Przed wyborami do Parlamentu Europejskiego można było usłyszeć, że projekt CPK będzie realizowany, chociaż wcześniej nowa koalicja rządząca nie była zainteresowana budową Centralnego Portu Komunikacyjnego. Teraz wszystko wskazuje na to, że i ten, jak i wiele innych projektów, zostanie zatrzymanych. Może to wynikać z objęcia Polski procedurą nadmiernego deficytu. Oznacza to, że Polska musi przedstawić plan działań naprawczych, które mają obniżyć deficyt. Można to zrobić na dwa sposoby – przez podwyższenie podatków, co na pewno będzie mieć miejsce, ale też obniżenie wydatków, na przykład zatrzymanie perspektywicznych inwestycji, w tym CPK. To informacja fatalna dla całej gospodarki, w tym również mniejszych przedsiębiorstw, które częściowo już zainwestowały swoje środki przy pracach w ramach tego projektu.
CPK – megalomania czy szansa?
O Centralnym Porcie Komunikacyjnym napisano już mnóstwo ciekawych publikacji. W części z nich CPK przedstawiano jako projekt megalomański, natomiast duża część ekspertów widzi ogromne korzyści z tej inwestycji. Do CPK pozytywnie nastawiona jest też większość społeczeństwa, w tym wyborcy koalicji rządzącej. Pokazuje to, że Polakom nie wystarczy już tzw. ciepła woda w kranie. Moje zdanie jest podobne. Uważam, że CPK to projekt, który odmieniłby transport lotniczy, kolejowy i drogowy, nie wspominając o korzyściach dla gospodarki, w tym wysokich rocznych dochodach budżetu państwa z cła i podatku VAT.
Zdania w koalicji rządzącej są podzielone, natomiast największa frakcja – Koalicja Obywatelska – wydaje się, że jest za zablokowaniem projektu. Szans na realizację CPK nie podnosi objęcie Polski procedurą nadmiernego deficytu. Nie wróży to nic dobrego, dlatego można zapomnieć o kwocie wolnej od podatku w wysokości 60 000 złotych czy dobrowolnym ZUS-ie. Można też usłyszeć głosy o zaostrzeniu i cięciu świadczeń socjalnych (np. trzynasta i czternasta emerytura, 800+ itp.). Spodziewane jest też obniżenie inwestycji samorządowych czy ogólnokrajowych mających ogromne znaczenie dla rozwoju Polski. Dwa podstawowe projekty w skali ogólnopolskiej to elektrownie atomowe oraz właśnie Centralny Punkt Komunikacyjny. Niestety, najprawdopodobniej na nic zdadzą się apele polskich firm, które wyraźnie są za budową CPK.
Przeczytaj też: „Czy lipcowa podwyżka płacy minimalnej zaowocuje zwolnieniami?„
RPPG za budową CPK
Za budową Centralnego Portu Komunikacyjnego opowiada się m.in. Rada Polskich Przedsiębiorców Globalnych. To podmiot powołany w połowie 2023 roku składający się z polskich przedsiębiorców, którzy odnieśli duży sukces na arenie międzynarodowej (np. Fakro, Adamed, Maspex, Synthos, Wielton).
Przedsiębiorcy wskazują, że jest to ogromna szansa rozwojowa dla Polski. W liście skierowanym do premiera Donalda Tuska RPPG zawarło wiele argumentów przemawiających za budową CPK, w tym podniesienie globalnej konkurencyjności polskiej gospodarki, co potwierdzają analizy od IATA, EY czy AT Kerney. Dzięki CPK Polska byłaby atrakcyjniejszym miejscem dla inwestorów, znacząco zwiększyłby się także transport cargo, nie mówiąc o dużo większym ruchu pasażerskim. Jest to więc fundamentalna inwestycja dla rozwoju polskiego rynku lotniczego, a idąc dalej – koło zamachowe polskiej gospodarki. Niewątpliwie byłaby to ogromna szansa dla polskich przedsiębiorców, również tych mniejszych będących podwykonawcami.
