Najpierw ulga na start, w ramach której przedsiębiorcy są zwolnieni ze składki na ubezpieczenie społeczne. Później ZUS preferencyjny i Mały ZUS Plus, do którego można powrócić już po upływie dwóch lat. Polscy przedsiębiorcy nie odkładają na emeryturę w ramach ubezpieczenia powszechnego. Zgodnie z raportem, który Polska Sieć Ekonomii przygotowała dla ZUS, większość zarabia prawie dwa razy więcej niż pracownik etatowy, płacąc przy tym trzy razy niższe składki. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że wszyscy podatnicy będą musieli dokładać się do emerytur minimalnych przedsiębiorców.
Przedsiębiorcy płacą najniższe składki
Przedsiębiorcy utrzymują, że składki na ubezpieczenie społeczne obciążają firmowy budżet. Natomiast raport, który dla ZUS przygotowała Polska Sieć Ekonomii, rzuca zupełnie inne spojrzenie na sprawę. Jego autorami są dr Janina Petelczyk ze Szkoły Głównej Handlowej i dr Tomasz Lasocki z Politechniki Warszawskiej. Zgodnie z raportem, który dopiero niedawno odtajniono, co czwarta osoba samozatrudniona korzysta z preferencji składkowych (ulga na start, ZUS preferencyjny, Mały ZUS Plus). Przypomnijmy, że ideą tych ulg jest wspomaganie przedsiębiorców w początkowej fazie prowadzenia działalności, gdy koszty są wysokie, a przychody niepewne. Tyle tylko, że pomimo nich większość firm nie jest w stanie przetrwać dłużej, niż 5 lat. Autorzy badania zawarli w raporcie hipotezę, zgodnie z którą Polacy zakładają działalność nie po to, aby prowadzić własny biznes, lecz aby korzystać z preferencji składkowo-podatkowych.
Z badania wynika, że przedsiębiorcy zarabiają nawet dwa razy więcej niż pracownicy etatowi, a składki odprowadzają w kwocie nawet trzy razy niższej. Dr Lasocki podkreśla, że z preferencji korzystają głównie ci, których stać na opłacanie składek w standardowej kwocie.
Batalia nie tylko o składkę zdrowotną
W ostatnich tygodniach sporo mogliśmy usłyszeć na temat składki zdrowotnej, która ma zostać obniżona dla osób prowadzących działalność gospodarczą. Przedsiębiorcy coraz częściej wspominają, że nie chodzi im wyłącznie o daninę na NFZ. Ich zdaniem najkorzystniej byłoby obniżyć także składkę na ubezpieczenie społeczne, która w opinii wielu zabija przedsiębiorczość. Niektórzy idą o krok dalej i uważają, że najkorzystniejszym rozwiązaniem byłoby ustanowienie składki dobrowolnej. To jednak nie jest możliwe z kilku powodów.
Po pierwsze, system ubezpieczeń społecznych funkcjonuje na zasadzie umowy międzypokoleniowej. Pieniądze, które odprowadzamy na ubezpieczenie społeczne, służą tak naprawdę do wypłaty emerytur bieżących. Zatem, jeśli przedsiębiorcy wycofaliby swoje środki, zabrakłoby pieniędzy na wypłatę świadczeń bieżących.
Po drugie, przedsiębiorca, który rezygnuje z ubezpieczenia powszechnego, musi zabezpieczyć swoją przyszłość we własnym zakresie. Tymczasem z badania “Polaków portfel własny: czas oszczędzania” przeprowadzonego przez Santander Consumer Bank wynika, że aż 79 proc. Polaków nie odkłada na emeryturę w ramach ubezpieczenia dobrowolnego czy nawet gromadzi środków na koncie oszczędnościowym.
Ile zajmuje Tobie fakturowanie? W Faktura.pl najszybsi robią to w 30 sekund
Przez pierwszy miesiąc darmowego korzystania z aplikacji zobaczysz, jak jej funkcje uproszczą Ci życie. Oto zalety korzystania z Faktura.pl:
➔ Automatyczne wystawianie faktur cyklicznych
➔ Wysyłka dokumentów z poziomu aplikacji
➔ Program zintegrowany z Krajowym Systemem e-Faktur
➔ Możliwość księgowania swoich kosztów za pomocą kilku kliknięć
➔ Natychmiastowa płatność przy pomocy przycisku „Kliknij, aby opłacić fakturę” umieszczonego na dokumencie
➔ Funkcja magazynu z możliwością zintegrowania z Allegro
Niskie składki dziś to niska emerytura w przyszłości
Polski system emerytalny w dużym uproszczeniu wygląda tak – wpłacasz pieniądze do ZUS, które stanowią zapis na indywidualnym koncie. Im wyższą kwotę zgromadzisz, tym wyższą emeryturę otrzymasz w przyszłości. Zatem wniosek jest prosty – niskie składki dziś to niska emerytura za 20, 30, 40 lat. Ta sama zasada dotyczy zarówno przedsiębiorców, jak i etatowców. Jednak o ile osoby pozostające w stosunku pracy nie mają większego wpływu na kwoty wpłacane do ZUS, o tyle przedsiębiorcy mogą wybrać podstawę, od której odprowadzają składki. Powinni mieć świadomość, że im mniej wpłacą do ZUS, tym niższe świadczenie będą pobierać.
