Wielu przedsiębiorców z branż takich jak turystyka, moda czy organizacja wydarzeń zna ten rytm aż za dobrze: wakacyjny boom, świąteczna gorączka, a potem… cisza. Sprzedaż spada, zamówień ubywa, a koszty – ZUS, leasingi, wypłaty – nie znają „martwego sezonu”. W takich momentach często pada pytanie: czy sezonowość sprzedaży musi oznaczać także sezonowość przychodów?
Sezonowość to naturalna cecha wielu biznesów
Dla wielu firm sezonowość nie jest wyjątkiem, lecz stałym elementem krajobrazu biznesowego. Odzież sprzedaje się lepiej w okresie zmian pór roku, wakacyjne kurorty zarabiają latem, a sklepy z dekoracjami notują szczyt sprzedaży przed świętami. Gdy sezon mija, zmniejsza się obrót – to normalne. Ale problem pojawia się wtedy, gdy zmniejszeniu sprzedaży towarzyszy również dramatyczny spadek płynności finansowej.
W takich sytuacjach firma musi nadal funkcjonować – opłacać składki, raty leasingowe, wynagrodzenia. Dlatego bardzo ważne jest odpowiednie zarządzanie przepływem gotówki i korzystanie z narzędzi, które pomagają ‘spłaszczyć’ sezonowość przychodów
– mówi Wojciech Miklaszewski, ekspert Finea, firmy specjalizującej się w finansowaniu przedsiębiorców poprzez mikrofaktoring.
Martwy sezon nie musi oznaczać martwej gotówki
Choć w okresach poza sezonem sprzedaż może spaść, nie oznacza to, że firma automatycznie powinna wpaść w pułapkę braku gotówki. Kluczowa jest strategia – planowanie budżetu, kontrola należności i elastyczne korzystanie z finansowania zewnętrznego. Jednym z rozwiązań w takich momentach jest faktoring.
Choć w okresach „martwego sezonu” przychody rzeczywiście mogą spaść, to nie oznacza, że firma musi walczyć z brakiem płynności finansowej. Odpowiednia strategia zarządzania finansami pozwala na to, by przejść przez trudniejsze miesiące bez większych problemów. Kluczowym narzędziem w takim przypadku może być faktoring. Dzięki niemu przedsiębiorcy mogą natychmiast uzyskać gotówkę za wystawione faktury, nawet jeśli klient płaci dopiero za kilka miesięcy.
– dodaje Miklaszewski.
Przykład z branży turystycznej
W branży turystycznej sezon letni to czas żniw – rezerwacje miejsc noclegowych, wycieczki zorganizowane, usługi przewodnickie czy wypożyczalnie sprzętu działają na pełnych obrotach. Ale już od września wiele firm w tej branży wchodzi w tryb przetrwania. Spada liczba klientów, rezerwacji jest mniej, a część kontrahentów – np. biura podróży – rozlicza się z wykonawcami dopiero po zakończeniu sezonu, nawet z kilkutygodniowym lub kilkumiesięcznym opóźnieniem.
Właściciele pensjonatów, organizatorzy wycieczek czy lokalni usługodawcy często żyją z przychodów osiąganych przez 3–4 miesiące w roku. Reszta to walka o utrzymanie płynności. Jeśli kontrahent płaci z opóźnieniem, a firma musi regulować rachunki na bieżąco, pojawia się poważne ryzyko finansowe
– mówi Wojciech Miklaszewski z Finea.
Przykład? Mała firma z Mazur organizująca spływy kajakowe w sezonie letnim. Zlecenia od biur podróży są rozliczane przelewami z 45-dniowym terminem płatności. W lipcu i sierpniu – gdy firma zatrudnia sezonowych pracowników, płaci za marketing i transport – na konto nie wpływają jeszcze realne pieniądze. Gotówka z czerwca kończy się, a wpływy z lipca nadejdą dopiero we wrześniu.
To klasyczny przypadek, gdzie faktoring może uratować firmę – dzięki niemu właściciel nie musi czekać miesiącami na przelew od dużego kontrahenta. Otrzymuje gotówkę za fakturę niemal od razu po jej wystawieniu i może swobodnie nią dysponować.
Dzięki finansowaniu faktur taka firma może zorganizować kolejne wydarzenia, rozliczyć się z personelem, opłacić składki ZUS i przygotować się do kolejnego sezonu. Bez stresu i konieczności zaciągania pożyczek na wysokim oprocentowaniu
– podkreśla Wojciech Miklaszewski z Finea.
Co ważne – turystyka to branża z dużym udziałem kontraktów B2B, gdzie małe firmy wykonują usługi na rzecz większych graczy (biura, platformy rezerwacyjne, agencje eventowe). To rodzi wyzwania z terminami płatności i nierównowagą sił w negocjacjach. Faktoring wyrównuje te proporcje – daje mikroprzedsiębiorcy dostęp do własnych pieniędzy szybciej i niezależnie od postawy drugiej strony.
Przykład z branży odzieżowej
W handlu odzieżowym występują silne wahania sezonowe. Największe obroty notuje się w okresie wiosna/lato oraz jesień/zima, ale produkty trzeba zamówić i opłacić z dużym wyprzedzeniem – często na kilka miesięcy przed sezonem sprzedaży.
Mały producent odzieży sportowej z woj. łódzkiego, który współpracuje z dużymi sieciami, sprzedaje produkty głównie w marcu–maju i wrześniu–listopadzie. Sieci odbierają towar i wystawiają faktury z 60-dniowym terminem płatności. Tymczasem koszty materiałów, transportu i produkcji trzeba pokryć od razu.
