Kilka lat temu, w związku z brakiem wiedzy o wiarygodności kredytowej obywateli Chin, Rada Państwa wydała decyzję o wprowadzeniu Systemu Zaufania Społecznego. Krytycy rozwiązania wskazują, że przez zakres przetwarzanych przez państwowe instytucje danych, może on zostać wykorzystany do inwigilacji, kontroli i dyscyplinowania obywateli oraz umocnienia władzy i stanowić de facto powrót twardego totalitaryzmu w nowej, scyfryzowanej postaci. Czy te obawy są słuszne i czy analogiczny program może zostać stworzony w Europie?
Czym jest Social Credit System? Idea wdrożenia
Projekt budowy Systemu Zaufania Społecznego (ang. Social Credit System) polega na stworzeniu metodyki oceny społecznej, która – bazując na zgromadzonych danych – ma za zadanie stworzyć profile obywateli Chin i przedsiębiorstw, prowadzących działalność na terenie Państwa. Warte zbadania jest na pewno pochodzenie danych – ich źródło stanowią zarówno archiwa państwowe, gdzie informacje były przechowywane w sposób analogowy, ale również i struktury zdigitalizowane, w tym systemy rozpoznawania twarzy, sztucznej inteligencji i przekazywania danych w czasie rzeczywistym za pomocą sieci 5G. Na razie jednak nie jest to jeden zintegrowany system oceny, ale wiele różnych konfiguracji. Są one również podzielone pod względem odbiorców. Istnieją systemy oceny dla obywateli, przedsiębiorstw i system monitorujący działanie instytucji rządowych oraz systemy prywatne i państwowe. Rząd Chińskiej Republiki Ludowej ogłosił zakończenie pierwszego etapu wdrożenia i testowania systemu w 2019 roku. Do tej pory SCS przeznaczony dla firm jest najbardziej ujednoliconym schematem oceny funkcjonującym w Chinach.
Metoda kija i marchewki, czyli scoring i jego konsekwencje
System prowadzi do wystawienia jednej oceny na podstawie różnych źródeł o zachowaniach obywateli w stosunku do norm prawnych, władzy i społeczeństwa. Oczywiście za przestrzeganie ustalonych zasad, bądź ich naruszanie idą odpowiednio nagrody oraz kary. Kontrowersje wzbudza przede wszystkim przełożenie wzorca na najbardziej podstawowe aspekty życia w zależności od sklasyfikowania jednostki. Już wprowadzone programy pilotażowe zwiększały zakres funkcjonowania o przypisywanie obywatelom odpowiednich klas i podział w zależności od wystawionej oceny. Za postępowanie zgodnie z wytycznymi i przypisanie do wyższych klas przewidziane są benefity, łącznie z uproszczonym dostępem do usług finansowych lub kredytów i rezerwowaniem konkretnych dóbr oraz usług bez wpłaty zaliczki. Można liczyć również na lepsze traktowanie przez instytucje administracji państwowej, szybką ścieżkę procesów administracyjnych, w tym krótszy czas oczekiwania na wizy. Jednak bonusem wzbudzającym największe emocje jest ułatwiony dostęp dla obywateli wysoko sklasyfikowanych do sfer najbardziej fundamentalnych, takich jak opieka medyczna. Jest to o tyle dyskusyjny zamysł, że dotyczy ludzkiego zdrowia i życia i uzależnia je od oceny. Ponadto słaby rating zamyka drogę do najlepszych szkół i uniwersytetów dzieciom, których rodzice uzyskują złe wyniki. Za tym idzie oczywiście brak możliwości znalezienia dobrze płatnej pracy lub objęcia szanowanego stanowiska. Tym samym system karze nie tylko jednostkę, ale także bezpośrednio obejmuje rodzinę i najbliższych. Obywatele o niskiej ocenie tracą przywilej dostępu do produktów i usług uznawanych za luksusowe, nie znajdą miejsca w hotelach pięciogwiazdkowych czy pierwszej klasie samolotu lub pociągu. Mogą mieć też ograniczony dostęp do barów i restauracji, a także może zostać im ograniczona wolność przemieszczania się. Specjalne listy obywateli związane ściśle z dostępnością do produktów luksusowych są już powszechnie tworzone przez sądy. Warte zaznaczenia jest to, że ograniczenia w dostępie do dóbr jest bezpośrednim skutkiem złamania prawa i zostania osądzonym, a nie posiadania tylko niskiego wyniku punktowego, tak jak to często jest to przedstawiane.
