Polskie firmy transportowe już od dłuższego czasu znajdują się w trudnej sytuacji. Pandemia COVID-19, a potem wybuch wojny na Ukrainie sprawiły, że utrzymanie się na rynku stało się olbrzymim wyzwaniem. Teraz przedstawiciele branży zmagają się z kolejnym problemem. Jest nim nielegalna konkurencja ze strony ukraińskich firm transportowych.
Rynek transportowy w Polsce. W jakiej znajduje się kondycji?
Ostatnie lata nie były zbyt przychylne dla polskiej branży transportowej. Sytuacja finansowa wielu przewoźników znacząco się pogorszyła. Ostatni rok był szczególnie trudny, a bieżący niekoniecznie zakończy się o wiele lepiej. Sytuacja wygląda jednak stabilnie. Choć rynek przewozów drogowych wyraźnie spowolnił, to jednocześnie odnotował też nieznaczną zwyżkę.
Na sytuację w branży transportowej wpływa szereg czynników, a na większość z nich przewoźnicy nie mają wpływu. Mowa tu m.in. o wojnach na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, galopującej inflacji, spowolnieniu gospodarczym, rosnących cenach paliw, wzroście płacy minimalnej, a także ciągłym zaostrzaniu wymogów środowiskowych przez Unię Europejską. Wszystko to doprowadza do sukcesywnego wzrostu kosztów operacyjnych oraz zmniejszonego popytu na usługi transportowe. Wiele firm mierzy się z zadłużeniem, a niektóre zmuszone zostały ogłosić upadłość. Dużym problemem dla branży są również zatory płatnicze. Ponad połowa firm tego sektora odnotowuje opóźnienia w płatnościach. Jerzy Dąbrowski, członek zarządu firmy mikrofaktoringowej Finea, specjalizującej się w finansowaniu TSL bardziej przybliżył ostatni z wymienionych problemów:
Zaczyna się od negocjowania jak najodleglejszej daty przelewu po wykonanej usłudze. Wg danych faktura.pl w TSL to już przeciętnie ponad 21 dni, najwięcej z wszystkich branż. To jednak średnia, w przypadku branży transportowej 45% faktur ma termin płatności miesiąc lub dłużej. Zdarzają się też trzy miesiące. Po 60 – 90 dniach łatwo o takim przelewie „zapomnieć”, więc powstaje przeterminowany dług.
Właściciele firm transportowych próbują na wszelkie sposoby walczyć z problemami TSL, o czym również wspomniał ekspert Finea:
Rośnie liczba firm, które zamiast strategii odwlekania płatności w nieskończoność starają się jak najszybciej rozliczyć z podwykonawcą. Po to, by nie doprowadzić go do upadku, co w przypadku spedycji skutkowałoby koniecznością szukania nowego przewoźnika. Narzędziem wspierającym tę strategię jest skonto, które dzięki włączeniu w rozliczenia spedycji i przewoźnika dodatkowego podmiotu finansowego, pozwala zachować zdrowe relacje gospodarcze wszystkim uczestnikom transakcji
To jednak nie wszystko, ponieważ na horyzoncie pojawiło się kolejne zagrożenie dla polskiej branży transportowej, a mianowicie ukraińskie firmy transportowe. Ich legalność budzi wiele zastrzeżeń, a oferta tamtejszych przewoźników jest tańsza, co czyni ją atrakcyjniejszą dla klientów.
Firmy ukraińskie zagrożeniem dla polskiego transportu?
Polscy przewoźnicy już od dłuższego czasu są zaniepokojeni działaniami ukraińskich przewoźników. W styczniu zakończył się trwający 72 dni strajk przedstawicieli polskich firm transportowych przy polsko-ukraińskiej granicy. Powodem blokowania przejść granicznych była zawarta wcześniej umowa pomiędzy UE a Ukrainą, zgodnie z którą ukraińscy przewoźnicy mogli realizować przewozy bilateralne bez zezwolenia. Celem tego działania było usprawnienie dostaw obejmujących pomoc humanitarną.
Sytuacja szybko wymknęła się jednak spod kontroli. Bardzo niskie koszty operacyjne firm transportowych z Ukrainy szybko sprawiły jednak, że dla polskich przewoźników stały się one konkurencją bardzo trudną do pokonania. Mowa tu zarówno o przewozach na Ukrainę oraz z tego państwa, jak i o usługach transportowych na terenie państw unijnych.
Zawieszenie blokady, po dość burzliwych negocjacjach, nastąpiło 1 marca 2024 roku. Ministerstwo Infrastruktury zadeklarowało przetestowanie nowych rozwiązań na granicy. Podjęto też rozmowy z przedstawicielami Unii Europejskiej dotyczące zapewnienia koniecznego wsparcia polskim firmom transportowym oraz podjęto działania niezbędne dla ograniczenia negatywnych następstw umowy między UE a Ukrainą.
Swoje zaniepokojenie nie do końca legalną konkurencją ze strony ukraińskich firm transportowych wyrazili także m.in. przedstawiciele Pomorskiego Stowarzyszenia Przewoźników Drogowych (PSPD). Zdaniem Tomasza Rejeka, prezesa Stowarzyszenia, przewoźnicy z Ukrainy wykonują przewozy kabotażowe w Polsce bez wymaganego zezwolenia. Przed Baltic Hub niemal każdego dnia ustawia się w kolejce blisko 300 ciężarówek na ukraińskich numerach rejestracyjnych.
