W kolejnych latach sektor transportu i logistyki czeka prawdziwa rewolucja. Po podwyżkach cen paliw i wejściu w życie Pakietu Mobilności polskie firmy transportowe muszą zmierzyć się z kolejnym wyzwaniem, a mianowicie z elektryfikacją flot. W związku z tym dzisiaj pod lupę bierzemy temat ciągników elektrycznych oraz strategii przedsiębiorstw transportowych w obliczu nowych celów UE dotyczących emisji CO2
CBAM i nowe cele Unii Europejskiej dotyczące emisji CO2 dotyczące transportu
Przedstawiciele Komisji Europejskiej prognozują, że do 2040 roku aż 90% nowo dostarczanych na rynek ciężarówek ma być pojazdami elektrycznymi. W związku z tym elektryfikacja floty transportowej wydaje się być nieuniknionym rozwojem wydarzeń, który będzie miał istotne implikacje dla całej branży transportowej.
14 lutego 2023 Komisja Europejska ogłosiła nowe cele w zakresie emisji dwutlenku węgla przez pojazdy ciężarowe od 2030 roku. Nowe normy emisji będą miały zastosowanie do samochodów ciężarowych, autobusów miejskich i autobusów dalekobieżnych, które odpowiadają za ponad 6% całkowitej emisji gazów cieplarnianych w Unii Europejskiej i ponad 25% emisji gazów cieplarnianych pochodzących z transportu drogowego. Propozycja Komisji Europejskiej ma zatem na celu doprowadzenie do tego, by sektor transportu drogowego przyczynił się do przejścia na mobilność bezemisyjną oraz do osiągnięcia celów klimatycznych i założeń zerowej emisji zanieczyszczeń wyznaczonych przez Wspólnotę Europejską.
Jak czytamy na stronie Komisji:
Unijny mechanizm dostosowywania emisji dwutlenku węgla CBAM (Carbon Border Adjustment Mechanism) to przełomowe narzędzie mające na celu ustalenie uczciwej ceny emisji dwutlenku węgla podczas produkcji towarów wysokoemisyjnych, które są importowane do UE, oraz zachęcanie do ekologicznej produkcji przemysłowej w krajach spoza Unii.
Akt ten, będący częścią walki ze zmianami klimatycznymi, przewiduje określone terminy, warunki i obowiązki. W jego ramach zakłada się, że do 2040 roku 90% nowych ciężarówek dostarczanych na rynek powinno być pojazdami elektrycznymi. Oznacza to, że producenci muszą dostosować swoje strategie i oferty, aby spełnić te wymagania. Ponadto, w przepisach mają zostać przewidziane ograniczenia dotyczące emisji CO2 dla istniejących flot transportowych, co zmusi firmy do zwiększenia udziału pojazdów elektrycznych w swoich flotach.
Oto co na ten temat sądzi Rafał Bajczuk, starszy analityk ds. polityki Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych:
Obecnie redukcja emisji CO2 we wszystkich obszarach, także transportu, jest najważniejszym wyzwaniem, które stoi przed Unią Europejską. Chodzi o to, żeby osiągnąć przyjęte cele, czyli redukcję emisji o pięćdziesiąt pięć procent w 2030 roku względem roku 1990, a o sto procent w 2050 roku.
Co to oznacza dla właścicieli firm transportowych?
Mechanizm dostosowania emisji dwutlenku węgla na granicach UE (CBAM) to proponowana przez Unię Europejską strategia, mająca na celu przeciwdziałanie zjawisku tzw. ucieczki emisji (carbon leakage) i zapewnienie równych szans dla branż narażonych na międzynarodową konkurencję. Chociaż dane przepisy mają w głównej mierze dotyczyć energochłonnych sektorów przemysłu, takich jak przemysł hutniczy, cementowy i chemiczny, to już wiadomo, że będą miały również wpływ na firmy transportowe.
W ramach CBAM planowane jest nałożenie ceny emisji dwutlenku węgla na import niektórych towarów do UE. Na mocy tego mechanizmu importerzy byliby zobowiązani do nabycia certyfikatów emisji dwutlenku węgla, odpowiadających poziomowi emisji związanych z importowanymi produktami. Ma to na celu zapobieganie „ucieczce emisji”, czyli sytuacji, w której przedsiębiorstwa przemysłowe przenoszą się do obszarów charakteryzujących się mniej rygorystycznymi przepisami dotyczącymi ochrony planety, co prowadzi do wzrostu globalnych poziomów emisyjnych.
CBAM oraz elektryfikacja floty mogą mieć wpływ na firmy transportowe pod kilkoma względami. Oto najważniejsze z nich.