Kto zapłaci za emerytury przedsiębiorców?
Autorzy przytoczonego wyżej badania wskazują, że osoba, która przez 30/35 lat prowadzi działalność gospodarczą i opłaca składki minimalne, nie wypracuje sobie godnego świadczenia. Istnieje pewna “furtka”, dzięki której kobiety ze stażem składkowym 20 lat i mężczyźni ze stażem składkowym 25 lat mogą otrzymać emeryturę minimalną. W 2025 roku wynosi ona 1878,91 zł brutto. Taka kwota z pewnością nie wystarczy na życie, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę wysoką inflację. To jednak nie wszystko. Wielu przedsiębiorców ma długi, które trzeba spłacać nawet po przejściu na emeryturę. Pytanie tylko, z czego?
Pomijając problem niskich świadczeń emerytalnych, skupmy się na tym, kto właściwie za nie zapłaci? Odpowiedź jest prosta: wszyscy. Jeśli emeryt spełnia warunek dotyczący stażu pracy, państwo dopłaca do świadczenia minimalnego. W efekcie, jeśli mówimy o niemal 99 proc. samozatrudnionych, którzy nie wypracują odpowiedniej kwoty, mamy do czynienia ze sporym obciążeniem. Takie rozwiązanie uderza we wszystkich płacących składki i podatki. Tylko w I półroczu 2022 roku państwo dopłaciło do emerytur 98 441, 7 tys. zł. Dr Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego uważa, że w kolejnych latach problem będzie się pogłębiać.
Państwo do emerytury minimalnej będzie dopłacać nie tylko więcej, ale i dłużej. Jak pokazują statystyki ZUS widoczne w poniższej tabeli, średnia długość życia w 2023 roku uległa wydłużeniu.

Ubóstwo emerytalne samozatrudnionych
Nikt nie ma wątpliwości, że za emeryturę minimalną nie sposób się utrzymać. Choć za 14 lat ma ona wynosić 3456 zł brutto, nie łudźmy się, że ceny będą stały w miejscu. Zatem będziemy mieć do czynienia z ubóstwem emerytalnym na szeroką skalę, które dotknie przede wszystkim kobiety. Badania wykazują, że zarabiają one ok. 40 proc. mniej niż mężczyźni, co utrudnia odkładanie na jesień życia. Ponadto wiek emerytalny jest dla nich niższy, przez co wiele przechodzi na emeryturę wcześniej.
Trudno jednak dziwić się niechęci przedsiębiorców wobec ZUS, skoro zaufanie do tej instytucji ma zaledwie 49 proc. Polaków. Te dane mogą być nieco zawyżone, ponieważ pochodzą właśnie z ZUS. Jeśli nie chcemy oszczędzać na emeryturę w ramach systemu ubezpieczeń powszechnych, możemy robić to na własną rękę. Towarzystwa ubezpieczeniowe oferują różnego rodzaju polisy emerytalne. Niektóre są naprawdę bogate, ale ich wadą jest wysoka składka. Trzeba też pamiętać, że aby wypracować sobie odpowiednie świadczenie, musimy zacząć odkładać najpóźniej w wieku 30 lat. Ci, którzy zwlekają, powinni traktować ubezpieczenie prywatne jako dodatek do emerytury, a nie jej podstawę.
Polacy boją się emerytury, ale odsuwają od siebie ten problem
Z badań przeprowadzonych przez ING Bank Śląski wynika, że 39 proc. Polaków odczuwa lęk na myśl o emeryturze. Natomiast blisko połowa zdaje sobie sprawę z tego, że poziom życia ulegnie obniżeniu, gdy zaczną pobierać świadczenie. Nie skłania nas to jednak do odkładania na jesień życia. Zdaniem psychologów emerytura to dla młodych ludzi zbyt odległy temat. Trudno też zmierzyć się z wyimaginowanym na chwilę obecną problemem braku środków do życia, skoro co miesiąc odnotowujemy spore wpływy na konto.
Pod tym względem podobną postawę przyjmują zarówno pracownicy etatowi, jak i przedsiębiorcy. Sęk w tym, że ci pierwsi, nawet jeśli zarabiają najniższą krajową, wypracują sobie świadczenie minimalne. Tego samego nie można powiedzieć o przedsiębiorcach, którzy korzystają z preferencji składkowych.
Przedsiębiorcy płacą nie tylko za siebie, ale i za swoich pracowników
Jest jeszcze druga strona medalu, a mianowicie przedsiębiorcy zatrudniający pracowników. Ci opłacają składki nie tylko za siebie, ale również za zatrudnione w firmie osoby. Obciążenia pracodawców z tytułu składek ZUS są bardzo wysokie. Choć najczęściej mówi się o nich wyłącznie w kontekście części pokrywanej przez pracodawcę, nie zapominajmy, że składki odprowadzane z wynagrodzenia pracownika to tak naprawdę pieniądze, które musi wyłożyć pracodawca. Na poniższym przykładzie widzimy, ile kosztuje opłacanie dużego ZUS, a ile opłacanie składek pracownika zarabiającego minimalną krajową.


