W mediach społecznościowych sprzedaje się wszystko, także mormońskie wartości opakowane w wyidealizowane fotografie i filmy wiecznie uśmiechniętych dzieci, nieobecnych mężów i idealnie wystylizowanych pań domu, które w markowych ubraniach własnoręcznie mielą mąkę na ulubiony chleb swojego wybranka. Okazuje się jednak, że niekoniecznie jest to inicjatywa samych zainteresowanych. Trend „Trad Wife”, który opanowuje świat, to dobrze przemyślany trik marketingowy, który ma na celu przyciągnięcie wiernych i datków do Kościoła Jezusa Chrystusa Świętych w Dniach Ostatnich, którego reputacja mocno ucierpiała z powodu zarzutów dotyczących oszustw podatkowych, wielożeństwa, wykorzystywania nieletnich, nadużyć seksualnych, oraz dyskryminacji na tle rasy, religii, orientacji seksualnej i przede wszystkim, płci.
Joseph Smith – wielki prorok, czy sprytny kanciarz?
Mormoni to grupa religijna i kulturowa, która obecnie liczy sobie 15 milionów członków na całym świecie i stanowi czwartą co do wielkości wspólnotą wyznaniową w Stanach Zjednoczonych. Została zapoczątkowana przez Józefa Smitha w latach dwudziestych XIX wieku, czyli czasach, kiedy do Stanów Zjednoczonych tłumnie przybywali wszyscy Ci, którym nie odpowiadały obyczaje, religie i normy społeczne starego świata. Joseph Smith dostrzegł tę lukę rynkową i niezwykłą szansę na sukces w postaci zupełnie nowej religii, która w nieco inny sposób odpowiadała na odwieczne pytania o sens istnienia i jeszcze bardziej wywyższała pozycję mężczyzn w paradygmacie świata, którzy widzieli nad sobą widmo równości płciowej. Obecnie jedni nazywają go szarlatanem, wykorzystującym naiwność wiernych i stawiają w jednym rzędzie ze słynnym oszustem i bohaterem powieści „Dwanaście krzeseł” Ostapem Benderem, inni uważają za proroka i męczennika, a władze Kościoła aktywnie próbują przepisać jego historię. Przyjrzyjmy się zatem jego niezwykłej drodze.
Etap pierwszy: magiczny kamień i dar jasnowidzenia
Joseph Smith urodził się w idealnym miejscu o idealnej porze – wśród niewykształconych ludzi łaknących nowego boga i mistyki wszelkiej maści. Zgodnie z udokumentowaną wersją wydarzeń pochodził z niezamożnej, wiejskiej rodziny. Nie posiadał żadnego wykształcenia ani umiejętności, dlatego zajmował się głównie drobnymi pracami u okolicznych farmerów. Podczas jednej z takich prac Joseph miał znaleźć owalny kamień, który nazwał „kamieniem widzącego”. Ten, jak utrzymywał, dawał mu dar jasnowidzenia i umiejętność znajdowania skarbów.
W październiku 1825 roku wraz z innymi robotnikami najął się u Jozjasza Stoala, człowieka opętanego pomysłem odnalezienia założonej jeszcze przez Hiszpanów kopalni srebra. Z uwagi na naiwność szefa Josephowi udało się przekonać go do tego, że magiczny kamień pomoże mu znaleźć upragnioną kopalnię, jednak po miesiącu bezowocnych poszukiwań Stoal zrezygnował. Niemniej nie był to tragiczny koniec „jasnowidza”, ponieważ Joseph Smith zaczął być postrzegany jako człowiek, który zarabia na życie poszukiwaniem skarbów.
Etap drugi: czarodziejskie złote płyty, których nikt nigdy nie widział
Religia mormońska wyrosła na gruncie desperackich prób odzyskania władzy przez stare kościoły (metodystów, baptystów, protestantów), poszukiwania nowej wiary przez zwykłych ludzi oraz mody na magię folkową. W tych czasach w Stanach Zjednoczonych aż kłębiło się od przeróżnych wędrownych proroków, nawołujących do powrotu do kościoła lub dołączenia do swoich sekt. Joseph Smith i jego pięciu przyjaciół postanowili nie przepuszczać tej okazji i w 1830 roku wkrótce po wydaniu „Księgi Mormona”, bazującej na „złotych płytach”, czyli metalowych płytkach z wyrytymi inskrypcjami w reformowanym egipskim, które Joseph Smith rzekomo otrzymał od anioła Moroniego, założyli Kościół Chrystusa.
