Od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji na Ukrainę minęło już ponad pół roku. Nikt chyba nie spodziewał się, że Ukraińcy tak długo będą w stanie się skutecznie bronić przed armią Putina. Powstaje jednak pytanie: czy byłoby to możliwe bez wsparcia krajów NATO i nowych technologii, które są wykorzystywane zarówno na polu walki jak i w domenie informacyjnej?
Lend Lease Act of 2022, czyli przede wszystkim broń
Oczywiście pomoc walczącym Ukraińcom w zdecydowanie największym stopniu jest realizowana poprzez dostawy broni i amunicji, dzięki którym są w stanie nadal toczyć walkę. Dużą część zobowiązań przyjęły Stany Zjednoczone, które dostarczają kolejne pakiety na front. W ostatnim czasie Pentagon ogłosił zatwierdzenie nowej transzy pomocy wojskowej dla Ukrainy. Pakiet jest wart miliardy dolarów, a w jego skład wchodzi amunicja do systemów HIMARS i obrony powietrznej NASAMS, 20 moździerzy oraz 75 tys. pocisków do haubic.
Całkowita wartość pomocy wojskowej USA przekazanej Ukrainie od początku rosyjskiej inwazji, rozpoczętej 24 lutego bieżącego roku to już ponad 9 mld dolarów. Do tej pory dostarczono olbrzymie ilości broni: ponad 1400 pocisków przeciwlotniczych, 8500 pocisków przeciwpancernych, 700 dronów i 142 haubice wraz z ponad 900 tys. pocisków. W czasie całej wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą, czyli od 2014 roku to już prawie 12 mld. Aktualnie Pentagon skupia się głównie na tym by dostawy amunicji były stabilne i regularne.
Cyberbezpieczeństwo jako kluczowa domena
Niezwykle istotnym aspektem prowadzenia działań jest cyberbezpieczeństwo, głównie jeśli mówimy o systemach decyzyjnych i teleinformatycznych. Pomoc w tym zakresie to wsparcie poprzez zachowanie dostępu do internetu i podnoszenie poziomu zabezpieczeń. Federalne Biuro Śledcze (FBI) informuje swoje ukraińskie kontakty o atakach cybernetycznych i operacjach rosyjskiego wywiadu oraz pomaga w walce z dezinformacją, którą atakowany jest rząd i wojsko.
Ponadto eksperci, finansowani przez amerykańską Agencję Rozwoju Międzynarodowego, zapewniają wsparcie dostawcom usług ukraińskiego rządu, w tym ministerstwom i operatorom infrastruktury krytycznej, by identyfikować ataki i sprawnie przywracać ich działanie po incydentach bezpieczeństwa. Departament Energii Stanów Zjednoczonych ma współpracować z Ukrainą przy integracji ukraińskiej sieci elektroenergetycznej z Europejską Siecią Operatorów Systemów Przesyłowych Energii Elektrycznej w celu zwiększenia odporności struktury energetycznej na cyberataki. Natomiast Agencja ds. Bezpieczeństwa Cyberbezpieczeństwa i Infrastruktury (CISA) przekazywała informacje techniczne z kluczowymi partnerami i samą Ukrainą, związane z dalszą inwazją Rosji na Ukrainę. 26 lutego, dwa dni po rozpoczęciu inwazji, CISA wydała komunikat, który zawierał techniczne wskazówki dotyczące łagodzenia skutków destrukcyjnego szkodliwego oprogramowania.
Informacja ważniejsza niż amunicja. Rozpoznanie w czasie rzeczywistym
Stacja NBC News przekazała informacje na temat pomocy, jakiej Stany Zjednoczone udzieliły Ukrainie w ramach rozpoznania i wywiadu. Dzięki takiej współpracy ukraińskie siły zbrojne mogły odpowiednio przygotować się na rosyjski atak, jak również później wykonywać precyzyjne uderzenia na nacierającego agresora. Próbując zapobiec wybuchowi wojny Amerykanie ujawnili bowiem swoje analizy, informując nie tylko, co zamierzają zrobić Rosjanie, ale w jakim czasie. Dane te były przekazywane Ukrainie przed wybuchem wojny i jak się teraz okazało, były one również transferowane później – i to często w czasie rzeczywistym. Była to niezwykle cenna pomoc, pozwalająca rekompensować kilkukrotną przewagę sił rosyjskich nad wojskami ukraińskim. Jak teraz ujawniono, te dane rozpoznawcze przydały się w kilku, bardzo konkretnych sytuacjach. Konkretnym dowodem, jak dokładne były amerykańskie informacje, były kratery po rosyjskich pociskach, które pojawiły się w miejscach, gdzie kilka godzin wcześniej stały ukraińskie zestawy przeciwlotnicze. Amerykanie ujawnili także, że dzięki ich informacjom Ukraińcom udało się odeprzeć atak na kluczowe lotnisko w pobliżu Kijowa oraz zestrzelić samolot transportowy, na którego pokładzie mogło przebywać ponad dwustu spadochroniarzy. Było to szokiem dla Rosjan, którzy nie odważyli się powtórzyć podobnej operacji, wiedząc o istniejącym zagrożeniu i możliwości przygotowania zasadzki na trasie przelotu.
