Podatki od bezdzietności to temat, który niczym powraca bumerang w politycznych debatach wielu krajów. Podobne rozwiązania wprowadził już Stalin, W różnych państwach próbowano stosować podobne rozwiązania, ale ich skuteczność i sprawiedliwość budziły ogromne kontrowersje. Wprowadzenie takiego podatku wiąże się z szeregiem problemów prawnych i moralnych. Czy państwo powinno ingerować w decyzje prokreacyjne swoich obywateli? Czy osoby, które z powodów zdrowotnych lub ekonomicznych nie mogą pozwolić sobie na dzieci, powinny być karane dodatkowym obciążeniem finansowym? Czy nie jest to forma naruszenia podstawowych praw człowieka? Odpowiedzi na te pytania nie są jednoznaczne, jednak analiza dotychczasowych doświadczeń w różnych krajach może rzucić więcej światła na tę kwestię.
Kryzys demograficzny w Polsce
Kryzys demograficzny to problem, który dotyka wiele krajów, a Polska nie jest wyjątkiem. Dane GUS wskazują, że od 2020 roku liczba urodzeń systematycznie spada, a prognozy demograficzne nie pozostawiają złudzeń – jeżeli ten trend się utrzyma, Polska do 2050 roku może stracić kilka milionów obywateli. Starzejące się społeczeństwo stanowi ogromne wyzwanie dla systemu emerytalnego, opieki zdrowotnej i gospodarki. Zgodnie z najnowszymi danymi opublikowanymi przez GUS w listopadzie 2024 r. w Polsce urodziło się zaledwie 18,5 tys. dzieci, co oznacza najgorszy miesięczny wynik co najmniej od II wojny światowej.
Jak czytamy na łamach Pulsu Biznesu:
Dwunastomiesięczna suma zgonów przewyższa sumę urodzeń o 156,5 tys., co oznacza, że proces depopulacji w Polsce postępuje i nikt nie ma pomysłu, jak go zatrzymać.
W tej sytuacji pojawiają się różne pomysły na rozwiązanie tego problemu – od wsparcia dla rodzin po bardziej kontrowersyjne propozycje, takie jak podatek od bezdzietności.
Co to jest bykowe? – czyli podatek od bezdzietności
Termin „bykowe” wywodzi się z dawnej praktyki, w której mężczyźni ponosili kary finansowe za spłodzenie nieślubnego dziecka, ale po 1945 roku potocznie nazywano w ten sposób podwyższoną kwotę podatku dochodowego płaconą przez osoby bezdzietne, nieżonate i niezamężne powyżej 21. roku życia (od 1 stycznia 1946 do 29 listopada 1956), a później powyżej 25. roku życia (do 1 stycznia 1973). Choć obecnie bykowe w klasycznej formie nie istnieje, w debatach politycznych regularnie pojawiają się propozycje jego przywrócenia.
Zwolennicy podatku twierdzą, że osoby te nie przyczyniają się do podtrzymania systemu emerytalnego poprzez wychowywanie przyszłych pokoleń podatników. Z kolei przeciwnicy podkreślają, że osoby bezdzietne już teraz płacą więcej poprzez brak ulg podatkowych oraz wyższe składki na system emerytalny, a państwo nie powinno ingerować w decyzje obywateli dotyczące posiadania dzieci, zwłaszcza że brak potomstwa może wynikać z powodów zdrowotnych, ekonomicznych czy osobistych.
Bykowe domeną władców autorytarnych
Pierwsze próby zmuszenia ludności do małżeństwa i posiadania potomstwa miały miejsce w starożytnym Rzymie, gdzie cesarz August wprowadził lex Iulia i lex Papia Poppaea, które jak czytamy na łamach ImperiumRomanum.pl:
W roku 18 p.n.e. powstała lex Iulia de maritandis ordinibus, wprowadzająca obowiązek pozostawania w związku małżeńskim, a w roku 9 n.e. lex Papia Poppea, nakładająca obowiązek posiadania dzieci. Obie ustawy dotyczą obywateli obojga płci; kobiet w wieku 20-50 i mężczyzn w wieku 25-60 lat. Jeśli chodzi o małżeństwo, to w wypadku śmierci małżonka lub rozwodu należało niezwłocznie zawrzeć nowy związek małżeński.
