Nadchodzi okres grzewczy, a więc pora na zamawianie opału, przygotowywanie pieców i kalkulowanie rachunków za gaz czy prąd. To czas, w którym szczególnie odczuwamy, jak istotne są koszty energii w naszym codziennym życiu. Od 2027 roku sytuacja ta ma się zmienić w sposób fundamentalny, ponieważ Unia Europejska wprowadzi nowy system regulacji – ETS2. To dość abstrakcyjnie brzmiące pojęcie techniczne, którego skutki będą odczuwalne dla milionów Polaków. ETS2 ma bowiem sprawić, że emisje z ogrzewania budynków i transportu drogowego zostaną włączone w unijny system handlu emisjami. Co to oznacza? Z jednej strony szansę na szybsze odejście od paliw kopalnych, a z drugiej wyższe ceny, co znajdzie bezpośrednie odzwierciedlenie na stacjach benzynowych i domowych rachunkach.
Czym jest program ETS2 i z czego wynika?
ETS2 wywodzi się z początku XXI wieku, kiedy parlament Unii Europejskiej zdecydował się na stworzenie unikatowego mechanizmu ograniczania emisji gazów cieplarnianych – systemu ETS (EU Emissions Trading System). Jego główna zasada była prosta: kto emituje CO₂, musi posiadać odpowiednie uprawnienia do emisji. Firmy mogą nimi handlować, a ich liczba jest ograniczona i stopniowo zmniejszana, co sprawia, że cena emisji rośnie i skłania przedsiębiorstwa do inwestowania w mniej zgubne dla planety technologie.
Przez lata ETS obejmował głównie przemysł ciężki i energetykę. Elektrownie węglowe, huty stali, rafinerie to one niosły na barkach ciężar polityki klimatycznej. Jednak wraz z postępem transformacji okazało się, że jeśli Europa naprawdę chce osiągnąć neutralność klimatyczną do 2050 roku, trzeba rozszerzyć ten mechanizm także na inne sektory. Tak narodził się pomysł ETS2. Został on formalnie zapisany w pakiecie „Fit for 55” – szerokiej reformie unijnej polityki klimatycznej przyjętej w 2021 roku. ETS2 wejść w życie w 2027 roku i obejmie dwa nowe obszary: transport drogowy oraz budownictwo, czyli spalanie paliw do ogrzewania budynków.
ETS2 a wydatki
Ta kolejna regulacja klimatyczna praktycznie przełoży się na nasze codzienne wydatki obywateli UE. Dostawcy paliw – zarówno ci sprzedający benzynę i olej napędowy, jak i ci oferujący gaz, olej opałowy czy węgiel – będą kupować uprawnienia do emisji CO₂ odpowiadające ilości sprzedanego paliwa. Jednak to nie oni poniosą ten koszt, bo tradycyjnie zostanie przerzucony na konsumentów, czyli każdego z nas.
Niemniej w tym miejscu warto wspomnieć, że twórcy ETS2 przewidzieli od początku specjalny mechanizm stabilizacyjny. Jeśli w początkowej fazie cena emisji CO2 przekroczy próg 45 euro za tonę, Unia Europejska wprowadzi dodatkowe pozwolenia, aby przeciwdziałać gwałtownym podwyżkom cen energii i paliw.
Eksperci szacują, że litr benzyny czy diesla może zdrożeć o trzydzieści kilka groszy. To z pozoru niewiele dla niedzielnego kierowcy, ale w skali roku, dla kierowcy pokonującego codziennie dziesiątki kilometrów, to ta suma robi się pokaźna. Jeszcze bardziej dotkliwe mogą być koszty ogrzewania. Zgodnie z wyliczeniami Infor.pl dla typowej rodziny w Polsce wprowadzenie ETS2 oznacza wyższe rachunki za ogrzewanie. W przypadku gazu dodatkowy koszt wyniesie 6 338 zł w latach 2027–2030 i 24 018 zł w latach 2027–2035, a jeśli postawiono na opał węglem rachunki mogę wzrosnąć do odpowiednio 10 311 zł i 39 074 zł.
Nie wolno zapominać o kosztach pośrednich. Jeśli transport stanie się droższy, droższe będą również towary w sklepach. Każdy bochenek chleba, każda skrzynka jabłek, każdy sprzęt AGD musi przecież być przewieziony z miejsca produkcji do sklepu. Firmy transportowe, które będą musiały zapłacić więcej za paliwo i te koszty przerzucą na konsumentów. W rezultacie ETS2 stanie się dodatkowym czynnikiem inflacyjnym. Analitycy przewidują, że może on podnieść inflację w Polsce nawet o pół punktu procentowego rocznie.