Złotych płyt nie widział nikt nigdy poza Josephem, ponieważ ten musiał zwrócić je aniołowi niezwłocznie po tym jak pod wpływem natchnienia przetłumaczył na język angielski i skompilował w „Księgę Mormona”. Co ciekawe, płyty magicznym sposobem znów pojawiły się w jego rękach po tym, jak przekład wykradła Lucy Harris, która nie wierzyła w legendę tworzoną przez Smitha i dostrzegała ogromne zagrożenie społeczne w jego pomysłach, np. wielożeństwie. Niestety i tym razem złote płyty nie ujrzały światła dziennego, ponieważ Joseph przekazał swoim poplecznikom jedynie swoje drugie tłumaczenie, a płytki znów oddał w ręce anioła.
W „Księdze Mormona” opisano kronikę wczesnych rdzennych mieszkańców obu Ameryk, znanych jako Nefici, przedstawiając ich jako wierzących Izraelitów, którzy wyznawali wiarę w Chrystusa wiele setek lat jego narodzinami. Z uwagi na liczne nieścisłości historyczne, a także to, że Joseph Smith odmawiał udostępnienia rzeczonych płyt, oraz wątpliwe dogmaty tej wiary, które dziwnym trafem służyły głównie założycielom kościoła, wielu badaczy uznaje go za jednego z największych kanciarzy w historii.
Na czym polega wiara mormonów?
Jak czytamy na stronie Kościoła: mormoni, podobnie jak większość chrześcijan, wierzą, że Jezus Chrystus jest Synem Boga i Stworzycielem świata. Jednakże ich cechą charakterystyczną jest to, że wierzą, iż Bóg Ojciec i Jezus Chrystus to dwie odrębne istoty, a nie jak katolicy, że Wielka Trójca w jednej istocie, co uznają za historię wymyśloną w IV lub V wieku naszej ery.
Mimo, że obecnie przedstawiciele mormonizmu utrzymują, że obie płcie są równe w oczach boga, to w rzeczywistości, mormońskie kobiety i mężczyźni mają zupełnie różne prawa, obowiązki i funkcje. Podobnie jak przedstawiciele innych konserwatywnych religii, wyznawcy Kościoła mormońskiego podkreślają istnienie wrodzonych różnic między płciami i promują tradycyjnie męskie cechy u mężczyzn (np. siła, przywódczość) oraz tradycyjnie kobiece u kobiet (np. wrażliwość, łagodność). Kobiety nie mogą sprawować ról przywódczych w hierarchii Kościoła Mormonów i są zachęcane jedynie do bezapelacyjnego wsparcia swoich mężów.
Jak twierdzi Belle S. Spafford, przewodnicząca stowarzyszenia Relief Society:
Kobieta powinna priorytetowo traktować swój dom: męża, rodzinę i możliwość rodzenia dzieci. To jest jej boska misja.
Prawa i obyczaje dotyczące mormońskich mężczyzn:
- Poligamia – choć obecnie (oficjalnie) odchodzi się od tych praktyk, wielożeństwo to kluczowy postulat Josepha Smitha i jego popleczników, dlatego nawet w obecnych warunkach jest praktykowane w niektórych ugrupowaniach wewnątrz kościoła (Sam Joseph Smith twierdził, że otrzymał od anioła polecenie wprowadzenia poligamii i poślubił do 40 żon, spośród których najmłodsza, Helen Kimball, miała zaledwie 14 lat).
- Władza – mogą obejmować stanowiska kościelne.
- Pieniądze – są zobowiązani do oddawania 10% swojego wynagrodzenia na rzecz kościoła (po skandalu dotyczącym oszustw podatkowych Kościoła z 2019 roku okazało się, że wartość ich portfela inwestycyjnego przekracza 100 miliardów dolarów, z czego 47 miliardów dolarów zostało zainwestowanych w akcje, takich firm jak Tesla, META, Mastercard, Amazon, czy Microsoft).
Prawa i obyczaje dotyczące mormońskich kobiet:
- Poligamia – mormońskie kobiety nie mogą mieć kilku mężów, ale ich mężowie mogą mieć wiele żon.
- Władza – nie mogą obejmować stanowisk kościelnych.
- Praca – kobietom zezwala się na pracę w określonych branżach, wyłącznie w razie konieczności, np. choroby męża.
