Ogłoszony jakiś czas temu projekt budżetu państwa na rok 2025 był pierwszym poważnym sprawdzianem w zakresie tego, jak nowa władza potraktuje swoje obietnice wyborcze. Część z nich została uwzględniona w ustawie budżetowej, większość jednak nie. Budżet gabinetu Donalda Tuska to przede wszystkim utrzymanie większości założeń przyjętych przez jego poprzedników.
Zmiana polityki
Zanim przejdziemy do konkretów warto podkreślić, że nowa władza deklaruje nieco inne podejście do kwestii budżetu niż rząd Prawa i Sprawiedliwości. Aktualnie rządząca koalicja – przynajmniej w teorii – zamierza przywrócić budżetowi właściwą rangę aktu prawnego stanowiącego podstawę funkcjonowania finansów państwa. Przykładami takich działań mają być ujęcie w budżecie spłaty zobowiązań z tytułu obligacji wraz z odsetkami Polskiego Funduszu Rozwoju oraz Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, ograniczenie przekazywania skarbowych papierów wartościowych mających charakter wydatków oraz prezentowanie planów funduszy rządowych umiejscowionych w Banku Gospodarstwa Krajowego w uzasadnieniu do projektu ustawy budżetowej. Zdaniem rządzących ma to przywrócić transparentność finansów publicznych oraz jej łatwiejszą kontrolę przez parlament i obywateli.
Sytuacja makroekonomiczna
Rada Ministrów przygotowując plan budżetu sporządza także dokument o nazwie „Założenia projektu budżetu państwa” na dany rok, biorąc pod uwagę dane między innymi z ostatniego zakończonego roku. Oprócz samych uwarunkowań opisuje w nim także sytuację ekonomiczną w kraju, która miała wpływ na treść ustawy budżetowej. W opublikowanym w maju tego roku dokumencie możemy przeczytać, że:
- polska gospodarka w 2023 r. odnotowała spowolnienie wzrostu gospodarczego z uwagi m.in. na inflację, kryzys energetyczny i wojnę w Ukrainie;
- w 2024 i 2025 r. spodziewane jest ożywienie gospodarcze – PKB w ujęciu realnym ma wzrosnąć odpowiednio o 3,1% i 3,7%;
- deficyt sektora instytucji publicznych w 2023 r. wynosił 5,1% PKB, a dług 49,6% PKB;
- wzrost deficytu wynikał przede wszystkim z nakładów na armię oraz działań osłonowych związanych ze wzrostem cen energii;
- pomimo spowolnienia gospodarki sytuacja na rynku pracy w 2023 r. była dobra, a bezrobocie rejestrowane wyniosło 5,1%;
- przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej w ujęciu nominalnym zwiększyło się w 2023 r. o 12,5%;
- po początkowym wzroście inflacji, na koniec 2023 r. wyniosła ona 6,2%;
- w 2023 r. złoty umocnił się względem głównych walut zagranicznych.
To tyle, jeśli chodzi o przeszłość. Omawiany dokument zawiera jednak także przewidywania dotyczące nadchodzącego roku.
Założenia na 2025 rok
Wśród uwarunkowań budżetu na 2025 r. przyjęto, że:
- wzrost realnego PKB w 2024 r. wyniesie 3,1%, a w 2025 r. 3,7%;
- spożycie prywatne w 2024 r. wzrośnie o 3,5%, a w 2025 r. o 3,6%;
- realny wzrost nakładów brutto na środki trwałe wyniesie w 2024 r. 2,9%, a w 2025 r. 10,2% (głównie będą to inwestycje związane z KPO);
- w 2024 r. eksport wzrośnie o 3,7%, a import o 4,8%;
- w 2025 r. eksport wzrośnie do 5,6% rok do roku, a import do 7,5% rok do roku;
- przeciętne zatrudnienie w gospodarce narodowej wzrośnie w 2024 r. o 0,5%, a w 2025 r. o 0,7%;
- przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej wzrośnie w 2024 r. o 11,9%, a w 2025 r. o 7,1%;
- inflacja wyniesie średnio w 2024 r. 5,2%, a w 2025 r. 4,1%;
- stopa bezrobocia rejestrowanego ma spaść w 2024 r. do 5%, a w 2025 r. do 4,9%;
- średni kurs dolara ma wynieść w obu latach 4,02 zł, a euro 4,34 zł.