Problemem jest też brak należytej kontroli pojazdów z Ukrainy. Sami pracownicy pomorskiego Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego przyznają, że często napotykają trudności komunikacyjne z kierowcami ukraińskimi. Dlatego niechętnie podejmują się ich kontroli. Takie stanowisko nie usatysfakcjonowało jednak polskich przewoźników, którzy zagrozili protestem. Zażądali przy tym wizyty Głównego Inspektora Transportu Drogowego.
Coraz większa skala problemu i bezczynność polskich służb kontrolnych
Problem nielegalnej konkurencji ze strony ukraińskich przewoźników narasta w opinii prezesa PSPD już od wielu miesięcy. Jak już wspominano, przedstawiciele polskich firm już jakiś czas temu protestowali przeciw niedozwolonym przejazdom ukraińskich przedsiębiorstw. Do takiego stanu rzeczy w dużej mierze przyczyniają się wymogi i koszty związane z prowadzeniem firmy transportowej, które są bez porównania korzystniejsze na Ukrainie, niż w Unii Europejskiej. Tym samym ukraińscy przewoźnicy ponoszą znacznie niższe koszty transportowe oraz koszty pracy kierowców niż polskie firmy. Zasady ich działania znacznie odbiegają jednak od standardów europejskich.
PSPD nie kryje żalu do służb kontrolnych, które wobec całej sytuacji okazują się bezradne. I o ile polscy przewoźnicy są sprawdzani bardzo skrupulatnie, tak zagraniczni z łatwością unikają kontroli.
Perspektywy na przyszłość
Przewoźnicy krajowi pogrążają się w coraz większym kryzysie, podobnie jak międzynarodowi, których sytuacja zdaje się jeszcze gorsza. Napływ ukraińskich firm transportowych z pewnością będzie pogłębiać problem. Sposobem na poprawę obecnej sytuacji mogą być wzmożone kontrole. Dokładna weryfikacja dokumentów ukraińskich przewoźników oraz zwalczanie nielegalnego kabotażu z pewnością pomogłoby rodzimym firmom. Ukraińska konkurencja to jednak niejedyny problem sektora transportowego.
Podczas marcowego Forum Transportu Drogowego (FTD) wystosowano trzy postulaty, które mogłyby przyczynić się do poprawy sytuacji w branży. Chodzi o wdrożenie „kalkulatora minimalnych stawek za przewóz ładunków”, wprowadzenie nowych zasad naliczania składek odprowadzanych do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych oraz dofinansowania przez państwo wymiany tachografów.
„Kalkulator minimalnych stawek za przewóz ładunków” mógłby w ocenie sygnatariuszy FTD przyczynić się nie tylko do ustabilizowania cen, ale i do zwalczania nielegalnej konkurencji z Ukrainy. Ponadto takie narzędzie byłby również skutecznym sposobem przeciwdziałania odbieraniu marży przewoźnikom przez pośredników. Pomogłoby też poprawić zyskowność branży oraz zniwelować opóźnienia płatnicze.
Rozwiązanie to spotkało się jednak także z głosami krytyki. Zdaniem niektórych uczestników FTD, państwowa kontrola cen minimalnych za usługi transportowe, stanowi zbytnią ingerencję w wolny rynek. I o ile zaproponowany kalkulator mógłby cokolwiek wnieść do transportu krajowego, w międzynarodowym okazałby się bezużyteczny. Opiera się on bowiem na przepisach unijnych.
Wprowadzenie nowych zasad naliczania składek do ZUS mogłoby przynieść oszczędności rzędu 800 zł w przeliczeniu na jednego pracownika. W dobie kryzysu byłoby to cenne wsparcie, aczkolwiek branża transportowa liczy na jeszcze większą pomoc ze strony państwa.
Ponadto uczestnicy forum byli zgodni co do tego, że rząd powinien dofinansować wymianę tachografów na nowe, inteligentne urządzenia drugiej generacji. Koszt wymiany jednego tachografu oszacowano na 5 tys. zł, co oznacza wydatek rzędu 1,75 mld zł.
Aby sytuacja polskiej branży transportowej uległa poprawie, konieczne są działania na wielu płaszczyznach. Stanęła ona bowiem w obliczu wielu wyzwań, a jednym ze szczególnie trudnych w ostatnim czasie jest nielegalna konkurencja ze strony ukraińskich przewoźników. Wdrażanie skutecznych rozwiązań restrukturyzacyjnych, finansowych, a także konsekwentne zaostrzanie kontroli pojazdów transportowych z Ukrainy jest konieczne dla przetrwania i dalszego rozwoju polskiego sektora transportowego.
Nie można jednak przy tym zapominać, że atrakcyjniejsza oferta firm z Ukrainy to zaledwie jeden z wielu problemów, z jakimi mierzy się branża transportowa. Jej kondycja będzie bowiem w dużej mierze zależała od takich czynników jak globalna dynamika handlu oraz kondycja gospodarcza państw mających priorytetowe znaczenie dla polskiego eksportu, czyli m.in. Niemiec. Odbicie gospodarcze jest prawdopodobne, ale będzie dokonywać się stopniowo. Branża transportowa przez najbliższe miesiące wciąż będzie musiała się zatem mierzyć z różnymi trudnościami i poszukiwać najkorzystniejszych rozwiązań.
Szukasz finansowania firmy transportowej?
Nasz partner Finea specjalizuje się w finansowaniu branży transportowej i nie tylko. To co wyróżnia tę firmę spośród innych to:
✅ Finansowanie za pomocą faktoringu
✅ Sfinansuj swoje faktury
✅ Pieniądze u Ciebie jeszcze tego samego dnia.
✅ Limit do 200.000 PLN
✅ Dedykowany Opiekun dla Twojej firmy