Aktualnie nie tylko Polska jest objęta procedurą nadmiernego deficytu. Zmierzyć się z tym musi kilka krajów, natomiast większość z nich wybrała dłuższe, ponieważ siedmioletnie ścieżki równoważenia budżetu. W przypadku Polski plan jest ambitniejszy, a rządzący chcą to zrobić w cztery lata. W takiej sytuacji można spodziewać się nie wyższych podatków i równoczesnego cięcia wydatków. Tutaj na pierwszym miejscu wymienia się szeroko zakrojone programy społeczne, w tym świadczenie „Rodzina 800 Plus” oraz 13. i 14. emeryturę. Czy faktycznie programy socjalne za chwilę zostaną zlikwidowane, a przynajmniej mocno okrojone?
Plan Polski na wychodzenie z procedury nadmiernego deficytu
Procedura nadmiernego deficytu jest uruchamiana, kiedy przewaga wydatków do przychodów sięga 3 proc. PKB lub dług publiczny przekracza 60 proc. PKB. W 2024 roku deficyt sektora finansów publicznych to okolice 6 proc. PKB, a w 2025 wyniesie około 5,5 proc. PKB. Plan Polski jest ambitny. Kilka innych krajów objętych tą procedurą wybrało siedmioletni okres naprawiania finansów. Polska chce to zrobić do 2028 roku, kiedy deficyt ma spaść do poziomu poniżej 3 proc. PKB.
Co ciekawe, polska ścieżka budżetowa odbiega od założeń, ponieważ zakłada nieliniowe wychodzenie z deficytu. W 2025 roku wysiłek będzie mniejszy, a deficyt zostanie ograniczony tylko o około 0,25 proc. PKB przy minimalnym pułapie na poziomie 0,5 proc. PKB. Oznacza to, że w następnych latach będzie trzeba nadrobić różnicę i zredukować deficyt na poziomie powyżej 1 proc. PKB.
Mniejszy wysiłek na rzecz redukcji deficytu w 2025 roku jest tłumaczony zwiększonymi wydatkami obronnymi (+0,25 proc. PKB), współfinansowaniem przez Polskę projektów z funduszy unijnych (+0,03 proc. PKB) oraz wydatkami na inwestycje realizowane w ramach Krajowego Planu Odbudowy (+0,16 proc. PKB).
Jednak można to powiązać również z wyborami prezydenckimi, które odbędą się w połowie 2025 roku. Faktem jest, że drastyczne cięcia programów społecznych byłyby dużym obciążeniem dla kandydatów na prezydenta partii wchodzących w skład koalicji rządzącej, a zwłaszcza kandydata Koalicji Obywatelskiej. Dlatego zasadne są obawy, że o ile jeszcze w 2025 roku nie będzie drastycznych cięć w obszarze świadczeń socjalnych, o tyle od 2026 roku zacznie się zaciskanie pasa.
Przeczytaj też: „Na czym polega podatek katastralny? Kilkaset złotych za nieruchomość miesięcznie coraz bliżej„
Ile zajmuje Tobie fakturowanie? W Faktura.pl najszybsi robią to w 30 sekund
Przez pierwszy miesiąc darmowego korzystania z aplikacji zobaczysz, jak jej funkcje uproszczą Ci życie. Oto zalety korzystania z Faktura.pl:
➔ Automatyczne wystawianie faktur cyklicznych
➔ Wysyłka dokumentów z poziomu aplikacji
➔ Program zintegrowany z Krajowym Systemem e-Faktur
➔ Możliwość księgowania swoich kosztów za pomocą kilku kliknięć
➔ Natychmiastowa płatność przy pomocy przycisku „Kliknij, aby opłacić fakturę” umieszczonego na dokumencie
➔ Funkcja magazynu z możliwością zintegrowania z Allegro
Wyższe podatki, droższa energia, zamrożenie świadczeń, brak podwyższenia kwoty wolnej
Niestety, rządowy plan wychodzenia z procedury nadmiernego deficytu nie napawa optymizmem. Wskazać można na następujące punkty:
- zamrożenie nominalnej wartości świadczeń w programach „Rodzina 800 Plus” i „Aktywny Rodzic”;
- likwidacja obniżonej stawki VAT na żywność;
- brak zamrażania cen energii;
- systematyczny wzrost akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe.
W dokumencie można znaleźć informację o dużo wyższych cenach prądu i gazu już w 2025 roku, odpowiednio o 25 proc. i 20 proc. Tutaj warto przypomnieć, że gospodarstwa domowe mają zamrożone ceny, ale tylko do końca września 2025 roku. To kolejny argument, który może potwierdzać tezę, że na bardziej liberalne podejście do redukcji deficytu w 2025 roku wpływ mają nadchodzące wybory prezydenckie.
