Która kobieta będąc jeszcze małą dziewczynką nie chciała zostać księżniczką? Obecnie co drugiej nastolatce w przedziale 10-15 lat marzy, aby zostać influencerką, a co trzecie dziecko chce się realizować jako youtuber. Dwóm kobietom z Polski udało się niedawno zdobyć oszałamiającą popularność w mediach społecznościowych. Jak i dlaczego to osiągnęły i czy było warto?
Sfingowana kariera Natalii
Przechadzała się po czerwonych dywanach, fotografowała się na ściankach, gościła w telewizjach śniadaniowych, otoczona nimbem wielkiej międzynarodowej gwiazdy kina Bollywood i Hollywood. Historie o wielkiej popularności Janoszek w Indiach okazały się całkowicie wyssane z palce, bo nikt jej w Bombaju nie kojarzył, zaś role w słabych filmach to jedynie drobne epizody. Udawana gwiazda oszukała miliony ludzi i dziesiątki firm, które uznały ją za osobę godną promowania ich produktów.
Dziennikarze zachwycali się niebywałą karierą Natalii Janoszek, cytowali informacje o pierwszoplanowych rolach, nagrodach z wielkich festiwali filmowych i konkursów modowych, plotki ekskluzywnych imprezach z największymi gwiazdami. Na fali sfingowanej popularności Natalia wystąpiła w show „Taniec z Gwiazdami” i „Twoja twarz brzmi znajomo” w Polsacie.
Blagę wyciągnął na światło dzienne dopiero Krzysztof Stanowski na „Kanale Sportowym”. Długi jak na standard YouTube, blisko trzygodzinny film, przyciągnął przed ekrany ponad 8 milionów widzów. Popularny „Stano” obnażył groteskową pseudokarierę Janoszek, udowodnił przy tym słabość rynku medialnego, brak choćby podstawowej weryfikacji faktów przez różne, czasami wiodące redakcje i dziennikarzy o dużych nazwiskach.
Zdaniem Antoniego Orłosia prowadzącego swój kanał na YT, portale zajmujące się życiem celebrytów nie sprawdzają informacji i „działają na zasadzie kopiuj wklej”. Sprawa Natalii Janoszek to według Antoniego Orłosia bardziej problem mediów niż samej celebrytki –
Nie wiadomo właściwie za co ci ludzie dostają pieniądze. To są setki osób, które miały do wykonania jedno zadanie. Sprawdzić czy ta kobieta w ogóle gdzieś zagrała i tego nie zrobiły. Media zostały pokonane przez jedną skromną panią Janoszek.
Podobnie nie potrafią tego pojąć trwającego kilka lat wodzenia mediów za nos, prowadzący z kanału @Panatoo –
Chyba mają jakichś researcherów? To co, ktokolwiek może napisać do nich i powiedzieć: „Hej jestem wielką gwiazdą, zaproście mnie na wywiad”. To jest dla mnie szokujące, że nikt tego nie weryfikuje. Czy ona ma jakieś znajomości? Czy to jest do tego stopnia brak kompetencji w telewizji i na tych wszystkich portalach?”.
To zaskakuje o tyle mocno, że informacje o rzekomej gwieździe Bollywood i Hollywood dość łatwo można sprawdzić. Wystarczyło choćby zobaczyć jej produkcje lub przynajmniej zerknąć na ich opis na Filmwebie, czy odnaleźć w sieci konkursy piękności, w których młoda kobieta brała udział.
Kłamstwa Janoszek robią wrażenie o tyle sprytnych, że ona faktycznie uczestniczyła w wyborach miss, jednak były to konkursy niszowe, gdzie odnosiła triumf jako tytuł Miss Europa… jednak próżno tam szukać innych mieszkanek naszego kontynentu. Albo jeździła na amatorskie festiwale filmowe w Indiach, o których nikt nie słyszał. Tudzież leciała do Cannes, ale nie na ten najważniejszy festiwal, dla gwiazd z najwyższej europejskiej i światowej półki, ale pomniejszy, pokaz filmów, odbywający się w tym samym mieście. Miała również okładkę w gazecie, która okazywała się zwykłą opłaconą reklamą produktu, który promowała.
