Rozterką niemal każdego właściciela firmy, a przynajmniej tych wchodzących w wiek emerytalny, jest myśl, co stanie się z biznesem po ich odejściu. Wielu decyduje się na pozostawienie firmy w rodzinie i przekazanie praw własności następcom, najczęściej dzieciom lub wnukom. Sukcesja dotyczy kilku stron i w zależności do stopnia skomplikowania biznesu, wymaga zaangażowania specjalistów z różnych dziedzin: podatków, prawa, strategii. Przekazanie biznesu ma także wydźwięk emocjonalny – nie bez powodu wielu przedsiębiorców nazywa firmy swoimi dziećmi. W artykule wyjaśniam, co to jest sukcesja, jak przebiega i które firmy w Polsce sprawnie przeprowadziły ten proces.
Sukcesja – co to jest?
Z prawnego punktu widzenia sukcesja to wstąpienie w ogół praw i obowiązków poprzednika. Najczęściej mówimy o niej w kontekście przekazania zarządzania firmą rodzinną w ręce kolejnego pokolenia. Istnieje kilka modeli sukcesji. Można oddać przedsiębiorstwo jednemu następcy (sukcesorowi) lub rozdrobnić je wśród kilku członków rodziny. Możliwe jest także zatrudnienie managerów i konsultantów (np. z grona dotychczasowych pracowników) pełniących funkcje zarządczo-doradcze dla świeżo upieczonych sukcesorów. Tak się zdarza, kiedy głowa rodziny, a jednocześnie prezes firmy nie zdąży przekazać całego know-how przedsiębiorstwa młodszemu pokoleniu.
Sukcesja to nie jest wyłącznie moment podpisania dokumentów, na mocy których własność firmy przechodzi oficjalnie w ręce następcy. To proces, rozpoczynający się na długo przed formalnym przejęciem przedsiębiorstwa i nierzadko kończący się dopiero wtedy, gdy senior rodu idzie na emeryturę, lub zdrowie nie pozwala mu pracować. Obejmuje on przekazanie wiedzy o tym, jak działa firma i jak nią zarządzać – to wszystko oparte jest na unikalnych wartościach ważnych dla założyciela i zgodnych z jego wizją rozwoju biznesu.
Z reguły sukcesor nie otrzymuje całej władzy nad firmą jednorazowo – poprzednik powierza mu ją stopniowo poprzez np. obsadzanie na kluczowych stanowiskach. Sukcesja, poza obszarami prawnymi obejmującymi zawarcie stosownych umów czy aktów prawnych, ma bardzo osobisty charakter. Odbywa się w zamkniętym kręgu rodzinnym, do którego dopuszczeni są co najwyżej wysoko postawione i zaufane osoby z firmy – te, które na mniej oficjalnych spotkaniach przedstawiane są jako „najlepszy manager i jednocześnie przyjaciel rodziny”.
Sukcesja w Polsce
Polska ma niedługą historię, jeśli chodzi o dziedziczenie biznesu. To dlatego, że prawdziwy biznes zaczął się u nas dopiero po transformacji ustrojowej, tj. w latach 90. Niektóre przedsiębiorstwa założone w tym czasie są jeszcze w rękach pierwszych właścicieli, a część dopiero od niedawna przekazuje je w ręce młodych.
Wg danych GUS obecnie w Polsce działa około 2 mln firm rodzinnych, które wypracowują 70 proc. PKB i zatrudniają 8 mln osób. Nie znaczy to wcale, że każde rodzinne przedsiębiorstwo ma średnio 4 pracowników. Większość opiera się na pracy własnej właścicieli i ich najbliższych. Tylko kilkadziesiąt polskich rodzinnych biznesów generuje milionowe zyski i zapewnia tysiące miejsc pracy. To firmy znane i rozpoznawalne nie tylko w naszym kraju, ale i za granicą.
Przykłady wzorowych rodzinnych biznesów
Największe firmy rodzinne w Polsce budzą zainteresowanie mediów, prawników, ekonomistów, a także zwykłych zjadaczy chleba. Dlaczego? Ponieważ stoją za nimi ciekawe przypadki i barwne historie. Nie każda sukcesja kończy się sukcesem (te słowa etymologicznie nie łączy nic, tylko podobnie brzmią), ale historie kilku przedsiębiorstw są warte uwagi, choćby po to, aby pokazać, jak młode pokolenie dochodzi lub dochodziło do władzy.
LPP S.A.
