Wraz ze zmianą władzy w Polsce od początku 2024 roku ośrodki medialne zaczynają forsować tezę, jakoby Polska była stratna na tym, że nie jest członkiem strefy euro. W związku z tym, że w mediach coraz częściej pojawiają się ekonomiści wskazujący na zalety likwidacji polskiej waluty, można odnieść wrażenie, że w Polsce ruszyła kampania propagandowa na rzecz wprowadzenia euro. Co ciekawe, takie głosy poprzedziło dziwne zdarzenie z błędnie zindeksowaną przez Google wartością polskiego złotego, wykazując nagły spadek wartości polskiej waluty. Jako że do tak znaczących zmian pochodzę w sposób ostrożny, postanowiłem obiektywnie spojrzeć na kwestię euro w Polsce, przywołując głosy entuzjastów, ale też krytyków europejskiej waluty w naszym kraju. Sprawdzam też, jak wygląda to w obszarze przepisów, ponieważ konieczne są zmiany w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Polska w strefie euro – obowiązek wynikający z traktatu ateńskiego
Na euro w Polsce należy spojrzeć z kilku punktów widzenia. Obok wad i zalet rozwiązania należy odnieść się do obowiązków Polski jako kraju członkowskiego Unii Europejskiej, a także przepisów prawa. Tak więc Polska jako członek UE jest zobowiązana do wprowadzenia euro.
Polska jest członkiem UE od 1 maja 2004 roku w wyniku największego rozszerzenia w historii. Wraz z Polską do UE wstąpiły wówczas Cypr, Czechy, Estonia, Litwa, Łotwa, Malta, Słowacja, Słowenia i Węgry. W kontekście euro kluczowe znaczenie ma tzw. traktat ateński z 2003 roku. To traktat akcesyjny, w którym każde nowe państwo członkowskie jest objęte tzw. derogacją. Pod tym terminem kryje się odłożenie obowiązku przejścia na euro bez określonego terminu. Traktat ten zaakceptowali politycy, ale również obywatele w referendum przeprowadzonym w 2003 roku.
Przeczytaj też: „Strajk polskich przewoźników – branża transportowa walczy z nieuczciwą konkurencją ze Wschodu„
Kryteria konwergencji nominalnej
Kraje członkowskie Unii Europejskiej planujące wprowadzić euro, nie mają w tym całkowitej dobrowolności. Żeby wejść do strefy euro, państwo (z wyjątkiem Danii) musi spełnić tzw. kryteria konwergencji. Aktualnie Polska jest bardzo daleka od wypełnienia tych warunków chroniących strefę euro przed zachwianiem. Wskazuje się na cztery kryteria konwergencji – stabilność cen, kryterium fiskalne, kursu walutowego i stóp procentowych.
- Stabilne ceny – inflacja kraju aspirującego do strefy euro może być wyższa maksymalnie o 1,5 punktu procentowego od inflacji w trzech najstabilniejszych pod tym względem państwach członkowskich.
- Długotrwała równowaga finansów publicznych – kraj aspirujący do strefy euro nie może być objęty procedurą nadmiernego deficytu.
- Stabilny kurs walutowy – kraj aspirujący do strefy euro musi przynajmniej od 2 lat uczestniczyć w mechanizmie kursowym (ERM II). W tym czasie waluta tego państwa nie może wykazywać silnych wahań względem centralnego kursu ERM II (15 proc.), a dwustronny centralny kurs tej waluty nie może być obniżany względem euro.
- Stabilne długoterminowe stopy procentowe – stopy procentowe kraju aspirującego do strefy euro mogą być wyższe maksymalnie o 2 punkty procentowe od stóp procentowych w trzech najstabilniejszych pod tym względem państwach członkowskich.
