Karol Nawrocki – kontrowersyjny dyrektor Muzeum II Wojny Światowej i prezes IPN namaszczony przez poprzednią partię rządzącą – został wytypowany kandydatem na prezydenta RP. I choć prezentuje się go jako kandydata „obywatelskiego” (zapewne dlatego, że zgodnie z prawem szef IPN nie może należeć do partii politycznej), zarówno jego biografia, jak i poparcie udzielone mu przez przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości, ewidentnie świadczą o tym, po jakiej stronie stoi.
Dziś prześledzimy jego karierę, majątek i zarobki, aby w bardziej adekwatny sposób nakreślić jego wizerunek. Kim jest Karol Nawrocki? Jak został szefem IPN-u? I ile zarabia na swoich koneksjach?
Kim jest Karol Nawrocki?
Obecnie wielu Polaków zastanawia się, kim jest nowy kandydat na prezydenta wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Nic dziwnego, skoro nawet prezydent Andrzej Duda długo musiał sobie przypominać, jak się nazywa nowy kandydat na jego miejsce.
Oto co udało się dowiedzieć na jego temat.
Student, ale też i ochroniarz
Otóż Karol Nawrocki urodził się 13 marca 1983 roku w Gdańsku. Niewiele wiadomo o jego rodzinie, ale wychowywał się w czasach transformacji ustrojowej, w cieniu Stoczni Gdańskiej i wydarzeń związanych z „Solidarnością”. To wówczas zainteresował się losami opozycji antykomunistycznej i kryminalnego półświatka PRL-u. Uczył się w Policealnym Studium Biznesu i Administracji w Gdańsku, a następnie podjął studia na Uniwersytecie Gdańskim i pracował jako ochroniarz w Hotelu Grand w Sopocie.
W 2009 roku tuż po studiach Nawrocki zaczął pracę w Instytucie Pamięci Narodowej. W 2013 na Uniwersytecie Gdańskim uzyskał stopień doktora nauk humanistycznych pod przewodnictwem swojego kolegi z gdańskiego oddziału IPN – Grzegorza Berendta. Potem role się odwróciły i promotor stał się podwładnym, kiedy to latach 2017-2021 Karol Nawrocki piastował stołek dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, a Grzegorz Berendt otrzymał status wiceprezesa. Co ciekawe, po wyborze Nawrockiego na szefa IPN przez partię rządzącą pod koniec 2021 roku, Berendt objął po nim stanowisko prezesa. Od tego czasu Nawrocki zasiada także w zarządzie rzeczonego muzeum.Dyrektoriat nad Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku
Prace naukowe dr Karola Nawrockiego nigdy nie zyskały większego rozgłosu. Mimo tytułu doktor, nie osiągnął znaczącego uznania w środowisku akademickim. Google Scholar wykazuje pięć prac Nawrockiego i żadnych cytowań. Jak podkreślają eksperci jego publikacje, skupiające się głównie na tematach bliskich narracji historycznej noszą charakter popularnonaukowy, dlatego ich znaczenie naukowe bywa kwestionowane. Z tego względu decyzja posła PiS i wicepremiera Piotra Glińskiego, by powierzyć mu kierowanie jedną z najważniejszych instytucji kulturalnych w Polsce, wywołała burzę w środowisku akademickim i medialnym.
Ten wybór był tym bardziej zaskakujący, że 34-letni Nawrocki zastąpił na tym stanowisku profesora Pawła Machcewicza, uznanego na całym świecie historyka i działacza naukowego, stypendystę Fundacji Fulbrighta na Uniwersytecie Georgetown, Woodrow Wilson International Center for Scholars w Waszyngtonie, brytyjskiej Akademii Nauk w Londynie, hiszpańskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych i Ministerstwa Edukacji w Madrycie, który stał za koncepcją muzeum jako przestrzeni do wieloformatowej refleksji nad historią.