Największą firmą rodzinną z przychodami ze sprzedaży w 2021 r. przekraczającymi 14 mld zł jest LPP – właściciel modowych marek takich jak Reserved, House, Cropp, Sinsay i Mohito. Historia firmy sięga początku lat 90., ale prawdziwy rozkwit przeszła dekadę temu, gdy zadebiutowała na rynkach europejskich i Bliskiego Wchodu. Dziś spółka ma 2,4 tys. sklepów w ponad 20 krajach i tworzy 24 tysięcy miejsc pracy.
Dzieje przedsiębiorstwa potwierdzają, że sukcesja postępuje etapowo. Piotr, starszy syn jednego ze współzałożycieli – Marka Piechockiego – rozpoczął pracę w rodzinnym biznesie w 2012 r. jako manager zarządzający działem e-commerce. W tej chwili Piotr Piechocki zasiada w radzie nadzorczej. W 2019 r. do zarządu firmy dołączył jego młodszy brat – Marcin, który wcześniej przeszedł przez wszystkie szczeble kariery w przedsiębiorstwie – od kasjera w salonie sprzedaży po dyrektora kolekcji.
Nie było wiadome od początku, że LPP stanie się firmą rodzinną. Jak powiedział Marek Piechocki w wywiadzie z dr Adrianną Lewandowską, prezes Instytutu Firm Rodzinnych, w pewniej chwili uświadomił on sobie, że kiedyś odejdzie i ważne jest, co stanie się później. Zrozumiał, że musi nauczyć dzieci zarządzać majątkiem, który po sobie pozostawi. Po lekturze książek traktujących o tym, co robić, by nie zaprzepaścić rodzinnego dorobku, zainicjował dwudniowe spotkanie z najbliższymi w wynajętym ośrodku. Tam dyskutowali o przyszłości firmy i od tego czasu cyklicznie organizują zjazdy, w których posuwają się w ustaleniach. Tak senior rodu podsumował sukcesję swojej firmy we wspomnianym wywiadzie:
Słowa „sukcesja”, „rodzinność” pojawiają się w publicznej dyskusji dopiero teraz, bo faza tworzenia od podstaw przedsiębiorstw i ich żmudny rozwój, czyli lata pomiędzy 1989 a 2015, powoli przemija. Teraz właściciele firm założonych w tych latach wchodzą w kolejny etap, czyli zaczynają zastanawiać się nad przyszłością. Ja również o tym myślę. Nie znaczy to, że chciałbym już teraz odejść z firmy, ale dążę do tego, by moja firma nabierała mocy i działała na stabilnym gruncie. Chciałbym, żeby to nie była aktywność tylko jednego pokolenia, ale, tak jak w przypadku zachodnioeuropejskich firm rodzinnych, faktycznie przetrwała kolejne dekady –
Cyfrowy Polsat S.A.
Cyfrowy Polsat SA to grupa kapitałowa kilkunastu spółek Zygmunta Solorza-Żaka, w której sztandarowymi markami są Polsat i sieć telefonii komórkowej Plus. Spółka zamknęła rok 2022 z imponującym przychodem prawie 13 mln zł. Zygmunt Solorz-Żak przygotowywał syna Tobiasa do roli sukcesora od chwili, gdy jako młody człowiek wkraczał na rynek pracy. W wieku 23 lat Tobias Solorz zaczął zdobywać doświadczenie zawodowe w Polsacie, by 4 lata później awansować na managera i piąć się wyżej po szczeblach kariery. Z biegiem czasu ojciec powierzał mu coraz poważniejsze stanowiska – od członka zarządu po prezesa. W tej chwili Tobias Solorz jest członkiem rady nadzorczej Cyfrowego Polsatu i pełni funkcje zarządcze w kilku spółkach notowanych na GPW. A ojciec? Wciąż jest aktywny biznesowo, ale zrezygnował z kilku strategicznych stanowisk.
Inter Cars
Inter Cars to kolos branży motoryzacyjnej, który może pochwalić się wzrostami sprzedaży, mimo że ostatnie lata nie są przychylne dla całego sektora. Spółkę założyli w 1990 r. Krzysztof i Piotr Oleksowiczowie oraz Andrzej Oliszewski. Głową firmy od początku był Krzysztof Oleksowicz, wcześniej prowadzący małą działalność związaną z handlem autami i pomocą drogową. W 2017 r. przekazał władzę nad firmą synowi – Maciejowi Oleksowiczowi – który pełni funkcję prezesa do tej chwili.
Jednak zarówno ojciec, jak i syn zaangażowani byli w przejęcie przedsiębiorstwa na długą przed formalnym scedowaniem praw. Młody Oleksowicz od wczesnych lat dziecięcych przyglądał się pracy rodziciela – uczył, jak działa biznes motoryzacyjny i jak nim zarządzać. Poniekąd zrodziło to w nim smykałkę do wyścigów rajdowych i nawet odnosił spore sukcesy na tym polu. Dziś Inter Cars zatrudnia ponad 4 tys. osób, posiada filie w około 20 krajach i jest jednym z największych polskich eksporterów.