- Wygląd – od mormońskich kobiet oczekuje się zachowania określonego poziomu skromności zarówno pod względem zachowania, jak i wyglądu. Kobietom zaleca się noszenie długich sukni i spódnic, okryć z długimi rękawami, butów na płaskiej podeszwie z wąskimi noskami i przykrywanie włosów, a także ograniczenie do minimum ilość dodatków i kosmetyków. Powinny wstrzymywać się od wypowiadania własnych opinii, zachowywać się spokojnie i „nie prowokować” mężczyzn.
Rebranding i propaganda mormońskich wartości w mediach społecznościowych
W ostatnich latach ruch feministyczny rośnie w siłę również w obrębie mormońskiego Kościoła, a mormońskie kobiety coraz odważniej wspominają o doświadczanej przez niesprawiedliwości i wyrażają swoje oczekiwania wobec kościelnych hierarchii. Mimo to jak na razie władze Kościoła zamiast w dostosowanie zasad do obecnych realiów społecznych i ekonomicznych, czy łagodzenie wewnętrznej dyskryminacji, inwestują w nowoczesne metody promocyjne – a mianowicie reklamę na TikToku i Instagramie. Nie chodzi tu jednak o jawny, czyli zgodny z prawem, zakup postów sponsorowanych oznaczonych jako reklama, a sprytną propagandę ukrytą pod płaszczykiem idealnej rodziny.
Z pozoru filmiki i posty mormońskich influencerek nie wyróżniają się niczym szczególnym. Królują na nich uśmiechnięte, młodziutkie mamy kilku bąbelków, które w designerskich ubraniach i pełnym makijażu usługują mężom i przygotowują od podstaw każdy element dania od mąki po ser. Opowiadają przy tym o żeńskiej energii i sielankowym życiu pozbawionym tak znajomego wszystkim stresu o własną sytuację materialną. Nie wspominają jednak o tym, że za ich wielomilionowymi majątkami nie stoją wcale pracowici mężowie, tylko organizacje mormońskie, ani o tym, że ich bajki o domowym życiu to przejaw czystej hipokryzji, bowiem w rzeczywistości one mają dostęp do tego, czego pozbawione są inne kobiety należące do kościoła – pracę i niezależność.
Nikt nie wspomina o wielożeństwie, ani noszeniu „skromnych”, zakrywających ciało strojów. Nie ma tu także mowy o długiej tradycji rasizmu i supremacji białej rasy. Niezmiernie mało wspomina się o kwestiach przekazywania 10% swojego wynagrodzenia organizacji, ślubach z nieletnimi, ani licznych przypadkach przemocy i nadużyć seksualnych, o których opowiadają dawni członkowie kościoła Mormonów. I co najważniejsze nikt nie wspomina o pochodzeniu środków na ogromne wille, markowe ubrania i drogie wakacje, które nie stanowią startowego pakietu mormona i do których dostęp ma jedynie garstka wiernych. Cała reklama sprowadza się do przedstawienia tradycyjnych mormońskich wartości, jako wspaniałej alternatywy dla współczesnych kobiet i stała się tak agresywna i powszechna, że na alarm zaczęły bić wszystkie najważniejsze amerykańskie media, politycy i badacze.
Co więcej, kościół mormoński przechodzi obecnie rebranding, przepisując historię Josepha Smitha, wyciszając skandale dotyczące nadużyć wewnątrz organizacji, na piśmie łagodząc oficjalne zasady i idąc na ugody w licznych sprawach cywilnych, karnych oraz podatkowych.
Najpopularniejsze mormońskie influencerki
Nara Smith jest bezsprzecznie najbardziej rozpoznawalną mormońską influencerką. To początkująca to modelka, która spopularyzowała wizerunek idealnej żony wyśnionej przez miłośników seriali typu „Mad Man”, który z czasem zmienił się w trend nazywany „Trad Wife”, czyli kobiety o ultrakonserwatywnych poglądach, której ambicje sprowadzają się do dogadzania mężowi. W rzeczywistości dwudziestodwulatka pokazuje na TikToku, jak od podstaw przygotowuje chleb, płatki śniadaniowe, czy makaron dla swojego męża modela, który należy do bogatej mormońskiej rodziny i jak sama mówi:
Nie jestem w żaden sposób hardkorową mormonką czy kimś w tym rodzaju. Nie noszę specjalnych okryć.