Jeżeli Polska spełnia jakiś warunek, obecnie jest to tylko kryterium fiskalne, ponieważ dług publiczny względem PKB nie przekracza 60 proc. (w 2024 roku dług publiczny do PKB wyniesie 54,2 proc.). Jednak już deficyt budżetowy wynosi 184 mld zł, a deficyt sektora finansów publicznych ok. 4,5 proc. PKB. W zasadzie więc i spełnianie tego kryterium jest mocno dyskusyjne. Do tego dodać należy jeszcze konwergencję prawną, a więc zgodność ustawodawstwa krajowego z europejskim. Tymczasem w 2022 roku Europejski Bank Centralny uznał, że Polska nie spełnia tego kryterium.
Wprowadzenie euro w Polsce wymaga zmiany Konstytucji RP
Na przeszkodzie – lub w zależności od punktu widzenia wręcz odwrotnie – na straży wprowadzenia euro w Polsce stoi też Konstytucja RP. Zmiana waluty wymaga nowelizacji najważniejszego aktu prawnego obowiązującego w Polsce. Tymczasem zmiana Konstytucji RP jest możliwa przy większości 2/3 głosów w Sejmie w obecności przynajmniej połowy ustawowej liczby posłów. Jeżeli w tak ważnym głosowaniu wzięłoby udział wszystkich 460 posłów, za zmianą Konstytucji musiałoby się opowiedzieć 307 posłów.
Jako że za wprowadzeniem euro w Polsce opowiadają się zwłaszcza politycy rządzącej koalicji (Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga, Nowa Lewica), osiągnięcie ustawowej liczby posłów potrzebnej do zmiany Konstytucji RP jest niemal niemożliwe. Łącznie Koalicja Obywatelska, Trzecia Droga i Nowa Lewica mają w Sejmie 248 „szabel”. Po drugiej stronie byliby z pewnością posłowie Prawa i Sprawiedliwości (włącznie z Kukiz’15 194 posłów) oraz Konfederacji (18 posłów). Oczywiście należy założyć ruchy posłów, nieobecność na głosowaniach i inne podobne sytuacje, natomiast przy obecnym duopolu władzy PiS-PO zmiana Konstytucji RP w obszarze tak różniącym obie strony sceny politycznej jest trudna do wyobrażenia. Gdyby się to udało, na pewno łatwiej byłoby w Senacie (wymaga się bezwzględnej większości głosów w obecności przynajmniej połowy ustawowej liczby senatorów). Później musiałby to jeszcze zaakceptować Prezydent.
Oczywiście czas pokaże, jak scena polityczna będzie wyglądać za kilka lat. Jednak aktualnie, przy zupełnie innym punkcie widzenia na euro w Polsce głównych sił politycznych i tak niewielkich pomiędzy nimi dysproporcji, trudno sobie wyobrazić, że jeden obóz może mieć większość konstytucyjną.
Przeczytaj też: „Oświadczenia majątkowe posłów – kto jest najbogatszy, kto nie ma „nic”?„
Zalety wprowadzenia euro w Polsce
Niewątpliwie wprowadzenie euro ma swoje zalety. Korzyści widoczne i zrozumiałe dla każdego Kowalskiego to przede wszystkim brak kosztów wymiany walut i ryzyka zmiany kursu. To korzyść, która byłaby odczuwalna dla Polaków podróżujących po Europie oraz przedsiębiorców importujących i eksportujących towary.
Do zalet przynależności do strefy euro zaliczyć można m.in.:
- niższe koszty związane z ryzykiem kursowym i brakiem przewalutowania – sprzyja stabilizacji biznesu i ma pozytywny wpływ na handel zagraniczny;
- łatwość porównywania cen w różnych krajach strefy euro – sprzyja konkurencji pomiędzy firmami;
- stabilność cen;
- łatwiejsza sprzedaż poza Unią Europejską;
- bardziej wydajne rynki finansowe;
- większy wpływ na gospodarkę światową;
- dużo niższa inflacja w kryzysie;
- niższe odsetki od kredytu – jest to czynnik prorozwojowy, natomiast wyłącznie przy dyscyplinie finansowej, której polscy politycy raczej nie potrafią utrzymać;
- łatwiejsze planowanie i zarządzanie przepływami finansowymi – ze względu na brak wahań walutowych;
- pozytywny wpływ na bezpieczeństwo operacyjne;
- namacalny symbol tożsamości europejskiej – „wspaniały” argument ekonomiczny podawany przez samą Unię Europejską.