Idąc dalej, można zapomnieć o realizacji jednej z kluczowych obietnic zakładającej podwyższenie kwoty wolnej od podatku do 60 000 złotych. Najprawdopodobniej tą obietnicą politycy będą mamić wyborców w kampanii przed kolejnymi wyborami do polskiego parlamentu.
Przeczytaj też: „Mamy droższy prąd, niż w Niemczech – 60 proc. firm wskazuje podwyżki cen prądu jako główne zagrożenie dla biznesu„
Zastanawia także wielkość długu publicznego. Ten w 2023 roku był na poziomie 49,6 proc. PKB, jednak już w 2028 roku ma to być 61,2 proc. To o tyle zastanawiające, że zgodnie z kryteriami konwergencji przyjętymi w Traktacie o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, dług publiczny nie może przekroczyć 60 proc. PKB.
Polaków nie oszczędza także inflacja. W 2025 roku wyniesie ona 5 proc., a rok później – 3,9 proc. Poza Turcją oznacza to najwyższą inflację pośród wszystkich krajów Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) skupiającej 38 państw.
Jednocześnie prognoza zakłada spowolnienie wzrostu PKB do 1,2 proc. w 2028 roku. W tym obszarze fatalnie jest już teraz, w czym nie pomaga brak publicznych inwestycji. W III kwartale 2024 roku urosły one tylko o 0,1 proc. rok do roku, co wynika wyłącznie z wydatków wojskowych.
Przeczytaj też: „Renta wdowia – czym jest, ile wynosi, jak otrzymać?„
Pesymistyczny scenariusz, czyli cięcia w programie „Rodzina 800 Plus” oraz 13. i 14. emerytury
Dane płynące z polskiej gospodarki nie są optymistyczne. Nie da się zrównoważyć rekordowych wydatków wpływami z podatków, a więc potrzebne są drastyczne rozwiązania. Na razie w planie przedstawionym przez Polskę nie ma informacji o cięciach programów społecznych. Jednak z drugiej strony pojawiają się głosy, że programy te nie spełniają stawianych celów. Oczywiście w pierwszej kolejności wskazuje się tutaj na program „Rodzina 800 Plus”, który trudno uznać za program demograficzny. W tym obszarze zdecydowanie nie spełnił on oczekiwań.
Politolodzy nie mają wątpliwości, że program „Rodzina 800+” czekają poważne zmiany. To prosta droga do ograniczenia wydatków, ponieważ w 2025 roku przeznaczono na to blisko 63 mld złotych. Najczęściej mówi się o ograniczeniu programu tylko do najuboższych. Innym kryterium może być obowiązek pracy przynajmniej jednego z rodziców. Zmiany są prawdopodobne, szczególnie że nowy okres zasiłkowy rozpocznie się w czerwcu 2025 roku.
Zmiany, oczywiście na niekorzyść świadczeniobiorców, mogą objąć także 13. i 14. emeryturę. W tym przypadku w 2025 roku to wydatek dla budżetu na poziomie 31,5 mld złotych. Jeżeli nawet „trzynastka” pozostanie stałym świadczeniem, już kolejna dodatkowa emerytura mogłaby zostać obcięta.
To wszystko przy coraz częściej powracającej dyskusji o konieczności zrównania, a nawet podwyższenia wieku emerytalnego. Czy to oznacza, że w perspektywie dwóch czy trzech lat wiek emerytalny dla kobiet wyniesie 65 lat, a może zostanie podwyższony dla obu płci do 67. roku życia? Zobaczymy, na pewno za takim rozwiązaniem nie będzie Ministerstwo Rodziny Pracy i Polityki Społecznej należące do Lewicy, ale ta jest systematycznie marginalizowana w rządzącej koalicji.
Przeczytaj też: „Czy podwyższenie wieku emerytalnego naprawdę jest konieczne?„
Cięcie programów społecznych przez rządzących uważam więc za realne. Natomiast to tylko politycy, którzy dla utrzymania się u władzy są w stanie stale zadłużać przyszłe pokolenia. Dlatego rację mają tutaj i socjolodzy, i politolodzy. Pierwsi wskazują, że cięcie świadczeń, szczególnie przy wysokich wydatkach na uchodźców i migrantów, może wywołać poważne napięcia społeczne. Drudzy podkreślają, że obniżenie wydatków socjalnych w okresie przedwyborczym oznacza polityczne samobójstwo.
Chcąc nie chcąc, politycy stali się zakładnikami programów socjalnych. Ich obcięcie dla obecnej koalicji rządzącej może oznaczać przegraną w nadchodzących wyborach, czy to prezydenckich w 2025 roku, czy parlamentarnych. Te ostatnie planowo powinny odbyć się jesienią 2027 roku, aczkolwiek wcześniejsze pójście do urn nie jest wykluczone. Szczególnie że obecna władza zużywa się bardzo szybko, a z roku na rok poziom niezadowolenia będzie rosnąć, ponieważ jak mawiał klasyk – „taniej to już było”.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Alarm podatkowy”