W zakresie wpływów do budżetu (czyli przede wszystkim podatków) Rada Ministrów zakłada, że w 2025 r.:
- nie będzie większych zmian w podatku VAT:
- o 5% zostanie podwyższona akcyza na alkohol;
- o 10% części kwotowej zostanie podwyższona akcyza na wyroby tytoniowe;
- pierwszy raz budżet państwa zasilą wpływy z podatku minimalnego.
Wydatki i dochody budżetu
Jak wynika z opublikowanego projektu, rząd planuje następujące wydatki z budżetu:
- 186,6 mld zł (4,7% PKB) będziemy przeznaczać na szeroko rozumianą armię, a zabezpieczenie granicy z Białorusią będzie nas kosztować 500 mln zł;
- 4,6 mld zł przeznaczymy na budowę elektrowni atomowej;
- 24,8 mld zł zostanie przekazanych na reformę finansów samorządu terytorialnego;
- 1,6 mld zł będą nas kosztować wakacje od ZUS;
- 221,7 mld zł przeznaczymy na ochronę zdrowia (w tym NFZ), a 500 mln zł na program in vitro;
- w zakresie programów socjalnych świadczenie 800+ pochłonie 62,8 mld zł, renta wdowia co najmniej 3,2 mld zł, a program „Aktywny rodzic” ponad 8 mld zł;
- ponad 7 mld zł przeznaczono na świadczenie wspierające dla osób z niepełnosprawnościami oraz na świadczenia pielęgnacyjne;
- 31,5 mld zł zabezpieczono na poczet 13. i 14. emerytury, a ponad 24 mld zł na waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych.
To oczywiście jedynie część zaplanowanych wydatków, która jednak dobrze pokazuje założenia polityki rządu. Gabinet Donalda Tuska nie zamierza wycofywać się z transferów socjalnych poprzedników, a także będzie realizował własne obietnice wyborcze. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że projekt budżetu nie przewiduje (na dziś) pieniędzy na program „Kredyt 0%”.
Planowane na 2025 r. dochody budżetowe to 632,6 mld zł. Wzrosnąć względem prognozy wykonania budżetu z 2024 r. mają dochody z VAT (o 50,1 mld zł), CIT (o 9,2 mld zł) oraz akcyzy (o 8,4 mld zł). W związku z powyższym deficyt w budżecie zakładany jest na poziomie 289 mld zł, czyli 7,3% PKB. Limit wydatków budżetu ustalono na poziomie 921,6 mld zł.
Jeszcze dużo może się zmienić
Oczywiście planowanie dochodów budżetowych tylko do pewnego stopnia opiera się na posiadanych obecnie danych ekonomicznych. Nie jest wykluczone, że jakieś czynniki zewnętrzne (np. problemy z cenami energii) zaburzą przyjęte założenia budżetowe. Podchodziłbym także bardzo ostrożnie do deklaracji rządu dotyczących braku większych zmian w podatkach. Może to na nas wymusić Unia Europejska. Według przyjętych w prawodawstwie europejskim definicji, w 2025 r. mamy osiągnąć deficyt sektora finansów publicznych na poziomie 5,5% PKB, a dług sektora instytucji rządowych i samorządowych na poziomie 59,8% PKB. Przypominam, że Polska będzie mierzyła się z unijną procedurą nadmiernego deficytu.
Budżet przygotowany przez gabinet Donalda Tuska nie jest rewolucyjny i w znakomitej większości stanowi kontynuację założeń przyjętych przez Prawo i Sprawiedliwość. Część wyborców na pewno poczuje się oszukana tym, że projekt nie uwzględnia większej liczby obietnic wyborczych. Należy także pamiętać, że to jedynie projekt – może on jeszcze być wielokrotnie nowelizowany.