Wady i zagrożenia wprowadzenia euro w Polsce
Ryzyka związane z rezygnacją z własnej waluty są dla większości dużo mniej zrozumiałe, ponieważ nie są widoczne od razu. Tymczasem faktem jest, że w większości krajów wprowadzenie euro wcale nie przyniosło korzyści ekonomicznych. Za każdym razem liczono, że po wejściu do strefy euro PKB na osobę będzie rosnąć, natomiast rzeczywistość jest inna.
Co jest istotne z punktu widzenia położenia Polski, Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW) ocenił faktyczne korzyści krajów położonych w Europie Środkowej, które weszły do strefy euro. Stwierdzono, że korzyści są mniejsze od oczekiwanych lub nie ma ich wcale. Idąc dalej, MFW wycofał się z rekomendowania poszczególnym krajom wejścia do strefy euro.
Wskazać należy także na możliwą utratę konkurencyjności. Jeżeli na rynkach eksportowych panuje dobra koniunktura, polska gospodarka rośnie, a wraz z nią umacnia się polski złoty. Hamuje to nieco boom gospodarczy, jednak jest druga strona tej monety. W czasach kryzysów i złej koniunktury polska waluta traci na wartości, co wspomaga gospodarkę. Elastyczny kurs walutowy pomógł Polsce przejść suchą stopą m.in. przez kryzys zapoczątkowany w 2007 roku.
Na przykładzie krajów, które wprowadziły euro, widać też wyraźnie syndrom długotrwałej utraty konkurencyjności (m.in. Cypr, Estonia, Finlandia, Grecja, Hiszpania, Łotwa, Portugalia, Słowenia, Włochy). W każdym z tych państw PKB było niższe, jeżeli porównamy rok 2007 z 2015. Dla porównania PKB Polski urosło w tym czasie o około 30 proc. Wynika to z głębokiej redukcji popytu wewnętrznego w krajach pozbawionych własnej waluty. W państwach z elastycznym kursem walutowym również ma miejsce spowolnienie gospodarki, natomiast z czasem następuje dostosowanie.
Na euro w Polsce Na należy też spojrzeć z punktu widzenia produkcji przemysłowej. Otóż w państwach strefy euro, porównując rok 2023 względem 2022, produkcja przemysłowa spadła o 5,5 proc. Tymczasem w Polsce przemysł wypracowuje około 20 proc. PKB, co daje Polsce miejsce w czołówce gospodarek Unii Europejskiej.
Wady strefy wejścia do strefy euro:
- utrata możliwości dostosowania kursu walutowego względem sytuacji na rynku wewnętrznym;
- utrata możliwości sterowania opłacalnością eksportu;
- brak wpływu na wartość własnej waluty;
- wolniejsza reakcja banku centralnego na problemy – Narodowy Bank Polski zareaguje szybciej niż Europejski Bank Centralny;
- brak analizy sytuacji konkretnego kraju (np. Polski) – Europejski Bank Centralny analizuje całą strefę euro;
- brak obaw o bankructwo gospodarcze – sprzyja to zadłużaniu (tani kredyt, niskie stopy, większa wiarygodność, duży wolumen waluty, stabilność cen – przykład Grecji).
Państwa w strefie Euro – przykłady Włoch i Słowacji
Jak wskazuje Centrum Polityki Europejskiej, wprowadzenie euro finalnie opłaciło się tylko dwóm krajom – Niemcom i Holandii. Duże straty poniosły na przykład Włochy (4,3 biliona euro) czy Francja (3,7 biliona euro).
