcej uchodźców mieszka w woj. mazowieckim – 271 tys., co odpowiada 5 proc. ludności tego województwa. Najmniej jest ich w Świętokrzyskiem i na Podlasiu.
Szczodry jak Polak
Według Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), na szeroko rozumianą pomoc i utrzymanie uchodźców z Ukrainy Polska wydała w ub.r. blisko 40 mld zł – najwięcej spośród wszystkich krajów europejskich. Składają się na to przede wszystkim: wartość rynkowa przekazanej broni, wsparcie bezpośrednio z budżetu państwa oraz ze strony samorządów i organizacji pozarządowych, a także prywatna pomoc Polaków. Uchodźcy wojenni mają dostęp do wszystkich świadczeń, które przysługują polskim rodzinom, a więc m.in. do 500+, zasiłku rodzinnego, kapitału opiekuńczego czy wyprawki szkolnej 300 zł na start.
Ostatnio w kwestii finansowania pobytu Ukraińców w Polsce zaszły istotne zmiany. Sejm uchwalił bowiem nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, która przewiduje m.in., że uchodźcy z tego kraju będą musieli partycypować w kosztach swojego utrzymania. Od 1 lutego br. osoby przebywające w polskich ośrodkach dłużej niż przez 120 dni pokrywają połowę poniesionych na ten cel wydatków, ale nie więcej niż 40 zł dziennie. Z kolei od 1 maja uchodźcy pozostający na terytorium naszego kraju dłużej niż przez pół roku będą pokrywać 75 proc. kosztów pomocy, ale nie więcej niż 60 zł dziennie.
Wsparcie Polski dla Ukrainy w 2022 roku
Nie planują szybko wyjeżdżać
Pracownicy z Ukrainy poważnie rozważają pozostanie w Polsce na dłużej lub na stałe. Część z nich, mówiąc kolokwialnie, nie ma po prostu do czego wracać. Niemal co drugi uchodźca (43 proc.) z podjęciem ostatecznej decyzji czeka na to jak ostatecznie rozwinie się sytuacja. Jednocześnie 26 proc. osób, które przyjechały do naszego kraju, uciekając przed wojną i znalazły zatrudnienie, myśli o powrocie do ojczyzny, a 25 proc. nie dopuszcza takiego scenariusza. To wnioski płynące z badania pt. „Jak Ukraińcy oceniają pracę i pobyt w Polsce w 2022 roku?” przygotowane przez Otto Work Force.
Respondenci przyznali, że w planach na najbliższe miesiące mają także naukę języka polskiego, znalezienie samodzielnego mieszkania, lepiej płatnej pracy i sprowadzenie nad Wisłę najbliższej rodziny. Małgorzata Jarosińska-Jedynak, wiceminister w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej szacuje:
Z analiz, którymi dysponujemy wynika, że docelowo po wojnie Ukrainę będzie musiało opuścić ponad 11 mln osób. W naszym kraju może zostać od 2,8 mln do aż 7,3 mln uciekinierów
Zarabiają. Sporo też wydają
Napływający do naszego kraju sąsiedzi ze Wschodu pozytywnie wpłynęli nie tylko na demografię, ale i na konsumpcję. Tylko w trzecim kwartale 2022 roku wydali oni w Polsce 1,7 mld zł, co daje drugie miejsce pod względem wydatków obcokrajowców (za Niemcami). Ukraińscy uchodźcy rzucili również koło ratunkowe galeriom handlowym, których Polacy nie odwiedzają już tak często jak przed pandemią, choć z danych agencji Selectivv Data Tank może wynikać na pierwszy rzut oka coś z goła odmiennego. Poinformowała ona, że w grudniu ub.r. liczba wizyt w centrach handlowych wzrosła miesiąc do miesiąca o 18,9 proc. Fakt, ale jest to głównie efekt napływu Ukraińców. Jak podaje portal rp.pl, od początku wojny liczba klientów ze Wschodu w polskich centrach zwiększyła się prawie trzykrotnie i stanowią oni już 18 proc. odwiedzających.
