W ostatnich dniach spore poruszenie w kręgach artystycznych oraz biznesowych wywołał spór pomiędzy brytyjskim artystą o pseudonimie Banksy a firmą odzieżową Guess. Ta ostatnia, zdaniem Brytyjczyka, miała bez pozwolenia wykorzystać jego prace w swojej kolekcji ubrań. Artysta z kolei zamieścił na swoim Instagramie post, który można odczytać jako nawoływanie do popełnienia przestępstwa. Wiadomość odbiła się szerokim echem i wywołała lawinę emocjonalnych reakcji.
Fenomen Banksy’ego
Banksy to pseudonim brytyjskiego artysty ulicznego, który zasłynął sugestywnymi, prostymi pracami malowanymi na budynkach w przestrzeni publicznej. Artysta pilnie strzeże swojej tożsamości i do dziś nie mamy potwierdzonych informacji na temat jego imienia i nazwiska. Według różnych źródeł pod tym pseudonimem mogą ukrywać się Robert Banks, Robin Gunningham, Robin Banksy lub Stephen Lazarides. Ten ostatni podaje się za głównego fotografa i agenta artysty.
Banksy znany jest przede wszystkim ze swojego graffiti, które najczęściej pojawia się na ulicach Wielkiej Brytanii, ale obecnie można znaleźć je w zasadzie na całym świecie. Charakterystyczny styl graficzny artysty wynika z zastosowania szablonów. Prace Banksy’ego doceniane są za swoją przewrotność, odniesienia do współczesnych problemów oraz łatwy do przyswojenia symbolizm. Oprócz graffiti, artysta tworzy także obrazy, instalacje i rzeźby.
Banksy krytykowany jest przede wszystkim za normalizowanie wandalizmu ulicznego. Francuski artysta Blek le Rat oskarża go z kolei o plagiatowanie jego stylu. Osoby nieprzychylne Brytyjczykowi wskazują, że przesłanie jego prac w istocie jest płytkie, a autor wykorzystuje pseudoanarchistyczną otoczkę, tworząc sztukę dla wyższych klas społeczeństwa.
Postępowanie przed Unią Europejską
Do sporej liczby kontrowersji Banksy dołożył w 2020 roku jeszcze jedną – próbował zastrzec przed Urzędem Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej swoją sławną grafikę jako znak towarowy. Chodzi o obraz, na którym protestant bierze zamach w celu rzucenia w kogoś (lub coś) bukietem kwiatów. Tę właśnie grafikę wykorzystała jedna z firm produkujących kartki z podziękowaniami.
Banksy próbował w ten sposób obejść przepisy poświęcone prawom autorskim. By przekonać urząd, że ma rację, założył internetowy sklep oraz galerię na południu Londynu, w którym miał rzekomo sprzedawać towary ze sporną grafiką.
Europejski urząd nie zostawił na Banksy’m suchej nitki. W uzasadnieniu decyzji odmawiającej rejestracji znaku towarowego stwierdzono, że autor nie traktował swojej grafiki jako elementu prowadzonej przez siebie działalności gospodarczej. Nie sprzedawał przedmiotów z nią, a sklepy założył wyłącznie na potrzeby postępowania rejestrowego. Zdaniem urzędu Banksy nie chciał zabezpieczyć swojego udziału w rynku, ale obejść przepisy o prawach autorskich. Te dla ochrony własności intelektualnej wymagają bowiem ujawnienia autora dzieła, którego ma dotyczyć ochrona. Banksy tymczasem anonimowo tworzy swoje prace, często na cudzej własności i bez pozwolenia. W tym kontekście jego postępowanie zostało potraktowane jako „nieuczciwe praktyki”.
Brandalised
By w pełni zrozumieć spór Banksy’ego z marką Guess należy jeszcze przyjrzeć się przedsiębiorstwu Full Colour Black. To brytyjska firma posiadająca także swój oddział w USA, która oficjalnie zajmuje się publikowaniem kartek z podziękowaniami. Należą do niech znaki towarowe „The World’s Most Famous Graffiti” oraz „Brandalised”. Dla nas najważniejszy jest ten ostatni element działalności firmy.
Autorzy marki Brandalised stwierdzają, że ich celem jest zabezpieczanie praw do najbardziej znanych graffiti w taki sposób, by wspierało to globalną kulturę fanowską. Brandalised ma łamać monopol domów aukcyjnych (sic!) i dystrybuować prawa do powielania graffiti poprzez umowy z wytwórcami odzieży, pamiątek i innych dóbr. Polskim partnerem marki jest Empik, który w swojej ofercie posiada między innymi rzeczy z grafikami Banksy’ego.
Ubrania marki Guess
Guess to istniejąca od ponad 40 lat amerykańska firma odzieżowa, która została założona przez czterech braci (Georges’a, Armanda, Paula i Maurice’a Marciano) wychowanych we Francji, ale o algierskich korzeniach. Niedawno firma ogłosiła swoją najnowszą kolekcję, która wykorzystuje grafiki Banksy’ego. W butiku firmy przy Regent Street, jednej z najbardziej prestiżowych ulic Londynu, pojawiła się witryna eksponująca odzież z kolekcji. Na ścianie, w dobrze widocznym miejscu znalazła się przywoływana już grafika protestanta rzucającego bukietem kwiatów.