Krytycy Nawrockiego zarzucali mu brak dorobku naukowego porównywalnego z Machcewiczem. Pod jego kierownictwem muzeum zaczęło bardziej eksponować wątki związane z polskim męczeństwem i bohaterstwem, co, zdaniem przeciwników, zubożyło wielowymiarowe podejście do historii. Decyzje te były jednak entuzjastycznie przyjęte przez konserwatywnych polityków, co umocniło pozycję Nawrockiego jako lojalnego wykonawcy linii partii.
Jak mówi sam dr Nawrocki:
Historię przeżywa się raz, a pisze się wiele razy.
Jednak na kontrowersjach związanych z objęciem urzędu się nie skończyło, dotyczyły one bowiem także zmiany wystawy głównej muzeum, która przez swoją tendencyjność wywołała liczne protesty i oskarżenia o ingerencję polityczną w przekaz ideowy wystawy i naruszenie praw autorskich.
Jak wspomina go jeden z pracowników naukowych Uniwersytetu Gdańskiego:
Obawiam się, że kierowanie się prywatnymi poglądami i przekonaniami dominowało i dominować będzie w jego działaniach niezależnie od pełnionych funkcji.
Niedaleko pada jabłko od jabłoni
Karol Nawrocki jest żonaty. Jego żoną jest Marta Nawrocka, która pracuje w Krajowej Administracji Skarbowej – instytucji podporządkowanej Ministerstwu Finansów. Para ma trójkę dzieci: Daniela Kryspina (ur. 2003), Antoniego oraz Katarzynę. O Antonim i Katarzynie niewiele wiadomo. Znany opinii publicznej jest za to Daniel, który w 2024 roku startował w wyborach do Rady Miasta Gdańska z listy PiS. Choć jego udział w wyborach zakończył się porażką, jest to niejaki dowód, że rodzina Nawrockich jest konsekwentnie związana z tą partią.
Ile zarabia Karol Nawrocki?
Zarobki Karola Nawrockiego jako prezesa IPN wynoszą około 17,8 tysięcy złotych miesięcznie, co plasuje go w gronie najlepiej opłacanych urzędników w Polsce. Jednak nie wiadomo, jakie wynagrodzenie przypada mu z tytułu członka zarządu muzeum i jakim majątkiem dysponuje.
W kontekście potencjalnej kampanii prezydenckiej zarobki i majątek Nawrockiego stają się tematem spekulacji. Prowadzenie takiej kampanii wymaga znacznych środków finansowych, co rodzi pytania o źródła wsparcia, jakie może otrzymać od partii czy prywatnych sponsorów, ponieważ Nawrocki był już wcześniej krytykowany za brak transparentności w wydatkowaniu środków publicznych na działalność IPN
Kontrowersje wokół Karola Nawrockiego
Postać Karola Nawrockiego od samego początku jego kariery budziła kontrowersje, które nasiliły się szczególnie po jego nominacji na szefa IPN w 2021 roku. Krytycy zarzucają mu, że kierowana przez niego instytucja zamiast dążyć do obiektywnego badania historii, stała się narzędziem polityki historycznej PiS. Nawrocki, według tych opinii, nie jest badaczem dążącym do prawdy, lecz wykonawcą poleceń politycznych.
Nazizm
Do najgłośniejszych kontrowersji należą także kwestie wizerunkowe. Jakiś czas temu w sieci pojawiło się zdjęcie sprzed niemal 20 lat, na którym jakoby widać było szefa IPN Karola Nawrockiego wykonującego nazistowski salut rzymski. Na zdjęciu widać trzech mężczyzn, jednak żadnego z całą pewnością zidentyfikować. Rzecznik IPN jednak wskazał kozła ofiarnego w postaci nominowanego na p.o. dyrektora Oddziału IPN we Wrocławiu, Tomasza Greniucha, zaprzeczając uczestnictwu kandydata na prezydenta i nazywając sytuację zaplanowaną akcją dezinformacyjną.
Pracownik IPN także wyparł się swoich nazistowskich korzeni i stwierdził, że:
Za nieodpowiedzialny gest sprzed kilkunastu lat jeszcze raz przepraszam i uważam to za błąd.
