Niegdyś przemysł stalowy stanowił jeden z fundamentów gospodarki krajowej. Jednak od kilku lat zmaga się z poważnymi problemami. Obecna sytuacja w branży, określana przez ekspertów jako „bezprecedensowy kryzys” lub „Armagedon”, to efekt nakładania się na siebie czynników o charakterze globalnym, europejskim i lokalnym. W 2022 roku produkcja stali w Polsce spadła do zaledwie 7,4 mln ton, co unaocznia, jak poważny regres miał miejsce w polskim hutnictwie na przestrzeni ostatnich lat. Jednym z najjaskrawszych symboli tego kryzysu jest Huta Częstochowa, zakład o ponad stuletniej tradycji, który od kilku lat walczy o przetrwanie.
Wieloletni kryzys w przemyśle stalowym
Problemy polskiego sektora stalowego nie są nowością, ale w ostatnich latach ich skala i intensywność bezsprzecznie przybrały na sile. Zgodnie z danymi historycznymi ilość wyprodukowanej stali spadła do poziomu nienotowanego od lat 50. ubiegłego wieku – kiedy w 2022 roku łączny wolumen produkcji hutniczej w Europie zmniejszył się o 10,5%, w Polsce mówiliśmy o 10% spadku.
Dana sytuacja stanowi efekt wieloletniego zaniedbania tej gałęzi gospodarki przez rząd w latach 2019-2022, spadającego popytu na stal w Europie, rosnących kosztów energii oraz konieczności dostosowania się do surowych norm ekologicznych. Jak twierdzi Mirosław Motyka, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej (HIPH) w rozmowie z Interią:
Dane mówią same za siebie. W latach 2017-2018 produkowano rocznie ponad 10 mln ton stali. W 2023 r. wyprodukowano niemal dwa razy mniej tego surowca – 5,9 mln ton, a w 2022 r. – 7,41 mln ton. Ubiegłoroczny wynik był najgorszy od wejścia Polski do Unii Europejskiej.
Chociaż widoki na przyszłość są mniej dramatyczne, niż podejrzewano na przełomie 2022 i 2023 roku, a w 2024 roku miał miejsce wzrost zużycia rzędu około 10%, do poziomu niepełnych 13 mln, kryzys trwa.
Czy Ty też nie znosisz czekać na przelew od kontrahentów?
Termin płatności na fakturze może wynieść nawet kilkadziesiąt dni, a pieniądze są potrzebne tu i teraz. Nie czekaj z założonymi rękami, skorzystaj z eFaktor i wymień faktury na gotówkę.
➔ Zaliczka do 100%
➔ Pieniądze z faktury w 24 godziny na koncie
➔ Finansowanie do 15 000 000 zł
Przyczyny kryzysu w branży hutniczej
Jeśli przyjrzeć się danym historycznym kryzys w polskiej branży hutniczej trwa od lat – w latach 2004-2023 tylko 5 razy odnotowano produkcję roczną stali na poziomie powyżej 10 mln ton, natomiast w 1980 roku wolumen produkcji stali wynosił 19,5 mln ton. Tragiczna sytuacja branży wynika z wielu złożonych przyczyn, powodując tzw. efekt domina.
Jednym z głównych czynników jest zmniejszenie popytu na stal w Europie. Jak czytamy na łamach portalu Puls Biznesu, w latach 2021-2022 zapotrzebowanie na stal w UE spadło, co było efektem spowolnienia gospodarczego oraz spadku inwestycji w sektorze budownictwa i motoryzacji. Pandemia COVID-19 oraz inwazja Rosji na Ukrainę poważnie zaburzyły ciągłość dostaw i zdestabilizowały globalny rynek. Kryzys energetyczny dodatkowo podbił koszty produkcji, co szczególnie mocno uderzyło w polskie huty, korzystające z drogiej energii generowanej z węgla.
