Kanye West, amerykański raper i projektant, ostatniego czasu nie może zaliczyć do udanych. Jak sam stwierdził w zaledwie jeden dzień stracił prawie 2 miliardy dolarów. Jest to pokłosie jego niezwykle kontrowersyjnych wypowiedzi i posunięć, przez które ze współpracy z muzykiem zrezygnowały ogromne koncerny, w tym Adidas.
O co chodzi w całej sprawie?
Od dłuższego czasu West wygłasza w mediach społecznościowych i wywiadach swoje zdanie na tematy polityczne, narodowościowe i społeczne. Opinie te, niejednokrotnie antysemickie i rasistowskie, okazały się tak skandaliczne, że ich skutkiem była blokada kont na Instagramie i Twitterze oraz ogromne straty finansowe rapera. Tym bardziej, że nałożyło się to z rzuceniem wulgarnego wyzwania koncernowi Adidas, z którym od dawna współpracuje. W jednym z podcastu Drink Champs stwierdził: „Mogę mówić antysemickie g…, a Adidas nie może mnie wyrzucić (“I can say antisemitic s*** and Adidas cannot drop me”). Wypowiadając te słowa, nie wiedział jeszcze jak bardzo się myli, bowiem producent odzieży i akcesoriów sportowych zerwał umowę.
Warto zaznaczyć, że Ye był związany z koncernem od 2013 roku i ta współpraca układała się bardzo dobrze. Linie muzyka generowały kilka procent całkowitej sprzedaży Adidasa a z tytułu kontraktu jego konto zasiliło aż 1,5 mld dolarów. Jednak poprzez swoje ostatnie antysemickie stwierdzenia postawił firmę w bardzo niezręcznej sytuacji. Dodatkowo odwołując się do takich poglądów, przywołuje niejako demony przeszłości związane z brandem – założyciel marki był nazistą. Z każdym kolejnym postem w social mediach wzbierała fala oburzenia wśród odbiorców. Rosła też presja na Adidasa, aby zupełnie odciął się od tych wypowiedzi. Po kilku wpisach przepełnionych absurdalnymi teoriami i dużych naciskach na firmę z różnych środowisk, niemiecki producent zakończył współpracę z raperem. Wystosowano oficjalny komunikat, potwierdzający rozstanie:
Adidas nie toleruje antysemityzmu ani żadnego innego rodzaju mowy nienawiści. Ostatnie komentarze i działania Ye były niedopuszczalne, nienawistne i niebezpieczne oraz naruszały wartości firmy tj. różnorodność, integracja, wzajemny szacunek i uczciwość.
Zarzuty o rasizm i antysemityzm
Jeszcze na początku października Ye pokazał się w t-shircie z napisem „White Lives Matter” uznanym w Stanach za rasistowski. Jest on bezpośrednim odniesieniem do akcji „Black Lives Matter”. Hasło nawiązujące do ruchu na rzecz zwalczania rasizmu systemowego i przemocy wobec czarnoskórych odebrano jako rasistowskie ze względu na kontekst. Koszulka miała wyrażać przekonanie o białej supremacji, prezentując przekonanie o wyższości rasy białej nad innymi. West ubrany w t-shirt z napisem „White Lives Matter” wystąpił w programie telewizji FOX. Prowadzącemu oznajmił, że w haśle nie ma nic nieodpowiedniego a sama koszulka jest zabawna.
Następnie raper popisał się serią antysemickich wpisów oraz jeszcze bardziej szokującymi słowami wypowiedzianymi w wywiadzie we wspomnianej telewizji, które na nowo wzbudziły dyskusję czy Ye zmaga się z nawrotem choroby psychicznej. Prawicowa telewizja zablokowała transmisję, jednak nagrania ujawniły inne media. West stwierdza na nim, że organizacja na rzecz świadomego rodzicielstwa Planned Parenthood została utworzona we współpracy z Ku-Klux-Klanem w celu kontrolowania Żydów. Powiedział też, że wolałby, żeby jego dzieci w szkole obchodziły żydowskie święta, bo „przynajmniej miałyby w genach inżynierię finansową”. Przez swoje wpisy, dotyczące innych celebrytów i osób życia publicznego oraz związanych z nim marek, dwa serwisy – Instagram i Twitter ograniczyły jego konta. Część z jego przepełnionych nienawiścią publikacji została skasowana po tym jak oburzeni internauci zaczęli masowo zgłaszać posty. Skargi odnosiły się głównie do ich antysemickiego wydźwięku. Po tym, jak napisał, że Żydów czeka „Death Con 3” (gra słów – „death” to śmierć a DEFCON 3 to poziom gotowości bojowej Stanów Zjednoczonych) administracja Twittera zablokowała jego konto.
