Rząd planuje wprowadzenie mechanizmu cen maksymalnych sprzedaży prądu dla konsumentów. Eksperci Konfederacji Lewiatan biją jednak na alarm, że rozwiązanie to narusza unijne przepisy. W konsekwencji organy Unii Europejskie mogą nałożyć na Polskę kary. Tymczasem rozważane jest wprowadzenie maksymalnych cen energii również dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Co zakłada mechanizm maksymalnych cen prądu?
Mechanizm cen maksymalnych sprzedaży prądu dla konsumentów, zgodnie z zapowiedziami rządu, ma zacząć obowiązywać w drugiej połowie 2024 roku. Zmiany zostały zapowiedziane w projekcie ustawy o bonie energetycznym. Cena maksymalna, jak obwieścił resort klimatu i środowiska, będzie kształtować się na poziomie 500 zł/MWh, czyli o 22 proc. więcej od aktualnie obowiązującej ceny zamrożonej. Stawka ta wyznaczona zostanie dla odbiorców energii w gospodarstwach domowych. Firmy energetyczne otrzymają zaś z tego tytułu stosowne rekompensaty.
Ponadto Ministerstwo Klimatu i Środowiska planuje wprowadzenie tzw. bonu energetycznego. Będzie to specjalne świadczenie wspierające, o jakie będą mogły ubiegać się te gospodarstwa domowe, w których dochody nie są wyższe niż 2 500 zł na osobę (w przypadku gospodarstw jednoosobowych) bądź 1 700 zł na osobę (w przypadku gospodarstw wieloosobowych).
Wartość bonu energetycznego w przypadku jednoosobowych gospodarstw domowych, jak przewiduje projekt ustawy, ma wynieść 300 zł. W przypadku gospodarstw dwu- lub trzyosobowych pomoc wyniesie 400 zł. Dla cztero- i pięcioosobowych, wartość bonu wyniesie 500 zł, a gospodarstwa, w skład których wchodzi sześć lub więcej osób, otrzymają wsparcie o wartości 600 zł. Szacuje się, że świadczenie trafi do blisko 3,5 mln gospodarstw domowych w całym kraju.
Maksymalna stawka prądu również dla firm?
Niewykluczone, że maksymalna stawka 500 zł/MWh obejmie nie tylko gospodarstwa domowe, ale też mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. Jedną z pośrednich przyczyn, dla której ma zostać wprowadzony mechanizm maksymalnych cen prądu, również dla podmiotów gospodarczych, jest rosnąca stopa bezrobocia.
W marcu tego roku odnotowano jej wzrost o 0,2 proc., w stosunku do tego samego miesiąca roku ubiegłego. Jako jedną z potencjalnych przyczyn takiego stanu rzeczy, wskazuje się likwidację miejsc pracy oraz wycofywanie się z polskiego rynku większych firm. Powód? Planowane wzrosty cen energii. Dlatego mechanizm maksymalnych cen prądu ma być jednym z narzędzi walki z bezrobociem.
Zdaniem opowiadających się za taką zmianą posłów Prawa i Sprawiedliwości, dzięki niej przedsiębiorcy zyskają gwarancję, że cena prądu nie wzrośnie ponad określony poziom. Szacuje się, że podwyżki cen prądu doprowadziły jak dotąd do likwidacji kilku tysięcy miejsc pracy.
Czy fakturowanie to dla Ciebie strata czasu?
Program Faktura.pl sprawi, że fakturowanie zajmie Ci mniej, niż 30 sekund. Przez pierwszy miesiąc darmowego korzystania z aplikacji zobaczysz, jak jej funkcje uproszczą Ci życie. Oto zalety korzystania z Faktura.pl:
✅ Automatyczne wystawianie faktur cyklicznych
✅ Wysyłka dokumentów z poziomu aplikacji
✅ Program zintegrowany z Krajowym Systemem e-Faktur
✅ Możliwość księgowania swoich kosztów za pomocą kilku kliknięć
✅ Natychmiastowa płatność przy pomocy przycisku „Kliknij, aby opłacić fakturę” umieszczonego na dokumencie
✅ Funkcja magazynu z możliwością zintegrowania z Allegro
Eksperci Konfederacji Lewiatan zaniepokojeni
Proponowane rozwiązanie może wydawać się korzystne, szczególnie dla konsumentów energii. Eksperci Konfederacji Lewiatan są jednak innego zdania. Wprowadzenie maksymalnych cen na energię elektryczną, zarówno dla gospodarstw domowych, jak i przedsiębiorstw, będzie ich zdaniem niezgodne z prawem.
Wskazują na fakt, że dyrektywa PE i Rady UE w sprawie wspólnych zasad rynku wewnętrznego energii elektrycznej nakłada zakaz stosowania cen maksymalnych energii względem konsumentów i mikroprzedsiębiorstw. W praktyce oznacza to, że wprowadzenie tego typu mechanizmu po 30 czerwca 2024 roku stoi w opozycji do przepisów Unii Europejskiej. Przypomnijmy, że prawo unijne zostało zaimplementowane do polskiego porządku prawnego. Tymczasem możliwość zgodnej z prawem interwencji w ceny prądu nie istnieje od końca 2023 roku. Wtedy to straciło ważność unijne rozporządzenie dotyczącej tej właśnie kwestii.
Przedstawiciele Konfederacji dostrzegają ponadto ryzyko, iż wskutek takiego rozwiązania, konsumenci zawierający umowy o sprzedaż energii elektrycznej, nie byliby traktowani w sposób sprawiedliwy. Od sierpnia 2024 roku będą bowiem mogli zawierać umowy sprzedaży energii z tzw. ceną dynamiczną. Będzie to jednoznaczne z tym, że poniosą pełne ryzyko rynkowe zmiany cen sprzedaży energii elektrycznej. Jednocześnie w tym samym czasie część konsumentów należących do tej samej grupy odbiorców zostałaby objęta ochroną zapewnianą przez ceny maksymalne.
Konfederacja Lewiatan zwróciła też uwagę, że projektu nie poddano konsultacjom publicznym.
Jakie konsekwencje grożą Polsce?
Jeżeli rząd zdecyduje się na wprowadzenie mechanizmu maksymalnych cen prądu, naruszy w ten sposób unijne prawo. Brak jest bowiem jakichkolwiek przesłanek usprawiedliwiających ingerencję w ceny energii. Tym samym na Polskę mogą zostać nałożone przez Europejski Trybunał Sprawiedliwości kary finansowe.
Ale to nie jedyne konsekwencje, jakie grożą państwu. Nie można wykluczyć, że na rzecz sprzedawców prądu zostałyby zasądzone odszkodowania. Byłyby one należne za poniesione koszty, z tytułu objęcia zapisami regulacji o maksymalnej cenie sprzedaży energii elektrycznej. Eksperci Konfederacji Lewiatan podkreślają również, że wszystkie umowy obejmujące sprzedaż energii elektrycznej, są w Polsce zawierane przez konsumentów dobrowolnie, na podstawie aktualnie obowiązujących przepisów prawa.
Wprowadzenie mechanizmu maksymalnych cen prądu zdaje się być podyktowane ważnymi pobudkami, m.in. walką z bezrobociem oraz dążeniem do poprawy warunków materialnych obywateli. Ma to szczególne znaczenie w dobie szalejącej inflacji, gdy koszty życia znacząco wzrosły. Z drugiej strony mamy jednak unijne prawo, do przestrzegania którego Polska jest przecież zobowiązana. W przeciwnym razie grożą nam surowe kary.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Alarm podatkowy”