Gwiazdy bronią kłamczuchy
W jednej z wypowiedzi, chyba najważniejszy polski producent telewizyjny, Edward Miszczak bagatelizował materiał Stanowskiego. Twierdził, że to nieważne, że to „mała dziewczynka”, skrzywdzona przez „kata”. Miszczak uważa nie ma też większego problemu z zatrudnieniem Natalii Janoszek „jak będzie potrzeba” w kolejnych produkcjach i stwierdza ze spokojem, że „Gwiazdom trzeba wybaczać” i nie ma do niej „cienia żalu”.
Z większą rozwagą do mistyfikacji Janoszek na kanale „Świat Gwiazd” odniosła się Ewa Drzyzga, która przyznała, że dokumentaliści źle wykonali swoją robotę, na research zabrakło czasu i że warto wyciągać z tego wnioski na przyszłość i będzie to świetny przykład dla studentów dziennikarstwa, dla których prowadzi zajęcia.
O ile kariery gwiazd Youtube takich jak Reżyser Życia, Krzysztof Gonciarz, Gargamel, czy Stuu runęły jak domek z kart po ujawnieniu kłamstw i skandali z ich udziałem, to w przypadku niedoszłej gwiazdy Bollywood drzwi do kariery wciąż się nie domknęły. Różnicę w ocenie błędów gwiazd w telewizji i w Internecie dostrzega autor kanału commentary @DominikBos –
W Internecie jeśli ktoś coś odwalił, to jego znajomi nawet jeśli czują do niego sympatię, to nie będą udawać na siłę, że problemu nie ma. W telewizji jest podejście kompletnie odwrotne. Widzom telewizyjnym łatwiej podawać tylko te treści, które chcemy przekazać, rzadziej również krytykuje się inne gwiazdy, mocniejsza będzie sieć wzajemnych powiązań i krycie siebie nawzajem.
Stąd też w Internecie atak na zachowanie Janoszek przybrał powszechnie bardzo ostrą formę, a w telewizji zbywano jej postawę milczeniem lub całkowicie bagatelizowano, uznając że Stanowski „kopał leżącego”, że jest tylko dziennikarzem sportowym, że przecież chodzi o malutką gwiazdkę, że to tylko ciekawostka, że to mała karierka. Mimo tych obron celebrytka w chwili obecnej straciła wszystkie zlecenia reklamowe oraz szansę na prowadzenie programu telewizyjnego i musi jakoś zmierzyć się z nową, skromniejszą rzeczywistością.
Trochę arogancka wydaje się ta obrona Janoszek, bo ofiarami mistyfikacji Janoszek padli reklamodawcy i osoby z rzeczywistym dorobkiem, które musiały ciężko pracować na swoją pozycję od samych podstaw przeżywając wzloty i upadki. Nie otrzymały przecież opcji występów w różnych show lub kontraktów reklamowych. Jednym więc wieje wiatr w oczy, a drudzy dostają coś, bo potrafili umiejętnie okłamać publikę. Wydaje się to zwyczajnie nie fair wobec tych, którzy nie poszli drogą na skróty. Przesłanie do wszystkich jest takie, że bycie uczciwym to zwyczajna głupota.
Caroline Derpieński – z Białegostoku do Miami
To ona z 7,8 miliona followersami na Instagramie dzierży palmę pierwszeństwa jako najpopularniejsza Polka w tym medium społecznościowym. Miała zdobyć sławę głównie w USA jako modelka najważniejszych wybiegów w Stanach i narzeczona miliardera z Miami. Do Ameryki Karolina, znana obecnie jako Caroline, przyjechała jako 18-latka z wprost Białegostoku, gdzie mieszkała z matką. Zapewne podróż i zaaklimatyzowanie się na miejscu ułatwiło jej to, że jej ojciec to właśnie Amerykanin. W polskim show-biznesie objawiła się totalnie znikąd. Występowała na różnych eventach, pozowała na ściankach, udzielała wywiadów plotkarskim portalom, szokując drogimi strojami, opowieściami o niebotycznych zarobkach za posty wrzucane na Instagram oraz sylwetką i twarzą idealnymi niczym u lalki Barbie.