Mimo że Polska i UE plasują się na nie najgorszej pozycji, jeśli chodzi o niską emisyjność hutnictwa – 53% produkcji odbywa się metodą EAF, mniej emisyjną od metody BOH, w 90% używanej w Chinach – wprowadzenie przez Unię Europejską rygorystycznych norm klimatycznych również odbiło się czkawką w branży. Właściciele i tak niedoinwestowanych przedsiębiorstw wyposażonych w przestarzałe urządzenia stanęli w obliczu kolejnego problemu – zostali zmuszeni do kolejnych, kosztownych inwestycji w technologie ograniczające emisję dwutlenku węgla. Specjaliści z branży od kilku lat alarmują, że jest to swoisty wyścig z czasem, a brak błyskawicznych decyzji w sprawie modernizacji infrastruktury może doprowadzić do dalszej marginalizacji polskiego hutnictwa.
Nie bez znaczenia jest też globalna konkurencja. Europejski rynek zalewa tańsza stal z Chin i Indii, co sprawia, że polskie zakłady, borykające się z wysokimi kosztami produkcji i niedoborem fachowej siły roboczej, tracą na konkurencyjności, a cała ta sytuacja jest potęgowana przez problemy utrudnienia eksportowe.
Ile hut stali działa w Polsce?
Polski sektor stali się kurczy. Jeszcze kilka dekad temu Polska mogła poszczycić się licznymi hutami, które zaspokajały potrzeby krajowego rynku i eksportu. Dziś sytuacja wygląda zgoła inaczej. Z 26 hut funkcjonujących w Polsce 1989 r. obecnie w naszym kraju działa 8 zakładów (a i te chylą się ku upadkowi) w:
- Krakowie,
- Dąbrowie Górniczej,
- Zawierciu,
- Rudzie Śląskiej,
- Gliwicach,
- Częstochowie,
- Ostrowcu,
- Warszawie.
Największe zakłady, takie jak Huta Łabędy w Gliwicach czy Huta Liberty Częstochowa, walczą o przetrwanie, a mniejsze zakłady i firmy z tym związane często zmuszone są do zamykania produkcji. To dramatyczna zmiana w porównaniu z okresem świetności polskiego hutnictwa, gdy nasz kraj należał do czołowych producentów stali w Europie. Eksperci wskazują, że bez gruntownych inwestycji i wsparcia rządowego liczba hut może jeszcze bardziej się zmniejszyć, co wpłynie nie tylko na sam sektor, ale i całą gospodarkę.
Jak radzą sobie polskie huty stali?
W ciągu ostatniej dekady polskie huty znalazły się w trudnej sytuacji, jednak zarządcy starają się dostosować do zmieniających się warunków rynkowych. Wielu producentów inwestuje w nowe technologie, takie jak piece elektryczne, które są bardziej energooszczędne i przyjazne środowisku, a recykling stali staje się coraz ważniejszym elementem strategii wielu zakładów, ponieważ pozwala nie tylko zmniejszyć koszty, ale także spełniać wymogi ekologiczne – w 2022 roku Polska znalazła się w gronie kilkunastu krajów z odzyskiem na poziomie 70-90%.
Jednak inwestycje wymagają ogromnych nakładów finansowych, na które wiele hut po prostu nie może sobie pozwolić. W efekcie niektóre właściciele zakładów decydują się na ograniczenie produkcji lub specjalizację w niszowych produktach – jednak z tej kwestii wysuwa się kolejna bolączka sektora, a mianowicie niedobór wyspecjalizowanej siły roboczej. Eksport do krajów o większym zapotrzebowaniu na stal, takich jak Niemcy czy Czechy, pozostaje jednym z głównych źródeł przychodów, ale rosnąca konkurencja ze strony tańszych producentów z Azji sprawia, że polskie huty muszą szukać nowych sposobów na utrzymanie rentowności.