Jednak pomysłodawcą bykowego, jakim znamy go dziś, był nie kto inny, niż Józef Stalin, który wprowadził go w 1941 roku. Podatek ten wynosił 6% dochodu i dotyczył mężczyzn w wieku 25-50 lat oraz kobiet 20-45 lat. Stalinowskie bykowe miało na celu odbudowanie populacji po stratach poniesionych w wyniku represji Stalinowskich, kryzysu finansowego i II wojny światowej, ale nie przyniosło oczekiwanych rezultatów.
Podatki tego typu obowiązywały też w innych państwa autorytarnych – faszystowskich Włoszech i hitlerowskich Niemczech. Podobne rozwiązania funkcjonowały także w innych krajach bloku wschodniego – w Rumunii, która wcześniej była jednym z bardziej liberalnych krajów pod tym względem, w czasach panowania komunistycznego dyktatora Nicolae Ceaușescu wprowadzono zakaz aborcji, a osoby bezdzietne były obciążane dodatkowym podatkiem, a kobiety zmuszano do regularnych kontroli ginekologicznych, aby upewnić się, że nie stosują środków antykoncepcyjnych.
Jeśli natomiast mowa o państwach demokratycznych w Niemczech istnieje „Kinderlosenzuschlag”, czyli wyższa składka na ubezpieczenie społeczne dla bezdzietnych, która wynosi w ich przypadku 3,4 proc., o zaledwie 0,35 pkt proc. więcej niż w przypadku rodziców.
Twoja firma potrzebuje finansowania?
eFaktor to faktoring do 15 000 000 zł!
Dzięki eFaktor środki z wystawionych faktur otrzymasz przed terminem. Zadbaj o płynność finansową Twojej firmy.
➔ Zaliczka do 100%
➔ Pieniądze z faktury w 24 godziny na koncie
➔ Oszczędność i pewność pieniędzy tu i teraz
Podatek dla singli – (nie)nowy pomysł kandydata na prezydenta
Odkąd wiceprezydent USA J.D. Vance w 2021 roku zaproponował wyższe stawki podatkowe dla osób bez dzieci, argumentując, że powinny one bardziej wspierać państwo, koncepcja przywrócenia bykowego powróciła także do polskiego dyskursu politycznego. Marek Jakubiak (FdR, Kukiz15, Wolni Republikanie) jeden z najbogatszych posłów i kandydat na prezydenta, zaproponował wprowadzenie podatku dla singli.
Stwierdził, że podatek ten miałby wynosić 800 zł miesięcznie, czyli tyle, ile wynosi obecne świadczenie wychowawcze na dziecko w wieku do ukończenia 18. roku życia. Jakubiak argumentował, że osoby bezdzietne powinny w większym stopniu wspierać system socjalny i emerytalny, skoro nie wychowują przyszłych podatników. Co znamienne, sam Jakubiak nie był w stanie jednoznacznie określić, w jaki sposób jego propozycja miałaby być wdrażana ani jaka miałaby być jej realna wysokość. Jego propozycja wywołała falę krytyki, zarówno wśród jego zwolenników, powołujących się na nadrzędną wartość wolności, jak i ekonomistów i organizacji broniących praw obywatelskich. Co więcej, kandydat na prezydenta wykazał się absolutnym niezrozumieniem działania systemu emerytalnego:
Kandydat na prezydenta wykazał się przy tym niezrozumieniem tego, jak działa polski system emerytalny. To oczywiście prawda, że emerytury są wypłacane z dzisiejszych składek i podatków. Ale wysokość świadczeń zależy (a raczej będzie zależała dla osób, które od początku aktywności zawodowej funkcjonują w dzisiejszym systemie emerytalnym) wyłącznie od tego, ile się odprowadziło składek i w jakim wieku zaczęło się z nich korzystać. Innymi słowy, każdy sam odkłada na własną emeryturę
– komentuje ekspert Business Insider.