Sama Derpieński dość krytycznie odnosi się do Janoszek, uważając ją za sztuczną gwiazdę w przeciwieństwie do siebie samej i wywiadzie dla „Jastrząb Post” powiedziała:
(…) ona zawsze miała parcie na szkło i marzyła, żeby większość Polaków kojarzyło jej nazwisko. Dzięki Krzysztofowi osiągnęła swój cel. Mamy teraz ogromną burzę w Polsce, dużo negatywów. Ludzie pokazują, że za bardzo za nią nie przepadają, czują się oszukani.
Wykorzystać mistyfikację
I na koniec Caroline dała swojej koleżance z branży ciekawą radę
Burza minie, a popularność zostanie.
Podobne zdanie mają autorzy kanału youtubowego @Panatoo, przekonujący, że jeśli Janoszek opowie o swojej wielkiej mistyfikacji, przyzna się do błędu, to może odzyska część swojego dawnego fejmu. Może wrócić na salony jako skruszona celebrytka opowiadająca historię o tym, jak oszukała największych ludzi w polskim show-biznesie.
@Panatoo stwierdzili także, że łatwo można zmienić sposób prezentacji swojej postaci na przykładzie Derpieński
Ludzie uwierzyli w to, że ona sobie „jaja robiła” od samego początku. Moim zdaniem ogólnie ona na początku tworząc tą postać Caroline, gadając o swoich torebkach drogich, ona myślała, że to pyknie, że ludzie ją pokochają, że jest taką gwiazdą z Hollywood. Ale jak zobaczyła, że to się stało memem, że to się stało żartem, że ludzie tego nie łyknęli, to poszła w robienie z cytryny lemoniady. I teraz ona udaje, że to był żart, że ona sobie robi jaja.
@Panatoo stwierdzili, że to całkiem mądre wybrnięcie z trudnej sytuacji, dzięki czemu ocaliła popularność, nie naraziła się na krytykę, a followersi pozostali przy niej. Dlatego teraz większość osób uważa Janoszek za kłamczuchę, a Derpieński za kontrowersyjną, przerysowaną i przez to ciekawą osobowość.
Nic się nie stało?
Czy jednak można dziwić się samej Natalii Janoszek? Chciała spełnić swoje marzenia z dziecinnych lat i znalazła furtkę kłamstwa, którą otworzyła sobie drzwi do kariery wielkiej gwiazdy.
Gdy na jaw wyszła cała seria blag, Janoszek zachowywała się jak gdyby kompletnie nic się nie wydarzyło i bawiła się w najlepsze chwaląc się nowymi lifestajlowymi fotkami. Jak zwraca uwagę twórca kanału commentary @DominikBos –
Większość osób obiera taką strategię, publikuj dalej, część ludzi odejdzie, ale po sześciu miesiąca nie zauważysz żadnej różnicy.
I faktycznie, profil instagramowy Natalii Janoszek wciąż śledzi 1,8 miliona osób. W długiej perspektywie, większą szansę ocalenia kariery, dałaby Natalii strategia zaproponowana przez @Panatoo. Pytanie, ile z tych obserwujących nie jest kupionych? Nie trzeba bardzo przeszukiwać Internetu, żeby trafić na oferty kupna followersów. Na jednym z takich portali za dwóch dodatkowych obserwujących można zapłacić 6,99 PLN, a za 100 000 już 2.519,99 PLN. To oczywiście tylko podstawowe usługi. Można je rozszerzyć na m.in. na to, że Twój profil będą śledzić „prawdziwe konta”. Nie trzeba za dużo liczyć, czy opłaca się taki ruch. Wspomniałem wcześniej o tym, że dziennikarze nie weryfikują informacji. Zdarzają się tez tacy reklamodawcy – jeżeli jeden z nich nie będzie weryfikować kont i zobaczy, że dany profil obserwuje ponad 100 tysięcy użytkowników, to jest w stanie zaproponować takiej „gwieździe” korzystną ofertę. Według portalu Bankomania najlepsi influenserzy za opcję post plus Instastories mogą inkasować przelewy w granicach 50 tys. PLN. Załóżmy, że Janoszek brała zaledwie ćwierć z tej kwoty – to nadal się opłaca.
