Franki szwajcarskie przyprawiają o ból głowy kredytobiorców w Polsce, których jest ponad 700 tysięcy. Z łatwością jednak odnajdziemy tych, którzy uwielbiają zapach helweckiej waluty, bo w niej otrzymują premie. To skoczkowie narciarscy, którzy właśnie rozpoczęli zimowy sezon tej popularnej w Polsce dyscypliny. A jak mocno wypchane są portfele najbardziej utytułowanych polskich skoczków, czyli Adama Małysz i Kamila Stocha? Czy franki to tylko ułamek tego co posiadają?
Co decyduje u sukcesie finansowym u sportowców?
Na to pytanie próbują odpowiedzieć managerowie największych herosów sportu. I sportowcy coraz bardziej świadomie kreują swoją markę, bo zdają sobie sprawę, że ich kariera wyczynowca zakończy się sporo przed osiągnięciem wieku emerytalnego, a z czegoś żyć trzeba. Profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu Ewa Jerzyk uważa, że mistrz sportu, który chce wywalczyć nie tylko najlepsze wyniki, ale i sowite kontrakty reklamowe musi dobrze się komunikować, czyli poprawnie, krótko i treściwie wypowiadać się dla dziennikarzy, zamienić w przerwie kilka słów z kibicami, dbać o fryzurę, makijaż, zęby, cerę i ubiór, przestrzegać zasad savoir-vivre. Podobne wymagania dotyczą także najbliższych sportowca, których wizerunek bywa wykorzystywany w reklamach. Dla budowania marki sportowca ważne są takie cechy jak wiek, płeć, wykształcenie, osobowość i styl życia, a także sposób w jaki opinia publiczna postrzega jego dyscyplinę sportową. Kluczowe znaczenie mają jednak osiągnięcia sportowe, bez których żadna duża firma nie podpisze kontraktu z takim sportsmenem.
Skoki narciarskie
W ostatnich dniach wystartował zimowy sezon skoków narciarskich, więc to dobra okazja, by przyjrzeć się zarobkom dwóch największych polskich tytanów tej dyscypliny, a więc Adama Małysza i Kamila Stocha. Skijumping to dość niestabilna biznesowo dziedzina sportu, dobre wyniki szybko zaprowadzą skoczka do finansowego Eldorado, a gorszy okres zatrzyma jak tama strumień pieniędzy. Zupełnie inaczej niż choćby w piłce nożnej, gdzie kontrakty podpisywane są na wiele lat, a futboliści grzejący ławę inkasuję nadal sowite gaże.
Nim przejdziemy do pieniędzy, podsumujmy osiągnięcia naszych Orłów z Wisły i Zębu, pamiętając, że Kamil wciąż staje na skoczni, a Adam zakończył sportową karierę 11 lat temu.
OSIĄGNIĘCIE | Adam Małysz | Kamil Stoch |
Medale olimpijskie | 3 srebra, 1 brąz | 3 złota, 1 brąz |
Mistrzostwa świata | 4 zwycięstwa | 2 mistrzostwa |
Indywidualne konkursy pucharu świata | 39 zwycięstw | 39 zwycięstw |
Kryształowe Kule | 4 zwycięstwa | 2 zwycięstwa |
Mistrzostwa Polski | 21 mistrzostw | 8 mistrzostw |
Do poziomu obu Mistrzów niełatwo doskoczyć innym reprezentantom Polski, choć Kamila wyróżnia osiągnięcie jakiego zazdrości mu starszy kolega, marzenie wszystkich sportowców na całym świecie. To na piersi Stocha zawisł złoty krążek – i to aż trzykrotnie – na olimpiadach w Soczi (2014 r.) i Pjongczangu (2018 r.).