Zwiększone koszty transportu
Dodatkowe koszty firm transportowych, wynikających z CBAM zwiększą ceny i opłaty usług transportowych. Przedsiębiorcy z branży TSL już teraz wspierają się zewnętrznym finansowaniem. Takie oferuje Finea, która od lat wspiera branże transportową. Wojciech Miklaszewski, który jest dyrektorem ds. rozwoju biznesu w Finea zauważa, że na polskim rynku zmienia się nastawienie do nowych technologii:
Rozmawiając z firmami spedycyjnymi można dostrzec zmianę stosunku do technologii, co widać w praktyce. Obecnie poziom zaawansowania technologicznego, a także ilość systemów wspomagających pracę w TSL jest zupełnie inna, niż jeszcze kilka lat temu. Monitoring pracy, wsparcie przy pozyskaniu zleceń, współpraca z dużymi partnerami, eCMR, planowanie przejazdu, a także e-Skonto – wszędzie dominuje technologia i wspieranie się coraz bardziej zautomatyzowanymi systemami. Branża będzie korzystać z każdego rozwiązania, które pozwoli zoptymalizować pracę i być bardziej konkurencyjnym na rynku.
Powyższe wiąże się z tym, że najprawdopodobniej zostaną podniesione koszty transportu, ale czy to nadal będzie się opłacało przewoźnikom?
Opłacalność
Specjaliści z sektora transportowego zaznaczają, że obecnie specyfika samochodów elektrycznych sprawia, że przejście na pojazdy tego typu nie jest opłacalne. Pierwszym czynnikiem, który zniechęca właścicieli firm transportowych, jest koszt elektryków na tle cen samochodów o napędzie spalinowym. Ta sytuacja ma jednak ulec zmianie. Zgodnie z wynikami analizy kosztów pojazdów elektrycznych holenderskiej instytucji badawczej TNO do 2030 roku całkowite koszty posiadania takich pojazdów będą niższe w porównaniu z pojazdami z silnikiem Diesla przy jednoczesnym zapewnieniu takiego samego zasięgu, ładowności i czasu jazdy z uwzględnieniem również transportu długodystansowego.
Ładowność
Kolejną sprawą jest ładowność ciężarowych pojazdów elektrycznych. W myśl poprawki do projektu nowelizacji ustawy o elektromobilności i paliwach alternatywnych umożliwiono kierowcom poruszanie się autami w pełni elektrycznymi o dopuszczalnej masie całkowitej do 4,25 tony zamiast tych o masie 3,5 tony. Stało się tak za sprawą znacznie większej wagi pojazdów elektrycznych za sprawą cięższych zestawów akumulatorów.
To zaś wpływa na ładowność. Zgodnie z wyliczeniami RP.pl ładowność samochodu ciężarowego MAN TGE w odmianie spalinowej wynosi 1553 kg, podczas gdy w wersji elektrycznej ta liczba spada do 1098 kg. Podobnie jest w sytuacji z Oplem Vivaro, którego ładowność w odmianie z Dieslem sięga 1025 kg, a w przyjaznej środowisku 917 kg.
Specjalnie dla nas Grzegorz Pałosz, Kierownik Projektów Optymalizacyjnych i Rozwoju Operacyjnego w jednej z większych firm transportowych, wypowiedział się na temat ograniczeń pojazdów elektrycznych:
Obecnie technologia ciężarowych pojazdów elektrycznych w porównaniu do aut spalinowych jest mocno ograniczona. Mówię tu o najważniejszych cechach aut dostawczych i ciężarowych, takich jak ładowność oraz zasięg – im więcej załaduje się na samochody, tym mniejszy zasięg pojazdu bez ładowania. Spada także konkurencyjność firm stosujących pojazdy elektryczne, ponieważ w ich przypadku niezbędne jest planowanie tras z wyprzedzeniem i uwzględnieniem wagi ładunków. To sprawia, że spedytorzy nie są w stanie szybko reagować na nowe zlecenia o szybkim terminie realizacji. Ponadto ograniczony jest również wybór zabudowy tych samochodów. Z uwagi na to, że na ten moment znaczna większość pojazdów elektrycznych nie jest wyposażona w zabudowę rampową, niemożliwy jest załadunek w magazynach niedostosowanych pod auta elektryczne. To sprawia, że możliwość załadunku towaru na paletach jest bardzo ograniczona w porównaniu do obecnych aut dostawczych tzw. „firanek”, na które załadujemy kilka do kilkunastu palet dużej wysokości.
Wymogi dotyczące zgodności
Jeśli firmy transportowe są bezpośrednio zaangażowane w import towarów do UE, mogą być zmuszone do wykazania zgodności z przepisami CBAM. Może to obejmować konieczność monitorowania i raportowania poziomu emisji dwutlenku węgla związanego z transportem towarów, co może wymagać dodatkowej obsługi administracyjnej i potencjalnych inwestycji w systemy monitorowania.