Pójdźmy dalej w naszych rozważaniach i pomyślmy, ile Natalia Janoszek mogła zarobić. W samym 2023 roku opublikowała 11 postów sponsorowanych. To dało jej od 200 do ponad 500 tysięcy złotych. Podkreślamy, że mówimy tu o samym Instagramie i postach z tego roku. Doliczmy do tego uczestnictwo w „Tańcu z Gwiazdami”, gdzie za odcinek uczestnik mogą zgarniać nawet 35 tys. złotych oraz o udział w innych programach, jak „Twoja twarz brzmi znajomo” i innych gościnnych występach – biorąc pod uwagę powyższe Janoszek na swojej mistyfikacji zarobiła grubo ponad milion złotych.
Oczywiście, żeby być uczciwym w swoich rozważaniach trzeba podkreślić również to, że na Natalii Janoszek zarabiali też inni. Producent Fat Frogs Media, Paweł Kwaśniewski dla Wirtualnych Mediów wycenił, że materiał Krzysztofa Stanowskiego o Janoszek przyniósł zysk między 80 a 100 tysięcy złotych dla Kanału Sportowego.
Klikalność
Co niestety prawdziwe, w tematy tak błahe jak życie celebrytek w rodzaju Janoszek i Derpieński czytelnicy chętnie klikają. To zaś wzbudza zainteresowanie reklamodawców. Możliwe, że media nie dadzą umrzeć z głodu takim personom, bo zwyczajnie przynoszą im one pieniądze i tak się kręci machina show-biznesu.
Może w mediach społecznościowych nadeszła moda na nowe, nadmuchane sztuczną popularnością gwiazdy, czy raczej osoby umiejące sprzedać się jako celebryci. Powstaje więc zagwozdka kogo dziś nazywać gwiazdą, a kogo uznać można za pewien rodzaj iluzji, kreacji. To dziwny znak naszych czasów, że ktoś może nazywać się wielką gwiazdą, choć nikt o tej osobie nigdy nie słyszał i za każdym, aby to udowodnić musi ona prezentować swoje rzekome osiągnięcia. Przypomina to pusty, nadmuchany do granic kolorowy balon o małej wartości.
To finalnie od widzów, od naszej świadomości, ale i od naszych klików w sieci, zależy kogo obierzemy sobie za idoli i kogo media będą nam prezentować. Ludzi, którzy są prawdziwi, coś osiągnęli, coś sobą prezentują, czy tych powierzchownych, w środku pustych, a tylko z zewnątrz przyozdobionych drogocennym, mieniącym się brokatem. A chyba ważne jest kto autentycznie ciężko pracuje i zasługuje na to, aby przebić się do mainstreamu?
Szerokim echem odbił się odcinek Kuby Wojewódzkiego, w którym wystąpiła Caroline. Wszyscy wiedzieli o tym na czym została zbudowana ta postać, jednak mogła ona liczyć na zaproszenie do tego programu. Czy to przełożyło się na spadek oglądalności? Otóż nie – według Wirtualnych Mediów odcinek z Derpienski w pierwszym tygodniu obejrzało ponad 606 tys osób. Co to oznacza? Zdecydowanie to, że jest popyt na takie osobistości i programy z nimi w roli głównej.
Odcinek z Caroline Derpienski u Kuby Wojewódzkiego możecie obejrzeć na platformie Player.pl
Pomóż nam ulepszać portal
Dzięki Twojej opinii zmienimy nasz portal pod Twoje wymagania. Wypełnij krótką ankietę i daj nam znać, jakich treści szukasz. Chcemy się zmieniać dla Ciebie!