Adam Małysz – małyszomiania
Od zwycięstwa w Turnieju Czterech Skoczni w styczniu 2001 tego wąsatego, kiedyś nieśmiałego górala z Wisły rozpoczęła się małyszomiania. Rodacy tłumnie rozsiedli się przed telewizorami komentując z wypiekami na twarzy wyczyny Adama Małysza i jego największych rywali, Niemców Martina Schmitta i Svena Hannavalda. I tak od dwóch dekad skoki plasują się wśród ulubionych dyscyplin polskich kibiców obok futbolu, siatki i szczypiorniaka.
Za ten pierwszy z serii sukcesów do kieszeni Orła z Wisły powędrowała okrągła sumka 90 tysięcy franków szwajcarskich nagrody. Przełom wieków dla polskiego sportu to przaśny okres, gdy zawodnicy reklamowali na kombinezonach i kaskach firmy w zamian za telefon komórkowy, czy wypożyczenie samochodów dla Polskiego Związku Narciarskiego.
Jednak dzięki managerowi sportowemu znawcy skoków i byłemu zawodnikowi Ediemu Federerowi dla Małysza rozwiązał się worek z kontraktami reklamowymi i sponsorskimi. Austriak na dzień przed przełomowym turniejem, obserwował jak podczas treningów na skoczni w Ramsau Polak szybuje jak natchniony, za każdym razem przekraczając punkt krytyczny. Niewiele myśląc, Federer zaproponował Orłowi z Wisły kontrakt, który związał obu panów na kilkanaście lat, aż do śmierci tego pierwszego.
Kariera naszego zawodnika nabrała skrzydeł, bo na jego kasku szybko pojawiło się logo z czerwonym bykiem. Pierwszy kontrakt między Red Bullem i Małyszem miał opiewać na 2 miliony złotych, choć za zapewnienie podobnej rozpoznawalności producent napoju zapłaciłby około 15 milionów. Obie strony muszą być zadowolone ze współpracy, bo popularny energetyk wspiera finansowo dzisiejszego prezesa Polskiego Związku Narciarskiego nieprzerwanie od przeszło dwóch dekad. Agencja Pentagon Research zajmująca się sponsoringiem sportowym ocenia, że Red Bull zarobił na współpracy ze skoczkiem co najmniej 90 milionów złotych.
W czasach największej świetności Małysz przynosił sponsorom i telewizjom transmitującym skoki narciarskie oszałamiające zyski w wysokości 300 milionów złotych rocznie. Przed odbiornikami w Polsce gromadziło się nawet kilkanaście milionów kibiców. Eksperci od marketingu wyliczali, że zwrot z inwestycji w wybitnego sportowca oraz związek narciarki zwrócił się dziewięciokrotnie, pojawiły się więc ogromne pieniądze. Tak komentował to ówczesny sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego (za „Rzeczpospolita”): „Do niedawna nikt się specjalnie narciarstwem nie interesował. Mieliśmy duże kłopoty ze znalezieniem sponsorów. Teraz telefony się urywają”. Nastała nowa epoka w polskim sporcie. Zauważono, że kombinezony skoczków mogą robić za banery reklamowe, na których do zagospodarowania jest powierzchnia 300 cm kwadratowych, a start z kaskiem bez logo sponsora to grzech śmiertelny.
A ile zyskał sam Małysz, któremu niewątpliwie należy miejsce w panteonie najwybitniejszych polskich sportowców wszechczasów? Od początku kariery, aż do dnia dzisiejszego majątek Mistrza urósł do bajońskiej sumy 80 milionów złotych. Wśród sponsorów słynnego wiślanina znajdziemy mnóstwo znanych marek: PKN Orlen, Bank Pocztowy, Pocztę Polską, Morliny, sieć Play, Teekanne, Milkę, Harnasia, Atlas, Totalizator Sportowy, Generali. Adam Małysz, pomimo zakończenia kariery, to najlepiej rozpoznawalny polski sportowiec, a zatem jest tym samym łakomym kąskiem dla reklamodawców.