Nie czekaj na przelew – przyspiesz go z Finea!
W obecnej sytuacji każdy dzień zwłoki to realna strata. Kontrole graniczne, przestoje ciężarówek, dłuższe terminy płatności od kontrahentów – wszystko to uderza w płynność firm transportowych. Dlatego coraz więcej przewoźników korzysta z faktoringu, żeby nie wpaść w pułapkę opóźnień i utraty zleceń.
Finea to polska firma specjalizująca się w finansowaniu branży transportowej. Faktoring TSL działa szybko – środki możesz mieć nawet w 15 minut od zgłoszenia faktury. Nawet jeśli Twoim kontrahentem jest zagraniczna firma.
👉 Wystarczy, że wystawisz fakturę – Finea wypłaci Ci środki, a z kontrahentem rozliczy się później.
👉 Bez skomplikowanych procedur i czekania tygodniami na przelew.
Dzięki temu Ty możesz jechać dalej. My zajmiemy się resztą.
Dlaczego wprowadzenie ETS2 jest szczególnie ważne w przypadku Polski?
Polska jest szczególnie narażona na skutki ETS2. Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze, nasza gospodarka i codzienne życie w dużym stopniu opierają się na paliwach kopalnych. W wielu krajach Europy Zachodniej gaz ziemny czy pompy ciepła stały się standardem, podczas gdy u nas wciąż ogromna liczba domów ogrzewana jest węglem. Mimo programów wymiany tzw. „kopciuchy”, czyli stare piece na węgiel nadal są powszechne w wielu regionach. Po drugie, polski klimat sprawia, że sezon grzewczy jest dłuższy niż na południu Europy. W Hiszpanii czy Portugalii ogrzewanie włącza się tylko na kilka tygodni, w Polsce trwa to miesiącami. Po trzecie, dochody Polaków są wciąż niższe niż na Zachodzie. Modernizacja domu, wymiana źródła ciepła, ocieplenie budynku – to ogromne wydatki, na które wielu rodzin po prostu nie stać.
Dlatego właśnie w Polsce ryzyko tzw. ubóstwa energetycznego jest szczególnie duże. Ubóstwo energetyczne oznacza sytuację, w której gospodarstwo domowe wydaje nieproporcjonalnie dużą część swoich dochodów na energię, albo wręcz nie jest w stanie zapewnić sobie odpowiedniego ogrzewania. ETS2, jeśli nie zostanie dobrze wprowadzony i zrównoważony wsparciem choćby takim jak niedawno ogłaszany bon ciepłowniczy, może to zjawisko pogłębić.
Społeczny Fundusz Klimatyczny
Twórcy ETS2 zdają sobie sprawę z tego zagrożenia. Dlatego równolegle z nowym systemem powstał Społeczny Fundusz Klimatyczny. Jego celem jest łagodzenie skutków ETS2, wspieranie najuboższych gospodarstw domowych i małych firm oraz finansowanie inwestycji, które pozwolą ograniczyć koszty energii w przyszłości.
Fundusz ma dysponować ogromnymi środkami – 65 miliardów euro na całą Unię Europejską w latach 2026–2032, a Polska, jako kraj o dużych potrzebach, ma być jednym z głównych beneficjentów. Szacuje się, że otrzymamy około 11,4 miliarda euro, czyli niemal 50 miliardów złotych. Pieniądze te mają trafić między innymi na dopłaty do rachunków, dotacje do termomodernizacji budynków, wymiany pieców czy rozwój transportu niskoemisyjnego.
Dzięki funduszowi rodziny o najniższych dochodach będą mogły otrzymać bezpośrednią pomoc finansową, by poradzić sobie ze wzrostem cen. Jednocześnie długofalowo programy modernizacyjne pozwolą obniżyć zużycie energii. Ocieplenie domu, wymiana okien czy montaż pompy ciepła oznaczają wyższe koszty początkowe, które skutkują niższymi rachunkami. Niemniej środki muszą być dobrze rozdysponowane i faktycznie trafiły do potrzebujących, a nie rozmyły się w biurokratycznych procedurach.
A co na to rząd?