Ciekawy jest przykład Włoch, gdzie euro wprowadzono w 1999 roku. Jeszcze w 1998 roku Włosi mieli nadwyżkę w handlu zagranicznym na poziomie 35,5 miliardów euro, aby już 8 lat później mieć duży deficyt (-13 miliardów euro). Tak w 8 lat Włosi zmienili się z kraju eksportującego w importujący. Wynikało to ze wzrostu cen produkcji, a w konsekwencji dużo wyższych i mniej konkurencyjnych cen włoskich produktów. Brak wpływu na wartość własnej waluty uniemożliwiła utratę dopasowania kursu walutowego względem sytuacji na rynku wewnętrznym i sterowanie opłacalnością eksportu. Tak oto w 2022 roku realny dochód na głowę mieszkańca Włoch nie przekraczał poziomu z 2000 roku.
Po wejściu do strefy euro w miejscu Włoch znaleźć się może Polska. Szczególnie jeżeli do Unii Europejskiej wstąpiłaby Ukraina. Polska w takiej sytuacji musiałaby zachować elastyczność, do czego niezbędny jest płynny kurs walutowy. W innym przypadku pojawią się problemy z dostosowaniem, jakie mieli Włosi po wejściu do Unii Europejskiej krajów Europy Środkowo-Wschodniej.
Innym ciekawym przykładem jest Słowacja, która euro wprowadziła w 2009 roku. Wówczas PKB per capita według parytetu siły nabywczej wynosiło na Słowacji około 72 proc. średniej unijnej (w Polsce niespełna 60 proc.). Jednak już w 2022 roku na Słowacji było to poniżej 70 proc., podczas kiedy w Polsce blisko 80 proc.
Przeczytaj też: „Remont domu albo zakaz jego sprzedaży – nowe przepisy UE„
Długie terminy płatności na fakturach?
Nie czekaj, otrzymaj płatność w 24h!
Finansowanie do 15 MLN zł
Finansowanie w eFaktor to:
➔ Zaliczka do 100%
➔ Pieniądze z faktury w 24 godziny na koncie
➔ Oszczędność i pewność pieniędzy tu i teraz
Euro w Polsce – tak czy nie?
Trudno znaleźć argumenty przemawiające wyłącznie za wprowadzeniem euro, podobnie jak przeciw europejskiej walucie. Niestety, w głównych mediach pojawiają się głosy wyłącznie za dołączeniem do strefy euro, bez dyskusji o związanych z tym zagrożeniach. Nie przekonuje mnie do euro argument, że jest to namacalny symbol tożsamości europejskiej. Trudno mi też uwierzyć, że po wprowadzeniu euro zaczniemy zarabiać więcej. Kosowo ma euro, ale przeciętne wynagrodzenie w tym kraju wynosi około 500 euro.
Być może w wyniku braku wiedzy, ale też z powodu obaw, Polacy bardzo ostrożnie podchodzą do euro. W badaniu w 2022 roku euro w Polsce nie chciało 65 proc. (Instytut Badań Polster dla Super Expresu), rok później – 63 proc. (IBRiS dla Radia Zet).
Niewątpliwie, bez dostępu do europejskiego rynku Polska nie odniosłaby sukcesu gospodarczego, jaki obserwujemy w okresie ostatnich trzech dekadach. Co więcej, Polska to lider ostatnich trzydziestu lat pod względem wzrostu w Europie. Jak widać, własna waluta w tym nie przeszkodziła. Można powiedzieć, że było wręcz przeciwnie i elastyczny kurs walutowy był istotnym czynnikiem polskiego sukcesu gospodarczego.
Powstaje więc pytanie, czy w obecnej sytuacji jest sens wchodzenia do strefy euro, skoro nie da się oszacować wszystkich zysków i strat w długoterminowej perspektywie. Warto też zastanowić się nad tym, dlaczego nie ma rzetelnej debaty na ten temat w ogólnodostępnych mediach kosztem wyraźnego wspierania dążenia do wprowadzenia euro w Polsce.