Zdecydowanie większa pula dochodów Mistrza pochodziła z kontraktów reklamowych niż z nagród za dalekie skoki. W przykładowym roku 2009, Orzeł z Wisły zarobił w sumie około 3 milionów złotych, z czego 61,5 tysiąca franków szwajcarskich zyskał za swoje lokaty na skoczni, otrzymał także premię od PZN w wysokości 5 tysięcy złotych za zajęcie 4. miejsca w konkursie drużynowym Mistrzostw Świata, 4,8 tysiąca złotych comiesięcznego stypendium kadrowego, zaś pozostałe 2,8 miliona pochodziło z kontraktów sponsorskich z Red Bullem, Generali i 4Fun.
Po zakończeniu kariery na skoczni zainteresowanie Małyszem nie osłabło, szczególnie, że skafander skoczka zamienił na kombinezon rajdowca, by ostatnio przebrać się w stylowy garnitur prezesa Polskiego Związku Narciarskiego. Oprócz tego nasz wybitny sportowiec dał się poznać jako wzięty komentator sportowy w Eurosporcie. Wiślanina odnajdziemy w prestiżowym rankingu „Najpopularniejszych gwiazd polskiego show-biznesu” magazynu „Forbes”, gdzie od kilku sezonów plasuje w okolicach 20. miejsca obok rozchwytywanych aktorów, showmanów, dziennikarzy. A na tej liście słabo opłacani nie występują.
Kamil Stoch – stochomania
Śladami wielkiego mistrza, z pokorą, ale i po wydeptanych przez niego ścieżkach podążał kontynuujący karierę Kamil Stoch. Stoch osiągał swoje największe sukcesy, gdy skoki należały do najpopularniejszych dyscyplin sportowych wśród polskich kibiców, a sponsoring sportowy się sprofesjonalizował. Od początku zatem inkasował więc niemałe sumy.
Wśród sponsorów Orła z Zębu odnajdziemy: koncern naftowy Lotos, marki ubrań 4F i Vistula, Sobiesław Zasada Automotive, Isover Saint-Gobain, sieć Play, Grupę Atlas, Team Visa, producenta zegarków Breitling, Renault, Blachotrapez oraz Vivo .
Ponadto Stoch, którego karierą biznesową kieruje żona Ewa Bilan-Stoch, może pochwalić się oryginalną marką odzieży Kamiland, słynącą z produkcji autorskich czapek z dużymi pomponami oraz własną galerią, w której osobiście prezentuje swoje trofea, pamiątki, opowiada o wzlotach i upadkach na skoczni. Założył także własny klub sportowy KS Eve-nement Zakopane, gdzie trenuje wspólnie z Dawidem Kubackim i Stefanem Hulą oraz szkoli przyszłe gwiazdy skoczni.
W roku największych tryumfów – gdy na igrzyskach olimpijskich w Soczi skoczek zdobył 2 złote medale – otrzymał 240 tysięcy złotych od PKOl, 2 sztaby złota o wartości 140 tysięcy złotych od Jana Kulczyka (ówczesnego sponsora naszych olimpijczyków), 48 tysięcy z Ministerstwa Sportu i blisko 160 tysięcy od Polskiego Związku Narciarskiego. Stoch w 2014 roku wzbogacił się także o 104,5 tysiąca franków szwajcarskich za udział w konkursach pucharu świata oraz inkasował comiesięczne stypendium kadrowe w wysokości około 7 tysięcy złotych. Jego łączny dochód za 2014 rok wraz z kontraktami sponsorskimi miał wynieść 1,655 miliona złotych, co oznacza, że mniej więcej gratyfikacji pochodziła z nagród, a połowa z kontraktów reklamowych. Specjaliści oceniają, że w okresie swojej kariery, którą jeszcze kontynuuje, zakopiańczyk zarobił łącznie co najmniej 10 milionów złotych.
Kamil Stoch musi się jeszcze sporo napocić nim finansowo dogoni swojego legendarnego kolegę po fachu. Choć ośmiokrotna przewaga to wysoki pułap, to dla takiego pracowitego sportowca i biznesmena jak nasz mistrz olimpijski, to ambitny, ale i możliwy cel do osiągnięcia.