Rosnąca liczba ukraińskich klientów przekłada się na coraz większą liczbę użytkowników aplikacji mobilnych. Jak podała „Rzeczpospolita”, aktywnych kart Moja Biedronka jest już ponad 15 mln. Około 60 tys. kart z tej puli jest zarejestrowanych na ukraińskie numery telefonów. W całym 2022 roku przybyło ich ponad 51 tys.
Są przedsiębiorczy i chcą się rozwijać
Według danych Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczych (COIG), w Polsce działa ponad 25 tys. spółek, w których co najmniej jednym z udziałowców jest ukraińska firma lub osoba fizyczna posiadająca ukraińskie obywatelstwo. Najwięcej zarejestrowano ich w ub.r. – niemal 4,8 tys., czyli o ponad 400 więcej niż w 2021 roku.
Wśród branż, w których takich podmiotów jest najwięcej dominują budownictwo (24 proc.), informacja i komunikacja (16 proc.) oraz usługi (14 proc.). Warto odnotować, że właścicielkami 41 proc. ukraińskich jednoosobowych działalności gospodarczych są kobiety.
Czas na gastronomię i wolne zawody?
Analitycy spodziewają się, że Ukraińcy powinni teraz zakładać więcej firm w branżach związanych z wolnymi zawodami. Będą jednak musieli wykonać wiele operacji związanych z potwierdzeniem posiadanych kwalifikacji i wykształcenia. Michał Polański, dyrektor Departamentu Wsparcia Przedsiębiorczości Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) prognozuje:
Wydaje się, że drugą najchętniej wybieraną branżą będzie gastronomia, bo to jest tradycyjny biznes dla emigrantów. Przybędzie też firm z branży IT
Większość ukraińskich firm zostanie w Polsce
66 proc. ukraińskich przedsiębiorstw nie zamierza się zamykać niezależnie od sytuacji w Ukrainie, a tylko 4 proc. planuje wynieść się z Polski, gdy tylko sytuacja na to pozwoli. To dobra informacja dla naszej gospodarki, w szczególności dla rynku pracy, który potrzebuje takiego ożywczego powiewu, o całkiem sporych pieniądzach nie wspominając. Ukraińskie firmy, lokując się w Polsce, zatrudniają bowiem pracowników (także Polaków), odprowadzają składki, płacą podatki, inwestują, a pośrednio przyczyniają się również do stymulowania rynku wewnętrznego. W 2022 roku z samych podatków i oskładkowania umów o pracę uchodźców wpłynęło do budżetu państwa około 4 mld zł. W 2023 roku ma to być 6 mld zł.
Symbioza z polskimi firmami
Z badań Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że ukraińskie firmy często współpracują z polskimi. Deklaruje to 38 proc. przedsiębiorców. Często zdarza się tak, że jakieś ukraińskie przedsiębiorstwo jest podwykonawcą polskiego. Z kolei w przypadku wielu jednoosobowych działalności gospodarczych to Polacy zajmują się ich obsługą księgową. Przedstawiciele PARP tłumaczą:
Prowadzenie księgowości jest bardzo pomocną usługą z punktu widzenia ukraińskich przedsiębiorców, którzy potrzebują czasu na rozeznanie się w nowym środowisku, w innych przepisach prawnych i księgowych. Czasem bariera językowa nie pozwala płynnie poruszać się w naszej gospodarce, więc różnego rodzaju doradztwo czy usługi konsultingowe również wchodzą przy tej współpracy w grę
Pespektywa wspólnej odbudowy Ukrainy
Już dziś przedsiębiorcy z obu krajów tworzą podwaliny pod przyszłą współpracę przy odbudowie zrujnowanej przez wojnę infrastruktury. Fakt, że ukraiński biznes rozwija się w Polsce bez przeszkód może zwiastować tylko jedno – że polski biznes tak samo dobrze będzie sobie radził w wolnej Ukrainie po zakończeniu (oby jak najszybszym) tej brutalnej rosyjskiej inwazji. Co jest o tyle istotne, że już blisko 2 tys. naszych podmiotów gospodarczych zgłosiło gotowość do odbudowy Ukrainy w różnych formach, m.in. jako podwykonawcy czy eksporterzy.
Fot. Shutterstock