Pod koniec października Page Six donosił, że Kanye West miał zatrudnić Camillę Vasquez -prawniczkę, która w ostatnim czasie pomogła wygrać Johnny’emu Deppowi głośny proces. Gwiazdor „Piratów z Karaibów” oskarżył swoją byłą żonę Amber Heard o zniesławienie (więcej o tej sprawie możecie przeczytać W TYM MIEJSCU). Niespełna tydzień po tym, jak były mąż Kim Kardashian zatrudnił prawniczkę do zajmowania się jego sprawami, media podały informację, że ich współpraca dobiegła końca. Źródła z USA donoszą, że jej firma żądała, aby przeprosił za swoje antysemickie słowa. West nie miał zamiaru tego robić.
Sądne dni rapera
Współpracując z Adidasem, raper stworzył linię Yeezy – drogich, ale bardzo popularnych butów. Dla Kanye był to niezwykle intratny układ. Jeśli nic by się nie zmieniło, umowa miała obowiązywać do 2026 roku. Niestety dla rapera nie zostanie ona wypełniona. Taki obrót spraw oznacza dla muzyka utratę ogromnych pieniędzy. West, który w kwietniu 2020 roku oficjalnie wstąpił w szeregi klubu miliarderów, co podawał wówczas przygotowujący zestawienie Forbes, na dzień dzisiejszy już się w nim nie znajduje. W końcu to dzięki kooperacji z Adidasem jego konto zasiliło aż 1,5 miliarda dolarów, składających się na jego majątek. Jak można sprawdzić w nowym zestawieniu Forbesa, Kanye West wszedł w obecny rok z fortuną opiewającą na kwotę 2 miliardów dolarów. Suma ta prawdopodobnie jeszcze wzrosła po lutowej premierze albumu Donda 2, promocyjnym zamieszaniu i zapowiedziach nowych kolekcji marki. Forbes twierdzi, że obecna wartość artysty to około 400 milionów dolarów. Oczywiście, są to wciąż ogromne pieniądze. Problem jednak leży w niestabilnej sytuacji finansowej rapera. Nawet jeżeli postara się on sprostować własne wypowiedzi lub przeprosić dotknięte nimi osoby, to spalił już za sobą zbyt dużo mostów. Źródłem jego i tak bardzo wymiernych dochodów pozostaje jednak w dalszym ciągu działalność artystyczna. Daniel Ek, szef platformy Spotify oznajmił, że serwis nie ma zamiaru usuwać ze swoich zasobów muzyki Westa. Ye posiada również liczne nieruchomości oraz 5% udziałów firmy Skims, której właścicielką jest Kim Kardashian, jego była żona.
Obecny wizerunek rapera jest na tyle zniszczony, że ciężko mówić o nim w kontekście zapraszania do niezliczonych programów, występowania na dużych festiwalach muzycznych czy organizacji spektakularnych tras koncertowych. Raczej nie znajdzie się też firma pokroju Adidasa, która będzie zabiegać o współpracę przy tworzeniu nowej linii ubrań. Pewnie znacznie rzadziej będziemy go widzieć na Fashion Week po zaprezentowaniu kolekcji ubrań z papieżem Janem Pawłem II z napisem „White Lives Matter”. Obecne problemy wizerunkowe muzyka mogą być jednak początkiem jego dalszych kłopotów. W związku ze skandalicznym zachowaniem artysty, kolejne marki zrywają z nim współpracę. Ostatnio zdecydował się na to gigant odzieżowy Kering – właściciel między innymi Balenciagi oraz firmy GAP. Coraz częściej słyszy się o pozwach opiewających na gigantyczne sumy. Jeden z nich przygotowuje rodzina George’a Floyda. Jego śmierć, która została uznana za morderstwo dokonane przez policjanta w 2020 roku była przyczyną protestów w całych Stanach Zjednoczonych. Na temat całej sytuacji Kanye West również zajął stanowisko, które wiele osób uznało za kontrowersyjne. Jeżeli sprawa trafi do sądu, może go to kosztować nawet 250 milionów dolarów, a być może to nie koniec kolejnych strat…
Roztrwonienie prawie 2 miliardów dolarów, które w ostatnim czasie stracił raper to duża sztuka. Suma robi tym większe wrażenie, gdy uświadomimy sobie, że jest ona równa PKB (Produkt Krajowy Brutto) państwa San Marino. Za tę kwotę można by również wykonać cztery przekopy Mierzei Wiślanej. W dalszym ciągu West ma jednak grupę wiernych fanów. Z ich inicjatywy powstała nawet zbiórka pieniędzy, mająca na celu przywrócenie miejsca idolowi na liście miliarderów. Mimo wysiłków, nic nie wskazuje, by miało to w najbliższym czasie nastąpić, ponieważ główna zbiórka na ten cel została usunięta z powodu niespełnienia wymogów stawianych przez serwis crowdfundingowy. Trudno w tej chwili prognozować jaki może być dalszy rozwój sytuacji, jednak wiadomo, że przez swoje zachowanie może stracić jeszcze więcej niż do tej pory.