I właśnie do tego sprowadza się jej krytyka. Bo Nara rzeczywiście nie jest zatwardziałą mormonką. Pracuje jako modelka i influencerka, ma swoje pieniądze i nie nosi tradycyjnych okryć nakazanych mormońskim kobietom. A jednak promuje mormońskie wartości i zachęca do odkrycia przed sobą tej religii, nie wspominając o zagrożeniach, które są z nią związane, a mianowicie ubezwłasnowolnieniu, ryzyku utraty dóbr materialnych w wypadku śmierci lub odejścia męża do innej żony, czy ślubach nieletnich dziewcząt z mężczyznami w średnim wieku.
Do czego sprowadza się krytyka mormońskich influencerów?
Poza sprzedawaniem ludziom nierealistycznej wizji świata mormońscy influencerzy krytykowani są za wiele rzeczy, jednak trzonem ich wszystkich jest jedno – hipokryzja.
Mormońskie influencerki uwielbiają przedstawiać się, jako szczęśliwe panie domu, jednocześnie zarabiając miliony na prowadzeniu swoich blogów i sponsorstwie organizacji kościelnych. Propagują absolutne poddanie się woli mężów, służalczość, wierność małżeńską i ubezwłasnowolnienie, jednocześnie urządzając swingerskie imprezy i opowiadając w mediach społecznościowych o swoich podbojach wewnątrz mormońskiego ugrupowania – tak było w przypadku swingerskiego skandalu popularnej mormońskiej influencerki Taylor Frankie Paul, jej męża i znajomej pary mormonów-influencerów. I na koniec opowiadają o wspaniałym i dostatnim życiu, a także wikcie i opierunku, który zdobywają ich małżonkowie, nie wspominając o pokaźnych przelewach za sponsorowane treści, oraz ogromnych majątkach swoich mężów i rodzin – najczęściej będących częścią dziedzictwa mormońskich możnowładców.
Świetnym przykładem takiego zachowania jest działalność Hannah Neeleman publikująca pod pseudonimem Ballerina Farm filmy nawołujące do powrotu do prostego życia, gotując na kuchence za ponad 30 tysięcy dolarów na wartym miliony ranchu, które sprezentowała jej rodzina męża, będąca jedną z najbogatszych dynastii mormońskich – przemilczenie tego faktu, delikatnie mówiąc, oburzyło Amerykanów, których sytuacja finansowa najzwyczajniej w świecie nie pozwala na realizację tego konserwatywnego marzenia, bo płace niewielu mężczyzn są wystarczające na dostatnie życie całej rodziny. Dokładnie tak jak w latach 50. ubiegłego wieku zdecydowanie nie każda rodzina w USA jest w stanie utrzymać się jedynie z pracy mężczyzny (to raczej rzadkość), nie wspominając już o tym, jakie psychiczne jarzmo byłoby to dla męża i niebezpieczeństwo dla całej rodziny w przypadku jego zwolnienia, czy choroby.
Dziennikarze „The Sydney Morning Herald” wspominają także o ogromie konfliktów pomiędzy mormońskimi matkami na TikToku, a także przeciwwagę w postaci osób, które w traumatycznych okolicznościach opuściły kościół i opowiadają w mediach społecznościowych o manipulacjach, przemocy fizycznej i psychicznej, molestowaniu seksualnym, pedofilii, uprzedzeniach i nadużyciach, jakich doświadczali, dorastając w społecznościach mormońskich. Krytyka dotyczy zarówno sposobu, w jaki mormoni promują swoją wiarę, ich zachowań w mediach społecznościowych, a także wykorzystywania religii w celach komercyjnych oraz politycznych, bowiem jak twierdzi, uczony Spencer Greenhalgh z Uniwersytetu w Kentucky i inni badacze społeczno-polityczni, propaganda mormońskich wartości inwestycje kościoła w rebranding mają na celu propagowanie programu partii republikanów, oraz przejęcie przez mormonów władzy nad działaniami i retoryką wewnątrz ugrupowania.
Podsumowanie
Mormońska propaganda w mediach społecznościowych jest zjawiskiem, które wywołuje wiele kontrowersji i debat w najważniejszych amerykańskich mediach. Dla niektórych jest to sposób na promowanie wartości wiary i tworzenie swojej społeczności, a dla innych jest to manipulacja i wykorzystywanie religii do powiększania majątku organizacji oraz strefy jej wpływów politycznych. Bez względu na to, jak się do tego odniesiemy, nie można zaprzeczyć, że znaczenie mormońskich influencerów w mediach społecznościowych rośnie i może mieć znaczący wpływ na społeczność wiernych, politykę, społeczeństwo, oraz opinię publiczną w przyszłości.