Upadłość Huty Częstochowa
Huta Częstochowa to jeden z najstarszych i najbardziej znanych zakładów hutniczych w Polsce, który stał się symbolem problemów doskwierających całej branży. Zakład, który powstał w 1896 roku, odbył długą drogę od czasów świetności do upadku w 2019 roku – wówczas ogłoszono upadłość huty, a jej przyszłość stanęła pod znakiem zapytania. Po ogłoszeniu upadłości likwidacyjnej zakładu hutę wydzierżawiono na 12 miesięcy firmie Sunningwell International Polska, a w kwietniu 2020 ogłoszono przetarg na sprzedaż. 28 maja 2021 syndyk ogłosił podpisanie umowy sprzedaży huty spółce Liberty Częstochowa za 190 milionów zł
Niedopatrzenia Grupy Liberty
Jednak problemy Huty Częstochowa nie skończyły się na wznowieniu działalności. Związki zawodowe wielokrotnie alarmowały o opóźnieniach w wypłacie wynagrodzeń, braku jakichkolwiek inwestycji ze strony grupy i zwracały się o wsparcie do ówczesnego premiera Mateusza Morawieckiego. Jak czytamy w piśmie skierowanym przez związki zawodowe działające w Hucie Częstochowa do Premiera, Ministerstwa Aktywów Państwowych oraz Ministerstwa Przemysłu:
Związki zawodowe działające w Liberty Częstochowa Sp. z o.o. w upadłości (Huta Częstochowa) zwracają się z ponownym wnioskiem o podjęcie działań ze strony Państwa RP, zmierzających do wsparcia procesowego chroniącego przed likwidacją Hutę Częstochowa. Potrzebujemy wsparcia finansowego, potrzebujemy szybkiej decyzji, zgody na udzielenie naszemu upadłemu przedsiębiorstwu kredytu w celu zabezpieczenia wypłat dla pracowników huty.
Apele związkowców nie zostały wysłuchane, ponieważ od końca 2023 roku zakład stał na postojowym, następnie sąd po raz drugi ogłosił jego upadłość, a adresatem próśb o ratowanie firmy stał się nowy premier Donald Tusk. W październiku 2024 roku postanowienie o upadłości uprawomocniło się z uwagi na horrendalne długi wobec ZUS i innych wierzycieli grupy w Polsce i za granicą:
Jesteśmy absolutnie oburzeni destrukcyjną działalnością Grupy Liberty przede wszystkim w Częstochowie, ale także w innych krajach Europy. Nie ma na terenie Europy zdrowo funkcjonującej organizacji Grupy Liberty. Wszystkie z nich borykają się z gigantycznymi zadłużeniami. Czeska huta znajduje się w upadłości, w lustrzanym odbiciu jest nasza częstochowska huta, podobny los niebawem może spotkać Węgry i Rumunię. Od roku 2020 gdy Liberty, początkowo dzierżawca w następstwie właściciel, nie przeprowadził w Hucie Częstochowa żadnej inwestycji, czy też modernizacji. Przeciwnie, poprzez zaniedbania wynikające najczęściej z braku środków finansowych oraz złego zarządzania, doprowadzono do degradacji infrastruktury i upadłości przedsiębiorstwa o strategicznym znaczeniu na rynku stali
Jest nadzieja! – Węglokoks przejmuje stery
W listopadzie 2024 roku podpisano umowę z nowym dzierżawcą – państwową spółką Węglokoks, do której należy Huta Łabędy w Gliwicach, Walcownia Blach Grubych Batory w Chorzowie oraz Huta Pokój Profile i Huta Pokój Konstrukcje w Rudzie Śląskiej. W kolejnych miesiącach przeprowadzono tak zwany zimny rozruch urządzeń i maszyn Stalowni i Walcowni Blach Grubych, a 10 stycznia 2025 po raz pierwszy od października 2023 roku uruchomiono piec i zaczęto wytapiać stal (uruchomienie pełnego cyklu produkcyjnego miało miejsce 20 stycznia). Do końca stycznia 2025 zakład ma wyprodukować ok. 10 tys. ton stali i sukcesywnie zwiększać produkcję do pułapu 45 tys. ton miesięcznie do końca czerwca.