Sukcesja na świecie
Dziedziczenie firmy to temat obecny od wieków na całej szerokości geograficznej. Dla niektórych przedsiębiorców pozostawienie biznesu w rodzinnych rękach jest tak ważne, że są skłonni posunąć się do szczególnych kroków. Tak jest np. w Japonii, gdzie kultura nakazuje przekazać firmę w męskiej linii. Ale co może zrobić japoński biznesmen, który doczekał się wyłącznie córek lub w ogóle nie ma dzieci? Może adoptować wybranego menagera ze swojego przedsiębiorstwa.
To prawda – tamtejsze prawo zezwala na przysposobienie dorosłych osób, które zachowują niektóre przywileje biologicznych potomków. Dane mówią, że ponad 90 proc. adopcji w Japonii stanowią adopcje dorosłych mężczyzn. Przysposobienia dorosłych najczęściej dokonują biznesmeni, którzy całe życie poświęcili firmie, ale nie doczekali się męskiego następcy. Usynawiają oni ulubionych pracowników, a czasami wydają za mąż za biologiczne córki (przepisy na to pozwalają). Np. Osamo Suzuki, do niedawna prezes kolosa motoryzacyjnego, został adoptowany przez rodzinę Suzuki jako dorosły mężczyzna.
Firmy rodzinne rosną szybciej niż światowa gospodarka
Jak wynika z raportu Indeks Firm Rodzinnych 2023 przygotowanego przez EY we współpracy z Uniwersytetem St. Gallen, biznesy rodzinne rozwijają się szybciej niż światowa gospodarka. W 2022 r. wygenerowały 8,02 bln USD przychodów, tj. o 10 proc. więcej niż rok wcześniej. Najwyższe przychody wypracowały Stany Zjednoczone (2,7 bln USD), Niemcy (1,13 bln USD) i Francja (503 mld USD).
Dominują przedsiębiorstwa operujące w tradycyjnych sektorach – konsumenckim i produkcyjnym. Branża konsumencka stanowi 37 proc. przychodu, a zaawansowana produkcja – 29 proc. Raport potwierdza, że to członkowie rodzin aktywnie zarządzają przedsiębiorstwami, gdyż 45 proc. prezesów badanych firm to przedstawiciele rodów. Wyzwaniem dla biznesów wielopokoleniowych jest dopuszczenie do stanowisk w zarządzie kobiet – w 2022 r. zajmowały one tylko 6 proc. posad CEO. Niestety, badaniem nie zostały objęte polskie firmy dlatego, że sklasyfikowano w nim firmy zarządzane przez co najmniej drugie pokolenie, a w naszym kraju jest takich niewiele.
Podsumowanie
Do sukcesji należy się przygotować – zarówno na gruncie prawnym, jak i osobistym. O ile podpisanie umów czy aktów wyznacza sztywne granice sukcesji, tak trudniejsze jest określenie ram sukcesji nieformalnej – tzn. przekazania know-how, wytyczenia wspólnych celów. Raport Instytutu Biznesu Rodzinnego mówi, że powszechnym problemem jest zawieszenie przedsiębiorstw w stanie pomiędzy byciem gotowym do sukcesji a rozpoczęciem działań sukcesyjnych. Aż 70 proc. właścicieli firm uważa, że jest dopiero na etapie planowania sukcesji, podczas gdy 40 proc. ich następców myśli, że sukcesja trwa. Może to doprowadzić do nieporozumień, a nawet poważnych konfliktów.
Co jest najtrudniejsze w sukcesji? Okazuje się, że przekonanie do niej potencjalnego sukcesora. Z badania wynika, że tylko 6,4 proc. potomków właścicieli firm jest zainteresowanych przejęciem schedy po rodzicu. Przyczyna jest prosta – młodzi ludzie chcą realizować swoje cele i marzenia, a nie wizje rodziców. Ponadto, mimo że w Polsce mamy 2 mln firm rodzinnych, to większość z nich nie jest gigantami na miarę LPP czy Cyfrowego Polsatu. Często „rodzinna firma” kojarzy się z harówką od rana do nocy, niemożnością pojechania na wspólne wakacje (bo kto wtedy będzie pracował?), czy „służbowymi” kłótniami przy obiedzie. To jednak powinno się zmienić, bo – jak wspominałam na początku – prawdziwy biznes w Polsce zaczął się 30 lat temu, a to stanowczo za krótki okres, żeby mówić o bogatej historii sukcesji i rodzinnego biznesu nad Wisłą.