Od kilku dni jest głośno o technologicznym gigancie – marce Intel założonej już w 1968 roku. Niestety, tylko w negatywnym kontekście. Mogłoby się wydawać, że czołowy producent układów scalonych i mikroprocesorów ma się dobrze. Jednak przyszłość marki nie rysuje się w jasnych barwach. Nie tylko poinformowano o dużo niższych od zakładanych wynikach finansowych. Intel będzie też ciąć zatrudnienie, a pod znakiem zapytania stają też kolejne inwestycje. Akcje Intela w kilka dni osunęły się o kilkadziesiąt procent i nie jest wykluczone, że nadal będą spadać.
Ponura prognoza finansowa i masowe zwolnienia
2 sierpnia Intel poinformował publicznie, że przychody w trzecim kwartale będą dużo niższe od oczekiwań analityków. Według danych finansowych opublikowanych przez technologiczną spółkę przychody od lipca do września 2024 roku wyniosą w przedziale od 12,5 do 13,5 mld USD. To sporo poniżej średniej prognozy, ponieważ analitycy podziewali się przychodów na poziomie 14,38 mld USD.
Trudna sytuacja finansowa zmusza do drastycznych decyzji. Intel nie tylko zawiesił, począwszy od czwartego kwartału, wypłatę dywidendy dla akcjonariuszy. Przede wszystkim kadra firmy zostanie mocno uszczuplona. Aktualnie spółka zatrudnia około 125 000 pracowników, jednak masowe zwolnienia mogą dotknąć nawet ponad 15 proc. siły roboczej, czyli przeszło 18 000 osób.
Nic dziwnego, że kurs Intela mocno zanurkował. W piątek akcje firmy osunęły się o ponad 27 proc., co stanowi największy spadek od 1982 roku i były na najniższym poziomie od 15 lat. Aktualnie wygląda to jeszcze gorzej, ponieważ porównując notowania dzisiejsze i sprzed 5 dni, spadek sięga blisko 35 proc., a za jedną akcję zapłacić trzeba niespełna 20 USD (19,83 USD).
Akcje Intela już od dłuższego czasu były powodem wielu debat spekulantów giełdowych. Cezary Graf od dłuższego czasu wspominał o tym, że kupuje akcje firmy, co nie uszło uwadze jego obserwatorom.
Jak widzicie powyżej, spekulant już od dłuższego czasu polecał akcje giganta technologicznego jednak żadne z jego przewidywań się nie sprawdziło. Dlatego warto z uwagą przyglądać się każdemu, kto oferuje takie okazje rynkowe.
Przeczytaj też: „Inwestowanie w waluty – jak handlować walutami?„
Presja ze strony konkurencji i wadliwe procesory
Intel wyraźnie nie wytrzymuje presji ze strony konkurencji producentów układów PC – spółek AMD, Apple czy Qualcomm. Widać to po kursach akcji (AMD – 130,18 USD, Qualcomm – 158,72 USD, Apple – 207,23 USD). Poza tym Intel mocno ustępuje tajwańskiej spółce TSMC (Taiwan Semiconductor Manufacturing Co.) w zakresie technologii produkcji chipów. Brand dostarcza je dla czołowych firm technologicznych (AMD, Apple, Nvidia, Qualcomm), a nawet dla Intela, ponieważ niektóre nadchodzące procesory tej marki (m.in. Lunar Lake) będą produkowane przy użyciu technologii TSMC.
Jakby tego mało pojawił się problem z procesorami Intel Core 13. i 14. generacji. Przy większym obciążeniu system może się zawiesić lub wyświetlać tzw. blue screen. Problem stanowią błędy w oprogramowaniu prowadzące do dostarczania zbyt wysokiego napięcia do procesora. Żeby usunąć problem, Intel zapowiedział opracowanie nowego mikrokodu i zaktualizowanie BIOS-ów w płytach głównych.
Niestety, wadliwe chipy mają być uszkodzone w nieodwracalny sposób. Studia deweloperskie produkujące gry – Alderon Games oraz Digital Extremes – wydały oświadczenia wskazujące, że współczynnik awarii jest bliski 100 proc. Początkowo procesory działały prawidłowo, ale z czasem ulegały uszkodzeniu. Poza tym odkryto, że nawet 8 mld sprzedanych procesorów 13. generacji miało wadę fabryczną, a ich układy ulegały oksydacji (utlenianie).
Dlatego Intel zapowiedział przedłużenie gwarancji na pudełkowe wersje procesorów Core 13. i 14. generacji o 2 lata. Standardowo była to gwarancja 3-letnia, a więc teraz takie procesory są objęte 5-letnią ochroną. To jedyna słuszna decyzja, natomiast sprawa odbiła się szerokim echem w branżowych mediach i nadszarpnęła wizerunek spółki. Do tego stopnia, że część producentów komputerów rezygnuje z tych procesorów. Mocno osuwają się one także w rankingach, a wielu graczy informuje, że przerzuca się na procesory AMD.