Czekając dwa miesiące na pieniądze, firma nie może wystartować z kolekcją na nowy sezon – brakuje środków. Dzięki faktoringowi może finansować się na bieżąco, utrzymać rytm produkcji i nawet planować ekspansję – bez ryzyka wpadnięcia w pętlę zadłużenia czy zastoju
– tłumaczy Miklaszewski.
Faktoring pomaga takim firmom płynnie przechodzić między kolekcjami i niwelować „dziury finansowe” między sezonami. To szczególnie ważne w okresach promocji, kiedy marże spadają, a gotówka jest potrzebna bardziej niż kiedykolwiek.
Przykład z branży eventowej
Sezon eventowy w Polsce trwa najczęściej od maja do września – wtedy odbywa się najwięcej koncertów, konferencji i imprez plenerowych. Po tym okresie liczba zleceń dramatycznie spada, ale wiele firm musi nadal funkcjonować – wynajmować magazyny, utrzymywać sprzęt, płacić pracownikom.
Firma zajmująca się techniczną obsługą wydarzeń (sceny, oświetlenie, dźwięk) może w sezonie zrealizować 20–30 imprez i wystawić faktury na duże kwoty, ale z 30–60-dniowym terminem płatności. W październiku i listopadzie przelewów brak – a ZUS, leasing i pensje trzeba opłacić.
To sektor bardzo wrażliwy na sezonowość, w którym nie można sobie pozwolić na zamrożenie środków. Faktoring pozwala natychmiast odzyskać pieniądze za wykonane zlecenia i utrzymać firmę w gotowości do kolejnych realizacji
– podkreśla ekspert Finea.
Dzięki temu przedsiębiorca może inwestować w sprzęt, planować zimowe szkolenia dla pracowników czy utrzymywać stałą obsadę, nawet gdy rynek chwilowo milknie.
Dlaczego faktoring to nie tylko „koło ratunkowe”?
Faktoring bywa kojarzony z działaniem awaryjnym – czymś, po co przedsiębiorca sięga, gdy brakuje pieniędzy. Tymczasem w firmach z sezonowością przychodów, warto traktować go jako stały element strategii finansowej, który może pomóc w wielu obszarach.
Skraca cykl konwersji gotówki
W typowym cyklu sprzedaży gotówka „zamraża się” w fakturze na 30, czy nawet 60 dni. To oznacza, że przedsiębiorca nie ma dostępu do środków, które formalnie już zarobił. Dzięki faktoringowi, środki te trafiają na konto nawet w kilkanaście minut od wystawienia faktury. To pozwala skrócić czas między wykonaniem usługi a realnym wpływem środków – tzw. cash conversion cycle.
Przyspiesza rotację należności
Im szybciej pieniądze wracają do firmy, tym większa elastyczność operacyjna. Przedsiębiorca może na bieżąco regulować zobowiązania, inwestować w materiały, utrzymać płynność wobec pracowników czy ZUS-u. Przyspieszona rotacja należności oznacza mniejszą ekspozycję na ryzyko zatorów płatniczych – szczególnie groźnych w „martwych miesiącach”.
Zapewnia środki na bieżącą działalność
Koszty nie znają sezonu. Leasing, paliwo, magazynowanie, księgowość, wynagrodzenia – to wszystko trzeba opłacać bez względu na to, czy faktury zostały zapłacone. Faktoring pozwala zabezpieczyć płynność nawet wtedy, gdy większość klientów płaci „na termin”, a wpływy gotówkowe z bieżącej sprzedaży są niewielkie.
Pozwala utrzymać tempo inwestycji i zatrudnienia
Brak płynności często zmusza przedsiębiorców do „zaciskania pasa” – wstrzymywania zatrudnień, rezygnacji z inwestycji czy odrzucania lukratywnych zleceń. Stałe korzystanie z faktoringu pozwala uniknąć takich sytuacji. Firma może kontynuować inwestycje w nowe rozwiązania, sprzęt czy marketing nawet wtedy, gdy sezon nie sprzyja wpływom.
W efekcie faktoring staje się nie tylko narzędziem przetrwania, ale rozwoju – szczególnie w sektorach dotkniętych sezonowością. Umożliwia zarządzanie przepływem pieniędzy w sposób bardziej przewidywalny i odporny na sezonowe wahania popytu.
Twoja firma ≠ sezonowa gotówka
W każdej z powyższych branż problem wygląda podobnie: wysoka sezonowość sprzedaży nie musi automatycznie oznaczać sezonowości przychodów, jeśli firma umiejętnie zarządza należnościami. Faktoring pozwala zamienić wystawioną fakturę na gotówkę w ciągu godzin – a nie tygodni.
Jeśli czujesz, że Twoja firma zbyt długo czeka na swoje pieniądze, porozmawiaj z doradcą finansowym lub sprawdź ofertę firm faktoringowych np. przez faktoring ranking.
Szukasz rozwiązania, które pomoże Ci przetrwać do kolejnego sezonowego szczytu?
Nasz partner Finea specjalizuje się w finansowaniu mikroprzedsiębiorców i nie tylko. To co wyróżnia tę firmę spośród innych to:
➔ Finansowanie za pomocą faktoringu
➔ Sfinansuj swoje faktury
➔ Pieniądze u Ciebie jeszcze tego samego dnia
➔ Limit do 300.000 PLN
➔ Dedykowany Opiekun dla Twojej firmy