Amerykanie dzielili się zarówno wiedzą strategiczną, jak i praktycznymi wskazówkami wywiadowczymi. Miało to więc bezpośredni wpływ na działania poziomu taktycznego i operacyjnego. Ukraińcy otrzymywali informacje wywiadowcze w czasie rzeczywistym pozwalające namierzyć konkretne siły Rosjan. Przekazywano także dane dotyczące sposobu działań określonych rodzajów rosyjskich jednostek wojskowych, dzięki czemu wypracowano odpowiednie sposoby przeciwdziałania. Na porządku dziennym był transfer komercyjnych zdjęć satelitarnych, pozwalających na określenie zamiarów poszczególnych ugrupowań, sposobu budowania umocnień przez Rosjan, jak również dróg dostarczania wsparcia logistycznego, w tym przede wszystkim paliwa i amunicji. Były też konkretne dane wywiadowcze przekazane przez CIA w celu ochrony prezydenta Wołodymyra Zełenskiego. W działaniach Amerykanów widać wyraźną różnicę w stosunku do 2014 roku, kiedy Rosja siłą i bez protestów Zachodu, zajęła Krym oraz części Obwodów Ługańskiego i Donieckiego. Tym razem administracja prezydenta Bidena od samego początku postanowiła przeciwstawić się planom Putina i jeszcze na kilka tygodni przed wybuchem wojny zaczęła działać na polu politycznym oraz wojskowym.
Czy nowe technologie mogą zmienić oblicze wojny?
Wojna na Ukrainie oddaje prawdziwe realia teatru walki pomiędzy krajami post-sowieckimi, bazującymi głównie na uzbrojeniu z czasów Związku Radzieckiego. Pierwsze skojarzenie z wojną, jeśli chodzi o wykorzystywany w jej trakcie sprzęt to z pewnością czołgi, bojowe wozy piechoty, okręty, śmigłowce bojowe i samoloty. Trudno sobie wyobrazić bez nich dominację w kluczowych momentach. Samoloty i śmigłowce bojowe bowiem to podstawowe narzędzie do niszczenia dużych skupisk wrogich wojsk. Niemożliwe byłoby też zajmowanie strategicznych punktów na lądzie bez czołgów oraz bojowych wozów piechoty i artylerii.
Jednak środek ciężkości przesuwa się coraz częściej w stronę nowych technologii, których zastosowanie pozwoliło Ukraińcom na odparcie rosyjskiej ofensywy. Dostawy „inteligentnej” broni, takiej jak wyrzutnie NLAW, pociski Javelin i Piorun czy dostęp do dronów uderzeniowych pozwoliły ukraińskiej armii na trzebienie szeregów nieprzygotowanych do takiej walki rosyjskich żołnierzy, którzy nie spodziewali się silnego oporu. Nie bez znaczenia jest wspomniane wcześniej wsparcie amerykańskiego wywiadu (na bazie danych satelitarnych, do których normalnie Ukraina nie miała dostępu) oraz Elona Muska, który udostępnił Ukraińskiej armii Starlinki do nawiązywania wewnętrznej komunikacji. Na front Rosjanie wysłali post-komunistyczne czołgi i wozy opancerzone pamiętające lata 70., które nie miały szans w starciu z nowoczesnymi, zachodnimi środkami zwalczania czołgów. Co ciekawe, nawet nowsze konstrukcje były bez problemów niszczone przez inteligentne pociski dostarczone przez kraje NATO.
Drony pozostające na służbie w armii ukraińskiej niszczyły rosyjskie kolumny pancerne. Rosjanie z czasem zdali sobie sprawę z tego, że nie mogą poradzić się w bezpośrednim starciu z tak nowoczesną armią. Nie byli w stanie skutecznie wykrywać błyskawicznych ataków dronów na czołgi i transportery. Dlatego też ostatnie tygodnie przyniosły bardzo patową sytuację, ograniczoną do ostrzeliwania się za pomocą artylerii. Tutaj górą jest Rosja, której starszy sprzęt zdecydowanie łatwiej wyposażyć w amunicję, niż nowoczesne wozy bojowe NATO. Wydaje się, że trwający konflikt w dużej mierze nakreślił obraz skutecznego prowadzenia obrony. Rozwój NATO-wskich sił zbrojnych natomiast z pewnością będzie zmierzał w kierunku opracowywania pojazdów bezzałogowych bądź pojazdów klasy stealth, które będą mogły w niezauważony sposób atakować kolumny pancerne. Rozwijanie takich konceptów sprzętu może potrwać niestety latami.