Ekonomiści podkreślają, że wprowadzenie takiego podatku mogłoby wywołać efekt odwrotny do zamierzonego – młodzi ludzie zaczęliby masowo emigrować do państw, gdzie mogą cieszyć się wolnością osobistą i sami dysponować swoimi ciałami i życiami, aby uniknąć zinstytucjonalizowanej przemocy i przymusu reprodukcyjnego.
Single już teraz płacą więcej
Warto zauważyć, że nawet bez formalnego „bykowego”, osoby bezdzietne często ponoszą wyższe obciążenia podatkowe. W Polsce rodziny z dziećmi korzystają z różnych ulg i odliczeń podatkowych, co skutecznie zmniejsza ich dochód podlegający opodatkowaniu, a podatnicy bezdzietni, pozbawieni dostępu do tych ulg, oddają większą część swojego dochodu w formie podatków.
W rzeczywistości osoby bezdzietne już płacą więcej niż rodziny. Według analizy portalu Money.pl, osoby bezdzietne w Polsce już teraz finansują system, z którego korzystają głównie rodziny z dziećmi. Przykładem jest składka na Fundusz Pracy oraz inne daniny publiczne, które wspierają politykę prorodzinną.
Ponadto osoby samotne muszą pokrywać pełne koszty życia – wynajem mieszkania, media, ubezpieczenie zdrowotne – w przeciwieństwie do rodzin, które mogą dzielić wydatki. W efekcie różnice w obciążeniach podatkowych są znacznie większe, niż sugerują oficjalne statystyki.
Czy podatek od bezdzietnych jest realny?
Idea przywrócenia bykowego pojawia się regularnie w debatach politycznych. Jednak eksperci podkreślają, że wprowadzenie takiego podatku byłoby wyzwaniem zarówno pod względem prawnym, jak i ekonomicznym i etycznym. Konstytucja RP gwarantuje obywatelom równość wobec prawa, a nałożenie dodatkowego podatku na osoby bezdzietne mogłoby być uznane za dyskryminację, a jak pokazuje historia rozwiązania tego typu nie prowadzą do znaczącego wzrostu dzietności.
Starzenie się społeczeństwa stanowi jedno z najpoważniejszych wyzwań dla Polski i wielu innych krajów. Wprowadzenie podatku od bezdzietności, znanego jako „bykowe”, jest jednym z proponowanych rozwiązań mających na celu zwiększenie dzietności i przeciwdziałanie kryzysowi demograficznemu. Mimo to doświadczenia historyczne i analizy ekspertów wskazują na wątpliwą skuteczność tego typu rozwiązań.
Marchewka zamiast kija, czyli jak rozwiązać problem starzejącego się społeczeństwa
Nauczeni doświadczeniem innych krajów wiemy, że rozwiązania mające na celu zmuszenie kobiet do rodzenia oparte na ograniczeniu ich praw nie zdają egzaminu. Jak wynika z badania United Surveys dla DGP i RMF FM w Polsce:
Wyrok TK w sprawie aborcji zmniejszył chęć posiadania dzieci i zwiększył polaryzację międzypokoleniową oraz płciową.
Podobnie sytuacja wygląda w Stanach Zjednoczonych, gdzie w po wprowadzeniu przez administrację Donalda Trumpa bardziej rygorystycznych zakazów aborcji stopa urodzeń na terytorium całego kraju spadła o 2%.
Z tego względu współczesne podejście do problemu starzejącego się społeczeństwa skupia się na tworzeniu stabilnego i korzystnego środowiska dla rodziców, zamiast zmuszania ich do posiadania potomstwa. Do najpopularniejszych postulatów w tej kwestii należy:
- Rozbudowa systemu opieki nad dziećmi – inwestowanie w rozwój publicznej i nieodpłatnej infrastruktury, takiej jak żłobki i przedszkola, ułatwi godzenie życia zawodowego z rodzinnym.
- Równy podział obowiązków pomiędzy oboje rodziców – tylko 4% uprawnionych mężczyzn korzysta z urlopu rodzicielskiego i jedynie 40% ubiega się o naprzemienną lub okresową opiekę nad dzieckiem, a w przypadku całkowitej odsetek jest jeszcze mniejszy (chociaż jest to spora poprawa w porównaniu do lat poprzednich).