Polski rząd od samego początku patrzył na ETS2 z rezerwą z uwagi na to, że jego złożenia będą wyjątkowo trudne do udźwignięcia dla naszego kraju. Polska postulowała, by wprowadzenie ETS2 zostało przesunięte w czasie, najlepiej do 2030 roku. Dzięki temu mielibyśmy kilka dodatkowych lat na przygotowanie, na dalszą wymianę źródeł ciepła i poprawę efektywności energetycznej budynków.
Jeśli przesunięcie terminu nie będzie możliwe, nasz rząd domaga się przynajmniej derogacji, czyli wyjątków i ulg dla naszego kraju, bo skoro w Polsce zimy są dłuższe, a udział paliw kopalnych w ogrzewaniu wciąż bardzo wysoki, nie możemy być traktowani identycznie jak kraje o łagodnym klimacie i wyższym poziomie dochodów.
Jak twierdzi ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska:
Jeżeli nie uda nam się w dużym oknie przesunąć tego terminu, to na pewno Polska będzie walczyć o derogację dla siebie ze względu na dużą liczbę gospodarstw domowych korzystających wciąż chociażby z pieców węglowych w swoich domach, ale też ze względu na postęp, jaki czynimy
W negocjacjach Polska podnosi również kwestię mechanizmów stabilizujących ceny uprawnień. Istnieje ryzyko, że jeśli cena emisji CO₂ wzrośnie gwałtownie powyżej pewnego poziomu, koszty dla obywateli staną się nie do zniesienia. Dlatego rząd domaga się skutecznych hamulców bezpieczeństwa, na przykład uwalniania dodatkowych uprawnień, gdy cena przekroczy określony próg.
Polska kładzie też duży nacisk na sprawne działanie Społecznego Funduszu Klimatycznego. Rząd chce, by środki były dostępne szybko, najlepiej jeszcze przed pełnym startem ETS2, tak aby rodziny mogły przygotować się na nadchodzące zmiany.
Co oznacza wprowadzenie ETS2 dla obywateli?
Najważniejsze pytanie brzmi: jak ETS2 wpłynie na życie przeciętnego obywatela? Po pierwsze, trzeba przygotować się na wyższe rachunki – zarówno przy tankowaniu samochodu, jak i przy opłacaniu ogrzewania. Dla niektórych rodzin będzie to oznaczało konieczność zaciskania pasa, dla innych decyzję o modernizacji domu czy zmianie sposobu dojazdów do pracy.
Po drugie, ETS2 może przyspieszyć zmiany w stylu życia. Coraz więcej osób będzie przesiadać się na transport publiczny albo zacząć rozważać zakup samochodu elektrycznego. Ci, którzy będą w stanie, zainwestują w pompy ciepła, panele fotowoltaiczne czy ocieplenie budynku. Dla wielu będzie to jednak trudne bez pomocy finansowej. Tutaj pojawia się rola państwa i unijnego funduszu, które muszą sprawić, by zmiana była sprawiedliwa i możliwa do realizacji dla wszystkich.
Po trzecie, ETS2 niesie ryzyko napięć społecznych. Jeśli obywatele zobaczą tylko rosnące rachunki, a nie dostaną wsparcia ani nie dostrzegą pozytywnych efektów w dłuższej perspektywie, może to wywołać niezadowolenie i protesty na miarę słynnego protestu żółtych kamizelek we Francj. Dlatego rząd musi zrobić wszystko, by uniknąć podobnego scenariusza.
Zmiany są nieuniknione
ETS2 to wielka zmiana, która dotknie każdego z nas. To z jednej strony wyzwanie, bo oznacza wyższe ceny i konieczność przystosowania się do nowych realiów, ale i szansa na przyspieszenie modernizacji polskich domów, rozwoju czystych technologii i uniezależnienia się od paliw kopalnych, które często importujemy z zagranicy.
Przyszłość zależy od tego, jak wykorzystamy nadchodzące lata. Jeśli środki ze Społecznego Funduszu Klimatycznego zostaną dobrze spożytkowane, a rząd zadba o mechanizmy ochronne i realne wsparcie dla obywateli, ETS2 może stać się impulsem do pozytywnej zmiany. Jeśli jednak tak się nie stanie z pewnością pogłębi ubóstwo energetyczne i wywoła niezadowolenie społeczne. Jedno jest pewne. ETS2 przestała być efemerycznym planem na przyszłość. Klamka zapadła, a za progiem czekają na nas wyższe rachunki za ogrzewanie i paliwo.