Jaki pomysł ma rząd na poprawę sytuacji Huty Częstochowa?
Chociaż Grupa Liberty odwołuje się od decyzji sądu, 17 lutego 2025 r. ma odbyć się przetarg na zakup majątku huty, wycenionego na blisko 227 mln zł, a spółka Węglokoks, jako dzierżawca uzyskała prawo pierwokupu. W obliczu narastających problemów rząd rozważa uznanie Huty Częstochowa za zakład strategiczny włączony do rządowego wykazu podmiotów o szczególnym znaczeniu. Taki status umożliwiłby przyznanie zakładowi większego wsparcia finansowego i ulg podatkowych. Lokalne również władze apelują o ochronę huty, podkreślając jej znaczenie dla regionu i ilość miejsc pracy, jakie stwarza. Jak podkreślają radni Częstochowy:
Huta Częstochowa, jako jedyny zakład hutniczy w kraju, posiada zdolności technologiczne do produkcji hartowanych blach grubych na potrzeby przemysłu obronnego w całkowicie zintegrowanym procesie produkcyjnym od wytopu stali ze złomu w piecu elektrycznym do wytrawiania i cięcia blach. Układ ten pozwala na uniezależnienie się od dostawców półwyrobów oraz blach gotowych, którymi obecnie są podmioty zagraniczne, a także na ograniczenie kosztów produkcji tych blach.
Ministra przemysłu Marzena Czarnecka na łamach Business Insider również zauważa pole do poprawy:
Chcę zapewnić, że hutnictwo stało się bardzo istotnym elementem polskiej gospodarki. Również przy udziale różnych ministerstw pracujemy nad strategią hutnictwa, która ma dodatkowe konotacje w postaci koksu, będącego surowcem krytycznym.
Co więcej, wiceprezes Węglokoksu i prezes należącej do niego spółki Huta Częstochowa Adrian Sienicki ogłosił współpracę z Agencją Rozwoju Przemysłu, która ma dotyczyć zarówno finansowania procesu związanego z przywróceniem produkcji pod egidą Węglokoksu, jak i planowanych dostaw produktów huty dla odbiorców z grupy Agencji.
Co czeka polski rynek stali?
Przyszłość polskiego rynku stali jest niepewna, ale ostatnie rewelacje skłaniają do niejakiej nadziei na poprawę sytuacji. Eksperci podkreślają, że inwestycje w gospodarkę cyrkularną, recykling i nowoczesne technologie mogą przywrócić konkurencyjność polskiego hutnictwa, ale konieczne jest również wsparcie ze strony rządu i dostosowanie polityki energetycznej do potrzeb przemysłu.
Jednak bez jasnej strategii i współpracy na linii rząd-przemysł trudno będzie przezwyciężyć obecny kryzys i oprzeć się konkurencji. Specjaliści portalu Puls Biznesu prognozują, że w 2025 roku popyt na stal w kraju może wzrosnąć o 5%, a konsumpcja unijna o 3,8%, co daje kreuje pewne perspektywy dotyczące odwrócenia się losu sektora hutniczego w Polsce. Jednocześnie eksperci ostrzegają, że brak działań w najbliższych latach może doprowadzić do całkowitej utraty konkurencyjności polskiego hutnictwa na arenie międzynarodowej.
Przede wszystkim współpraca
Kryzys w sektorze stali to problem wielowymiarowy, a znalezienie długofalowego rozwiązania wymaga współpracy między rządem, inwestorami, związkami zawodowymi i przedstawicielami branży. Bez szybkich działań prawdopodobieństwo dalszej degradacji sektora jest duże.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Biznes pod lupą”