Cyfrowa dyktatura? Przeznaczenie projektu.
Chiński System Zaufania Społecznego jest postrzegany przez wielu w charakterze instrumentu, który może służyć inwigilacji i w konsekwencji być wykorzystywany przez rząd Chińskiej Republiki Ludowej, jako narzędzie narzucania swojej ideologii. Obecnie nie ma żadnych dowodów odnośnie złych intencji korzystania z wyników działania SCS, jednak niektóre media stawiają takie hipotezy. Bierze się to z kilku przyczyn; Chiny pod rządami Xi Jinpinga charakteryzują się recentralizacją władzy, co jest skutkiem głównie eliminacji opozycji i likwidacji kolektywnego zarządzania. To pozwala obecnemu przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej na konsolidację w swoich rękach ogromnej władzy. Cel ten został osiągnięty poprzez działania aparatu prowadzone pod hasłem walki z korupcją i separatyzmem, a systemy oceny mogą pełnić poprzez swoje funkcjonowanie także rolę zwalczania korupcji. Pojawiło się wiele publikacji, które w działaniach chińskiego rządu wskazują także pobudki ściśle polityczne w postaci między innymi neutralizowania pojawiających się ruchów opozycyjnych, czy zwalczania przeciwników wewnątrz partii, podobnie jak miało to miejsce w czasach Mao Zedonga. Prawdopodobnie najgorszym z przewidywanych scenariuszy jest migracja rozwiązań lokalnych na szczebel całego kraju czy nawet ich „eksport” na zewnątrz. Mowa oczywiście o systemie jako zintegrowanej technologii, służącej inwigilacji lub dyskryminacji na ogromną skalę; na razie narzędzia te nie stanowią jeszcze tak dużego zagrożenia dla wszystkich obywateli, ale niewątpliwie mają potencjał by takimi zostać.
Odbiór programu na świecie
Idea wdrożenia w Chinach systemu oceny społecznej, zetknęła się z ogólną krytyką w społeczeństwach Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych. Państwo Środka przedstawiane jest jako odwzorowanie dystopii z napisanej przez Georga Orwella powieści „Rok 1984”, gdzie wszechobecne są mechanizmy kontroli stosowane przez władzę. Jednak równolegle z krytyką prowadzone są takie działania, jak sprawdzanie śladów cyfrowych, personalizacja za pomocą algorytmów w celu doboru najbardziej trafionych ofert, czy sprawdzanie płatności kartami kredytowymi, które nie są w zachodnich demokracjach niczym nowym. Zresztą społeczeństwa tych krajów same chętnie dzielą się swoimi danymi przy pomocy mediów społecznościowych.
Czy czeka nas to samo?
Chociaż jest mało prawdopodobne w najbliższych latach wprowadzenie programu w takiej formie jak w Chinach, głównie ze względu na możliwość podjęcia debaty publicznej, to realne jest zaimplementowanie wybranych elementów systemu, które ostatecznie zostaną zintegrowane. Dobry przykład stanowią środki wprowadzane przez rządy na świecie w związku z pandemią Covid-19. Niejednokrotnie to rozwiązania, stojące w sprzeczności z prawem do prywatności i pojęciem wolności jednostki. Paszporty szczepień, pozwalające na korzystanie z udogodnień, monitoring z wykorzystaniem technologii rozpoznawania twarzy to narzędzia, które zostały zastosowane w związku z ograniczeniem rozprzestrzeniania wirusa i dbaniem o bezpieczeństwo publiczne. Prawdopodobnie jednak zostaną z nami już na zawsze lub nawet będą rozszerzane. W Unii Europejskiej oraz Polsce pojawiają się również coraz szerzej zakrojone pomysły utworzenia wykazu rejestrów i systemów teleinformatycznych, z których udostępniane dane mają służyć tworzeniu zintegrowanej platformy analitycznej. Zatem wydaje się być kwestią czasu utworzenie jednego, zagregowanego schematu. Czy zatem można stwierdzić, że zbliżamy się w tym zakresie do Chin?
Pomóż nam ulepszać portal
Dzięki Twojej opinii zmienimy nasz portal pod Twoje wymagania. Wypełnij krótką ankietę i daj nam znać, jakich treści szukasz. Chcemy się zmieniać dla Ciebie!