- Dodatkowe świadczenia dla rodziców – przykładowo w Rosji oboje rodziców może liczyć na tzw. kapitał macierzyński, który stanowi jednorazowe wsparcie udzielane po urodzeniu lub adopcji dziecka posiadającego obywatelstwo rosyjskie, którego wysokość wrasta w przypadku drugiego i trzeciego dziecka – w najniższym wariancie w 2025 roku opiewa on na sumę 630 400,00 rubli, czyli ponad 27 tysięcy złotych, co stanowi 16-krotność uśrednionego najniższego wynagrodzenia w kraju.
- Skuteczniejsze egzekwowanie alimentów – poprawa systemu ściągania alimentów oraz dokładniejsza weryfikacja rzeczywistych dochodów partnerów, aby samotne matki i ojcowie otrzymywali stabilne wsparcie finansowe dla dzieci.
- Dostępność mieszkań – ułatwienie młodym rodzinom dostępu do mieszkań poprzez programy wsparcia lub preferencyjne kredyty.
- Elastyczne formy zatrudnienia – wprowadzenie możliwości pracy zdalnej lub elastycznych godzin pracy może pomóc w łączeniu obowiązków zawodowych z rodzinnymi.
Przykłady krajów skandynawskich, takich jak Szwecja udowadniają, że rozbudowa systemu opieki nad dziećmi, elastyczny czas pracy oraz atrakcyjne świadczenia rodzinne mogą skutecznie wpłynąć na wzrost dzietności, bez konieczności sięgania po restrykcyjne rozwiązania podatkowe.
Innym sposobem na niwelowanie skutków starzenia się społeczeństwa jest cyfryzacja systemu ochrony zdrowia. Zgodnie z analizami GUS w 2060 r. liczba ludności rezydującej Polski wyniesie 32,9 miliona osób, z czego osoby w wieku 65 lat i więcej będą stanowiły około 30% populacji, a ich liczba wzrośnie o 2,5 miliona w porównaniu do 2022 r. Z kolei kobiety w wieku prokreacyjnym w 2060 r. w będą stanowiły jedynie 71% stanu z 2022 r. W związku z tym, system ochrony zdrowia będzie musiał stawić czoła rosnącemu zapotrzebowaniu na opiekę medyczną dla seniorów. Według prognoz, w Polsce liczba seniorów wzrośnie o około 1/3, podczas gdy liczba pracowników ochrony zdrowia może spaść nawet o 1/4. Pełna cyfryzacja systemu opieki zdrowotnej, w tym wdrożenie Europejskiej Przestrzeni Danych dotyczących Zdrowia (EHDS), może poprawić efektywność opieki medycznej i złagodzić skutki kryzysu demograficznego.
Kryzys demograficzny można ograniczyć także poprzez zwiększenie aktywności zawodowej osób starszych. W krajach skandynawskich i Niemczech coraz popularniejsze stają się programy zachęcające seniorów do pozostania na rynku pracy poprzez elastyczne formy zatrudnienia i dostosowane warunki pracy. Eksperci podkreślają, że zamiast karania osób bezdzietnych podatkami, należy skupić się na tworzeniu długofalowych strategii demograficznych.
Reprodukcji sprzyja stabilność i dostatek, a nie przymus
Podatek od bezdzietności to temat kontrowersyjny, który w różnych formach pojawiał się w historii wielu krajów. Jego skuteczność w zwiększaniu liczby urodzeń jest wątpliwa, a etyczne i prawne konsekwencje mogą budzić poważne zastrzeżenia. Zamiast forsować rozwiązania karzące osoby bezdzietne, lepiej skupić się na budowaniu przyjaznego systemu wsparcia dla rodzin, który faktycznie zachęci do posiadania dzieci. Analiza przykładów z krajów skandynawskich czy Francji pozwala twierdzić, że jedynie kompleksowe reformy obejmujące poprawę warunków socjalnych i ekonomicznych mogą skutecznie wpłynąć na wzrost dzietności.