Konkurencją dla Intela, tym razem w obszarze sprzedaży układów do zastosowań Enterprise i generatywnych obciążeń AI, jest również Nvidia. Także i na tym polu Intel ma sporo do nadrobienia. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z prawdziwym boomem na sztuczną inteligencję. Potwierdzają to liczby, ponieważ duże firmy technologiczne regularnie inwestują ogromne kwoty na budowę infrastruktury AI. Tylko w 2024 roku to środki rzędu ponad 100 mld USD. Jednak siła obliczeniowa jest kupowana przede wszystkim w spółce Nvidia. Intel sprzedaje chipy AI za kwotę 500 mln USD rocznie, podczas kiedy Nvidia 80 mld USD.
Przeczytaj też: „Inwestowanie w srebro fizyczne – przewidywania, zalety, wady„
Plany na przyszłość. Co z fabryką Intela w Polsce?
Zwolnienia pozwolą zredukować koszty nawet o 10 mln USD. Zaoszczędzone środki mają zostać przeznaczone na badania i rozwój. Powstać mają także nowe zakłady produkujące chipy dla klientów zewnętrznych. Spółka chce zmienić swój model biznesowy i produkować procesory konkurencji.
Wprawdzie spółka wstrzymała wartą 15 mld USD rozbudowę fabryki chipów w Kiryat Gat w Izraelu, ale to decyzja podyktowana niestabilną sytuacją geopolityczną w tym regionie. Zakład znajduje się bowiem zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Stefy Gazy.
Opóźniona jest także budowa Zakładu Integracji i Testowania Półprzewodników w podwrocławskiej gminie Miękinia. Jednak tutaj plac budowy został już przekazany firmie, która ma przygotować teren. Koncern chce zainwestować w fabrykę w Polsce 4,6 mld USD, a docelowo pracę ma tam znaleźć 2000 osób.
Fabryka pod Wrocławiem ma mieć istotne znaczenie w strategii spółki. W połączeniu z dwoma zakładami produkcji tzw. wafli krzemowych – istniejącym w Irlandii oraz planowanym w Magdeburgu w Niemczech – fabryka ma stworzyć pierwszy w Europie kompleksowy i zaawansowany technologicznie łańcuch dostaw w dziedzinie produkcji półprzewodnikowych układów scalonych.
Intel z dużym wsparciem rządu USA
W normalnych warunkach na tak duże spadki można byłoby patrzeć, jak na inwestycyjną okazję. W tym przypadku istnieją realne i zasadne obawy, że nie będzie mieć to miejsca. Oczywiście dyrektor generalny Intela, Pat Gelsinger, przekonuje, że spółka ma szeroko zakrojony plan inwestycyjny mający na celu przywrócenie czołowej pozycji w branży. Jednak to nieco za mało. Konkurencja nie śpi, a w obecnej sytuacji będzie zdobywać coraz większy udział w rynku.
Kondycję firmy mają poprawić nowe procesory Lunar Lake. Warto przypomnieć, że Intel był też największym beneficjentem ustawy CHIPS, która ma na celu pobudzenie produkcji w USA. Spółka otrzymała z pieniędzy podatników do 8,5 mld USD wsparcia i do 11 mld USD nisko oprocentowanych pożyczek. Środki mają pomóc w budowie nowych fabryk na terenie Stanów Zjednoczonych, jednak o ile będzie mieć to miejsce, zwrot z inwestycji nastąpi dopiero za kilka lat. Poza tym dotacje na produkcję chipów na terenie USA, choć mniejsze, otrzymały także m.in. Samsung czy TSMC. Tak więc nie jest to tyle ochrona Intela, ile uniezależnienie się od produkcji półprzewodników w Azji.
Przeczytaj też: „Jak oszczędzać na emeryturę – poznaj metody odkładania na świadczenie emerytalne„
Przykład Intela pokazuje, jak łatwo znaleźć się w daleko w tyle za konkurencją w dynamicznie zmieniającym się świecie technologii i jak wiele można stracić przez afery. Wydaje się, że w sprawie nieudanych procesorów Intel czekał, aż sprawa nieco przycichnie, przerzucał się też winą z producentami płyt głównych, zamiast przyznać się do winy i zacząć wprowadzać działania osłonowe w celu zabezpieczenia klientów. Reakcja w końcu miała miejsce, ale była wynikiem społecznego nacisku, dlatego złe wrażenie zmazać będzie bardzo trudno. Wyniki także są coraz gorsze, dlatego wiele wskazuje na to, że pozycja Intela w branży będzie tylko słabsza. Czy ten gigant technologiczny podzieli los Nokii, która też była swego czasu potentatem?
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Biznes pod lupą”