Robert Lewandowski jest w Polsce postacią niemal nieskazitelną, która nader wszystko dba o swój wizerunek, współpracując z wieloma podmiotami, które mu w tym pomagają. W ostatnich latach jego reputację próbuje nadszarpnąć jego były menedżer, z którym obecnie polska gwiazda się procesuje. Czego dotyczy proces? O tym przeczytacie poniżej.
Kim jest Cezary Kucharski?
Zanim jednak przejdziemy do omawiania rozprawy przyjrzymy się bliżej osobie byłego menadżera Roberta Lewandowskiego, Cezaremu Kucharskiemu. Jest to były piłkarz m.in. Legii Warszawa oraz 17-krotny reprezentant Polski. W Biało-Czerwonych barwach udało mu się nawet wystąpić w wygranym meczu z USA na Mistrzostwach Światach.
Swoich sił próbował również w polityce. W 2011 roku został posłem, dzięki 7910 głosom oddanym na niego w okręgu lubelskim. Startował z listy Platformy Obywatelskiej, a posłem był przez zaledwie jedną kadencję.
Kucharski był również znany z tego, że był menedżerem takich piłkarzy, jak Michał Kucharczyk, Jakub Kosecki, Krystian Bielik, czy wspomniany Lewandowski. W kuluarach dużo się mówi o tym, jak pieniądze zarobione podczas piłkarskiej kariery zainwestował w nieruchomości, dzięki czemu stał się majętnym człowiekiem.
Piłkarska przeszłość Kucharskiego mogła mu pomóc w nawiązaniu kontaktu z Robertem Lewandowskim w 2008 roku. Wszakże kto lepiej zrozumie piłkarza, niż były piłkarz? Wówczas obecna gwiazda Barcelony była piłkarzem drugoligowego Znicza Pruszków i najprawdopodobniej nawet nie śniła o tym, że dojdzie do miejsca, w którym teraz się znajduje. Ich współpraca zaowocowała transferami do takich klubów, jak Lech Poznań, Borussia Dortmund, czy Bayern Monachium, gdzie Polak został najlepiej opłacanym piłkarzem w lidze niemieckiej. Jak widać, 10-letni okres współpracy panów nie poszedł na marne i udało się dokonać wielkich rzeczy. Dlaczego więc – zamiast negocjować kolejny kontrakt – wkroczyli na drogę sądową?
Czego dotyczy rozprawa?
Aby poznać zarzewie konfliktu obu panów, należy się przenieść do 2018 roku. Wtedy to Robert Lewandowski postanowił nagrać rozmowę ze swoim menedżerem w celu uzyskania materiału dowodowego. Dlaczego zdecydował się na ten ruch? Ponieważ w jego ocenie agent dopuścił się szantażu. Kucharski wprost zażądał od Lewandowskiego 20 milionów euro.
Trzeba przyznać, że odprawa w wysokości blisko 90 milionów złotych to niemała sumka i Lewandowski spytał, za co tak właściwie ma zapłacić. Kucharski odpowiedział w następujący sposób (za „Business Insider”):
Za to – w dwóch zdaniach – że będę krył do końca życia, że jesteś i twoja żona oszustami podatkowymi.
Kiedy Lewandowski zapytał, skąd taka kwota, Kucharski wypalił, że to propozycja Rafaela Buschmanna, znanego w Niemczech dziennikarza śledczego „Der Spiegela”, który opublikował masę materiałów odsłaniających kulisy przekrętów w piłce nożnej. Pośród jego publikacji znalazły się również i takie, które uderzały w kapitana reprezentacji Polski. Buschmann – po odmowie zapłaty przez piłkarza – ujawnił, że „Lewy” wyprowadzał pieniądze do Polski bez informowania niemieckiej skarbówki. To też podrażniło Lewandowskiego, ponieważ wszystko wskazywało na to, że to Kucharski przekazał wszystkie te informacje dziennikarzowi śledczemu. Reprezentant Polski wyszedł jednak bez szwanku z tej sytuacji.
Z całością nagrania możecie się zapoznać na portalu Business Insider.