Powiązania z półświatkiem przestępczym
Jednym z najbardziej kontrowersyjnych wątków w biografii Karola Nawrockiego jest jego znajomość z Patrykiem Masiakiem, znanym jako „Wielki Bu”. Masiak, uznawany za członka gangu sutenerów skazany za porwanie, obecnie występuje w roli zawodnika freak fightów. Sprawa ta wywołała szerokie dyskusje w mediach, rzucając cień na wizerunek Nawrockiego jako osoby pełniącej kluczowe funkcje publiczne.
Karol Nawrocki tłumaczy, że zna Masiaka z czasów swojej młodości, kiedy obaj trenowali boks. Wyjaśnia, że po latach ich drogi ponownie skrzyżowały się na meczu Lechii Gdańsk w 2024 roku, gdy Masiak już stał się znaną postacią w świecie sportów walki.
Jednak do wspólnych zdjęć „Wielki Bu” pozuje z Nawrockim nie podczas meczu, tylko w jednym z lokali gastronomicznym. Co więcej, zostały one opublikowane w mediach społecznościowych Masiaka.
Krytycy oskarżyli Nawrockiego o uwiarygodnienie wizerunku Masiaka, co mogło przynieść korzyści byłemu gangsterowi w jego kontaktach z organizatorami gal freak fightów.
Pomyłka warta 45 tysięcy złotych
W 2020 roku Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku, pod dyrektoriatem Karola Nawrockiego, zakupiło nosze, które miały pochodzić z okresu obrony Westerplatte w 1939 roku. Jednak po szczegółowych badaniach okazało się, że przedmiot ten był produktem z czasów PRL, wyprodukowanym około 1950 roku. Cena zakupu wyniosła 45 tys. zł, a nosze miały stanowić część wystawy upamiętniającej wydarzenia z września 1939 roku.
Po ujawnieniu tej pomyłki, Muzeum zostało skrytykowane za brak staranności przy weryfikowaniu autentyczności historycznych artefaktów, co naraziło instytucję na publiczną krytykę. Decyzja o zakupie przedmiotu, który okazał się podróbką, wywołała kontrowersje, szczególnie biorąc pod uwagę wysoką cenę transakcji. Karol Nawrocki, pełniący funkcję dyrektora muzeum od 2016 roku, bronił decyzji o zakupie, tłumacząc, że nosze miały stanowić cenną część kolekcji, ale po wykryciu nieścisłości, instytucja zdecydowała się na wycofanie tego przedmiotu z wystawy. W tej sytuacji krytycy zarzucili Nawrockiemu i jego zespołowi brak profesjonalizmu oraz nadmierne skupienie się na politycznych aspektach, kosztem rzetelności historycznej.
Dekomunizacja
Kolejnym obszarem krytyki są jego działania w zakresie dekomunizacji przestrzeni publicznej. Nawrocki wielokrotnie wywoływał burze medialne swoimi decyzjami dotyczącymi usuwania pomników czy zmian nazw ulic, co było postrzegane jako realizacja partyjnych interesów, a nie autentycznych potrzeb społeczeństwa nękanego kryzysem gospodarczym.
Niesprawiedliwością wobec ofiar, gwałtem na historii i prawdzie historycznej, na przyzwoitości jest stawianie na cokołach tych, którzy niewolili wolne, niepodległe państwa, tych, którzy zadawali ból i cierpienie kobietom i dzieciom. Tych, którzy dzisiaj stają się wzorem dla ludobójców XXI wieku
– Nawrocki.
Nagroda za znalezienie się w odpowiednim miejscu i czasie
Dr Karol Nawrocki to przykład człowieka, który znalazł się w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu, hołdując odpowiednim wartościom i postępując w sposób odpowiedni z perspektywy byłego rządu, za co został sowicie nagrodzony. Czas pokaże, kim tak naprawdę się okaże i czy otrzyma władze.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Biznes pod lupą”