Konkurencyjność
CBAM może wpłynąć na konkurencyjność firm transportowych w stosunku do ich odpowiedników w regionach bez podobnych mechanizmów ustalania cen emisji dwutlenku węgla. Jeśli firmy transportowe z krajów spoza UE nie będą musiały ponosić porównywalnych kosztów emisji dwutlenku węgla, może to stworzyć nierówne warunki konkurencji, potencjalnie negatywnie wpływając na konkurencyjność firm europejskich.
Dostępność pojazdów i stacji ładowania
Zastanawia także dostępność elektrycznych pojazdów ciężarowych. W 2023 roku możemy spodziewać się jedynie jednej premiery samochodu elektrycznego uznanej w Europie marki motoryzacyjnej. Swój model samochodu elektrycznego zaprezentuje bowiem Toyota, jednak niezupełnie jest to nowość, ponieważ chodzi o siedemnastoletnią konstrukcję z 2006 roku. Tę niszę zauważyli przedsiębiorczy Chińczycy, którzy szturmem podbijają polski rynek. Niedawno polski importer Inter Trans nawiązał współpracę z dystrybutorem pojazdów ciężarowych i dostawczych BYD, który oferuje samochody elektryczne w niezwykle konkurencyjnych cenach.
Zastanawia także kwestia dostępności stacji ładowania. Zgodnie z danymi na kwiecień 2023 w Polsce działa jedynie 2768 stacji ładowania pojazdów, czyli jedna na około 14,8 pojazdów elektrycznych. Sprawia to, że coraz więcej firm transportowych decyduje się na samodzielną instalację takich stacji.
Jak twierdzi prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego, Jakub Faryś:
Sieć ładowania jest wciąż niewystarczająca do potrzeb. Bardzo dobry rezultat rejestracji samochodów ciężarowych i przede wszystkim dostawczych wiąże się z tym, że wiele firm użytkujących floty tych pojazdów posiada własne stacje ładowania zlokalizowane w bazach.
Należy zauważyć, że CBAM jest nadal propozycją, a szczegóły jej wdrożenia są przedmiotem dalszych dyskusji i negocjacji w UE. Konkretne konsekwencje dla firm transportowych będą zależeć od ostatecznego wyglądu i zakresu polityki, jednak już dziś wiadomo, że elektryfikacja transportu jest kwestią nieuchronną.
Elektryfikacja vs. Ekologia w polskich warunkach
Czy elektryfikacja ma znaczenie w obliczu zmian klimatycznych, biorąc pod uwagę pochodzenie polskiej energii elektrycznej? Ta kwestia jest ważna, ponieważ źródła energii elektrycznej mają wpływ na ogólny efekt ekologiczny pojazdów elektrycznych. W Polsce, gdzie dominującym źródłem energii jest węgiel, można zwątpić w to, czy korzyści ekologiczne wynikające z elektryfikacji floty będą faktycznie znaczące.
Rozwój energetyki odnawialnej w Polsce nabiera tempa i coraz więcej inwestycji jest kierowanych w tym kierunku. Dlatego perspektywy są obiecujące, ale obecna sytuacja jest zdecydowanie niezadowalająca.
Jakie kroki mogą podjąć firmy transportowe, aby zminimalizować koszty związane z elektryfikacją floty?
Przede wszystkim, warto przeprowadzić analizę opłacalności i efektywności ekonomicznej wprowadzenia samochodów elektrycznych do floty. Zidentyfikowanie obszarów, gdzie elektryczne pojazdy są szczególnie efektywne, pozwoli zoptymalizować ich wykorzystanie. Ponadto firmy mogą skorzystać z dostępnych programów dotacyjnych, zachęt finansowych i ulg podatkowych, które są dostępne dla firm inwestujących w pojazdy elektryczne – więcej informacji na ten temat znajdziesz w naszym poprzednim artykule na temat dofinansowań na rzecz elektromobilności. Warto również rozważyć rozwój infrastruktury ładowania, aby zapewnić dostęp do wystarczającej liczby stacji ładowania dla floty, a także zadbać o zatrudnienie specjalistów i zainwestowanie w rozwiązania z zakresu telematyki.
Podsumowanie
Powszechna elektryfikacja transportu i przejście większości firm na samochody elektryczne w firmach transportowych wydaje się być tylko kwestią czasu. Wprowadzenie elektrycznych pojazdów przyczynia się do redukcji emisji CO2, poprawy jakości powietrza oraz długofalowych oszczędności finansowych dla firm transportowych. Mimo to właściciele firm powinni podjąć odpowiednie kroki, takie jak analiza ekonomiczna, skorzystanie z dostępnych źródeł finansowania i inwestycje w rozwój infrastruktury ładowania, aby zminimalizować koszty związane z nieuniknioną elektryfikacją swojej floty.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Finea