Dochodzi więc do paradoksalnej sytuacji, w której przedsiębiorca nie płaci wysokich składek na własną emeryturę, a zapewnia ją swoim pracownikom. Przypomnijmy, że obecnie nawet od umowy zlecenie w wielu przypadkach trzeba odprowadzić składkę na ubezpieczenie emerytalne. Obciążenia są wysokie do tego stopnia, że wielu przedsiębiorców redukuje zatrudnienie lub woli samodzielnie prowadzić firmę, niż tworzyć kolejne miejsca pracy.
Co zrobić, aby system nie dopłacał do emerytur przedsiębiorców?
Emerytury minimalne, do których dopłaca państwo, uderzają w nas wszystkich. Eksperci biją na alarm – trzeba załatać tę dziurę, aby nie dociążyła budżetu. Władza jednak nie widzi problemu. Mówi za to o obniżeniu wieku emerytalnego dla mężczyzn, a konkretnie zrównaniu go do 60 lat. Innym pomysłem jest wprowadzenie emerytur stażowych, które miałyby być wypłacane już po przepracowaniu 35 lat (kobiety) lub 40 lat (mężczyźni). Oba rozwiązania stawiają pod znakiem zapytania emeryturę minimalną, do której najprawdopodobniej trzeba by dopłacać jeszcze więcej. Alternatywą jest jej zniesienie, ale wtedy część Polaków znajdzie się na granicy ubóstwa.
Prof. dr hab. Joanna Tyrowicz wskazuje na inną możliwość, która nie spotkała się z uznaniem społeczeństwa. Chodzi o podniesienie podatków, a konkretnie VAT. Jak wskazuje ekonomistka, jeśli chcemy wyrównać dziurę w budżecie, VAT przy wieku emerytalnym 67 lat powinien wynosić w 2040 roku 25 proc. Prof. Tyrowicz dodaje, że możliwe jest także cięcie wydatków, ale w tej sytuacji mówimy o skali obniżenia wynoszącej od 6 do 10 proc. rocznie. Jest też pewna, że w kolejnych latach będzie trzeba podnieść wiek emerytalny.
Jak widać na powyższych przykładach, zdania ekonomistów i władzy idą w zupełnie innych kierunkach. Tymczasem obywatelom zdecydowanie bliższe są rozwiązania przedstawiane przez władzę. Mają one charakter populistyczny, nie są natomiast podyktowane żadnymi racjonalnymi względami.
A może emerytura obywatelska?
Co pewien czas pojawia się pomysł emerytury obywatelskiej na wzór tej, która funkcjonuje w Kanadzie. W tym modelu każdy obywatel otrzymuje świadczenie w takiej samej wysokości, niezależnie od kwoty wpłaconych składek czy stażu pracy. Emerytura jest niska i nie wystarcza, by zapewnić sobie minimum socjalne. Ale ma jedną zaletę – obywatele zdają sobie sprawę z tego, że muszą oszczędzać w ramach sektora prywatnego ubezpieczeń. Od wejścia na rynek pracy wiedzą, że system nie zapewni im godnej starości.
W kontekście emerytury obywatelskiej warto wysłuchać wypowiedzi prof. Jacka Tomkiewicza.
Przedsiębiorcy nie chcą wyższych składek na ubezpieczenie emerytalne
Nawet pomimo perspektywy niskiej emerytury, przedsiębiorcy nie chcą płacić wyższych składek ZUS. Mogą zdecydować się na nie dobrowolnie, a jednak robią to nieliczni. Nie ufamy władzy, która z systemem emerytalnym robi, co chce. Nie ufamy samemu systemowi emerytalnemu, który nie odda nam wypracowanych kwot.
Dlaczego jeszcze przedsiębiorcy nie chcą niższych składek? Wpłacanie do ZUS niższych kwot traktują jak swój przywilej. Pamiętajmy, że osoba prowadząca działalność gospodarczą nie ma urlopu, będąc na zwolnieniu lekarskim nie zarabia, nie otrzymuje wynagrodzenia za nadgodziny. Bywa, że pracuje po kilkanaście godzin dziennie, w weekendy i święta. Ponosi też ryzyko mierzone w różnej skali. Musi być na bieżąco ze zmianami w przepisach, a także nadążać za zmieniającymi się trendami rynkowymi. Jeśli popatrzymy na przedsiębiorcę z tej perspektywy, nic dziwnego, że nie chce on finansować ZUS-u. Chce za to innych przywilejów, takich jak większy zysk, który i tak wypracowuje samodzielnie. A emerytura? Póki jesteśmy młodzi i zdolni do pracy, niewielu o niej myśli.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Alarm podatkowy”