Kucharski dodatkowo utrzymywał w mediach, że złożył pozew przeciwko Lewandowskiemu. Piłkarz ponoć do dziś nie dostał pisma z sądu, za to sam przeszedł do działania. W październiku 2020 roku Kucharski został zatrzymany przez funkcjonariuszy Wydziału ds. Odzyskiwania Mienia Komendy Stołecznej Policji. Podstawą zatrzymania był art. 191 paragrafu 1 Kodeksu Karnego:
kto stosuje przemoc wobec osoby lub groźbę bezprawną w celu zmuszenia innej osoby do określonego działania, zaniechania lub znoszenia, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3
Ta sprawa finalnie zakończyła się na poręczeniu majątkowym w wysokości 4,6 milionów złotych (kwotę chwilę później zmieniono na 500 tysięcy złotych) oraz zakazie kontaktu i zbliżania się do Państwa Lewandowskich. Business Insider doszedł do treści zeznań Lewandowskich, z których wynika, że piłkarz był przerażony działaniami swojego byłego menadżera. Kucharski był na tyle pewny swoich racji, że nie przyznał się do winy i zgodził się na ujawnianie wizerunku. Nie poprzestał na tym, ponieważ postanowił wyprowadzić kontrę.
Nagły zwrot akcji – będzie ugoda?
Pod koniec sierpnia ubiegłego roku prawnicy pozwanego odpowiedzieli na akt oskarżenia, składając stosowne pismo w prokuraturze. Linią obrony jaką przyjęli była wątpliwa wiarygodność nagrań w opinii biegłego (stwierdzono, że słychać, jak nagranie jest pocięte w taki sposób, żeby udowodnić winę oskarżonemu) oraz na tapet wrzucono zeznania Maika Barthela, współpracownika Kucharskiego obecnego przy rozmowie, który jasno stwierdził, że Lewandowski nie wyglądał na tak przerażonego, jakby miało wynikać z zeznań. Dodatkowo okazało się, że Lewandowski dążył do spotkania z Barthelem po złożeniu aktu oskarżenia w prokuraturze. Dlaczego to zrobił, będąc wcześniej przerażonym? Na te pytania obrońcy Kucharskiego chcieli uzyskać odpowiedzi.
Kucharski próbował również swoich sił w niemieckim wymiarze sprawiedliwości, składając w tamtejszym sądzie akt oskarżenia, jakoby Lewandowski naruszył zapis Kodeksu Karnego, zabraniającego rejestrowania niepublicznej wypowiedzi innej osoby. Niemiecki sąd oddalił jednak ten wniosek.
Nie wiadomo, czy to z powyższych powodów, ale już na początku tego roku doszła do nas informacja, że odbyły się dwa techniczne spotkania, która miały poprzedzić spotkanie z mediatorem. Czy to oznacza, że Kucharski przyzna się do winy lub Lewandowski uzna, że źle ocenił działania byłego menedżera? Według doniesień „Rzeczpospolitej” nie będzie takiej sytuacji. Co nie oznacza, że obie strony nie widzą przestrzeni na ugodę. Jaka to jest przestrzeń? Tego nie wiemy.
Lewandowski ma coś do ukrycia?
Pozycja Cezarego Kucharskiego w tej sądowej batalii zaczęła się zmieniać na jego korzyść. Co więcej, dzień przed lutową rozprawą osoby reprezentujące Lewandowskiego wniosły do prokuratury wniosek o to, żeby proces nie był jawny. Zgodnie z polskim prawem można czegoś takiego dokonać z poniższych pobudek:
- moralność,
- bezpieczeństwo państwa,
- porządek publiczny,
- ochronę życia prywatnego stron,
- innego ważnego interesu prywatnego.
W przypadku Lewandowskiego zastosowano ostatni z wymienionych powodów. To było na tyle zaskakujące, że jeżeli ktoś miał się decydować na taki ruch to Kucharski. Jednak ten do końca naciskał na ujawnienie przebiegu procesu.
Lewandowski z powodu wykonywanego zawodu nie pojawił się na sali sądowej, wysyłając tam swoich pełnomocników, a dziennikarze zostali wyproszeni z obrad.
Sąd postanowił przyjrzeć się bliżej nagraniom Lewandowskiego, ale eksperci nie mogli dać jasnego stanowiska co do autentyczności nagrań. Postanowiono więc zlecić analizę do Instytutu Ekspertyz Sądowych im. prof. dr Jana Sehna, który jest niezależny. Co ciekawe, to ten sam podmiot, który analizował nagrania z Tupolewa. Deadline, jaki ustalono na pełną analizę to czerwiec tego roku.
Kucharski tryumfuje – czy nie przedwcześnie?
Nie ma intrygi doskonałej…nawet jak się ją zaplanuje, zatrudni armię ludzi…usłużnych prokuratorów, media, które mogą zmanipulować opinię publiczną itd. nadejdzie taki dzień, że Lewandowski będzie się tłumaczył ze 'studia nagrań’
Taki wpis zamieścił na Twitterze Cezary Kucharski. Czy Lewandowski będzie się tłumaczył ze studia nagrań? O tym dowiemy się nie wcześniej, niż w wakacje, ponieważ to wtedy powinna odbyć się kolejna rozprawa.