Guess od samego początku reklamuje kolekcję hasłem „Guess x Brandalised with Graffiti by Banksy”. Jest to zatem jednoznaczny sygnał, w jaki sposób amerykański potentat odzieżowy wszedł w posiadanie praw do grafik artysty. Przedstawiciele firmy nie ukrywają zresztą, że to właśnie od Brandalised nabyto licencję umożliwiającą wypuszczenie nowej kolekcji.
Reakcja Banksy’ego
Samo wypuszczenie ubrań przez amerykańską firmę nie było jednak niczym niezwykłym. Dopiero post opublikowany na Instagramie Banksy’ego wywołał prawdziwą burzę. Autor zamieścił w nim zdjęcie wspomnianej wystawy z dopiskiem „Uwaga złodzieje sklepowi. Idźcie proszę do sklepu Guess na Regent Street. Zabrali moje prace bez pytania, więc co może być złego w tym, że wy zrobicie to samo z ich ubraniami?”. W chwili, gdy piszę ten artykuł, post zebrał ponad 1,7 mln polubień oraz 22 tysiące komentarzy. Odbił się szerokim echem na wielu zagranicznych portalach, pisały o nim także polskie serwisy informacyjne.
Po wybuchu afery butik na Regent Street został tymczasowo zamknięty, zakryto witrynę z ubraniami i grafikami Banksy’ego, a w okolicy sklepu pojawiło się zdecydowanie więcej ochroniarzy. Guess utrzymuje, że licencję do grafik nabyło legalnie za pośrednictwem Brandalised. Co więcej, sklep nie wycofał kolekcji z oferty, którą można znaleźć na przykład tutaj.
Co tak naprawdę wiemy?
Sprawa jest ciekawa i wcale nie tak oczywista, jak wydaje się na pierwszy rzut oka. Z posta Banksy’ego wynika, że ten nic nie wiedział o tej współpracy, a jego wydźwięk można wręcz uznać za nawoływanie do popełnienia przestępstwa (za taki czyn według polskiego Kodeksu karnego groziłyby Banksy’emu nawet 2 lata więzienia). Podsumujmy to, co wiemy.
Firma Guess jest ważnym graczem na rynku odzieżowym. Podobnie jak konkurencja, bardzo dba o swoją reputację i zabezpieczenie praw własności intelektualnej do tworzonej odzieży. Po agresywnym poście Banksy’ego co prawda zamknięto butik, ale kolekcja dalej funkcjonuje i bez trudu można kupić należące do niej ubrania. Guess powołuje się na współpracę z Brandalised.
Nie znalazłem oficjalnego oświadczenia Brandalised w sprawie, ale firma nie zaprzeczyła, że nawiązała współpracę z Guess. Co więcej, w swoim portfolio dalej posiada prace Banksy’ego, które dystrybuuje na przykład za pomocą Empiku. Możemy zatem założyć, że mogła udzielić licencji na produkcję ubrań. Na Instagramie marki pojawiły się prowokacyjne cytaty z Banksy’ego, które jednak można odebrać albo jako przyznanie, że Brandalised nie miało praw do udzielenia licencji (w co wątpię), albo jako element szerszej kampanii marketingowej.
Jeśli zaś chodzi o Banksy’ego, to warto zauważyć, że nie atakuje on samego Brandalised, z którym niewątpliwie musi mieć jakieś porozumienie. W związku z tym możliwe są następujące scenariusze:
- Banksy od początku wiedział o współpracy Guess i Brandalised, ale nie mógł temu zapobiec z uwagi na wiążące go umowy;
- Banksy nie wiedział o tej współpracy i post jest wyrazem jego frustracji;
- Banksy współpracuje z obiema firmami, a jego post jest kolejnym kontrowersyjnym happeningiem.
Kto ma rację?
Ze wszystkich możliwych opcji najbardziej prawdopodobna wydaje mi się obecnie ta ostatnia. Banksy słynie z kontrowersyjnych i szeroko komentowanych akcji. Całość może więc być przewrotną kampanią reklamową, nawet jeśli nikt tego wprost nie przyzna.
Przemawiają za tym następujące okoliczności:
- Guess nie wycofało swojej kolekcji po zarzutach Banksy’ego, a zatem musi być pewne swoich praw do grafik;
- Brandalised wrzuciło na swojego Instagrama cytaty z Banksy’ego, w których sam autor podważa sens licencjonowania swoich dzieł;
- Banksy nie zaatakował Brandalised, z którym musi współpracować od lat;
- Forma promocji kolekcji wpisuje się w budowany (choć ostatnio nadszarpnięty) wizerunek Banksy’ego, jako antysystemowca i buntownika;
- Banksy w swoim poście opisał jeden konkretny sklep, w którym po wywołaniu zamieszania bardzo szybko podjęto środki zaradcze, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
Każda z zainteresowanych stron ma ogromne doświadczenie w branży i trudno uwierzyć, że ktoś popełniłby tutaj tak oczywistą wpadkę. Dlatego uważam, że prawdopodobnie mamy tutaj do czynienia z kontrowersyjną, nieoczywistą i szkodliwą wręcz formą reklamy.