Centralny Port Komunikacyjny szansą dla mniejszych firm
W związku z tym, że projekt CPK jest ogromny, a sama budowa lotniska i niezbędnych inwestycji okołolotniskowych pochłonęłaby w okolicach przynajmniej 70 mld złotych, może wydawać się, że jest to szansa na maksymalizację zysków zwłaszcza dla dużych przedsiębiorstw z gigantycznym kapitałem. Dotychczas przy CPK pracowało łącznie 13 firm, z czego połowa tworzyło 6 konsorcjów, a kolejnych 13 działało samodzielnie. Naturalnie to pierwsze etapy inwestycji, a zaangażowane firmy były odpowiedzialne m.in. za następujące prace:
- niwelacja terenu;
- zagospodarowanie terenu budowy;
- budowa obiektów tymczasowych;
- rozbiórki;
- wykonywanie przyłączy do sieci infrastruktury technicznej;
- prace geologiczne;
- przeprowadzki;
- identyfikacja chronionych elementów środowiska i gatunków zagrożonych.
Wiele prac już się odbyło, natomiast nie zawsze były wykonywane przez duże podmioty z ogromnym kapitałem. Podobnie jak w wielu innych inwestycjach, na przykład przy budowie infrastruktury drogowej, również w tym przypadku firmy zlecały prace podwykonawcom.
Teraz te podmioty mają obawy, że nie otrzymają należnych sobie środków. Zresztą są one zasadne, ponieważ nie jest to pierwsza taka sytuacja. Z podobnym scenariuszem mieliśmy w Polsce do czynienia w latach 2008-2013 – nomen omen – kiedy również rządził obecny obóz (rząd koalicyjny Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego). Podwykonawcy mieli wówczas problem, żeby odzyskać środki od generalnych wykonawców odpowiedzialnych za budowę autostrad i dróg szybkiego ruchu. W wyniku braku uiszczenia należności upadek ogłosiło kilkaset firm, a na bruk trafiło przeszło 100 000 osób.
Przeczytaj też: „1,3 mld zł długu branży TSL. Co dalej z jedną z najważniejszych gałęzi polskiej gospodarki?„
Jak ryzykują podwykonawcy?
Jest w pełni zrozumiałe, że mniejsze firmy nie mają szans, żeby wygrać przetarg na realizację prac przy gigantycznych projektach, na przykład związanych z realizacją CPK. Natomiast mogą czerpać profity z takich inwestycji poprzez podwykonawstwo w projekcie. Mogą, ale muszą pamiętać o towarzyszącym ryzyku. Jeżeli nawet jest szansa na większy zarobek, ryzyko jest duże. Zwłaszcza wobec wstrzymania inwestycji, co jak wszystko na to wskazuje, będzie mieć miejsce w przypadku CPK.
Nie tylko w gospodarce polskie przepisy są skonstruowane w taki sposób, że państwo jest silne wobec słabych i słabe wobec silnych. Jak pokazuje historia, mniejsi przedsiębiorcy realizujący prace w ramach podwykonawstwa są traktowani po macoszemu. Wprawdzie inwestor oraz generalny wykonawca są zobowiązani do uiszczenia należności za wykonaną pracę, jednak wielokrotnie następuje to z dużym opóźnieniem.
Wystarczy, że inwestor w ciągu 30 dni złoży sprzeciw wobec zgłoszenia o zakresie prac realizowanych przez podwykonawcę. Jeżeli nawet podwykonawca dowiedzie swoich racji, sama sprawa może toczyć się przez wiele miesięcy, a nawet lat. Tymczasem często to środki, które są być albo nie być dla zachowania płynności i uratowania się przed bankructwem.
Zawieszenie projektu CPK i brak rozstrzygnięcia co do jego kontynuacji, to problem dla firm zaangażowanych w inwestycję. W oczach banków takie wątpliwości obniżają wiarygodność tych podmiotów np. podczas wnioskowania o kredyt. W takim przypadku konieczne jest przygotowanie biznesplanu, a trudno to wiarygodnie zrobić nie wiedząc co dalej z CPK. Musimy też pamiętać, że w sektorze MŚP nawet niewielkie zatory płatnicze mogą doprowadzić do ogromnych problemów w funkcjonowaniu firmy, a nawet do jej upadku. Nie da się ukryć, że w dzisiejszych realiach rynkowych odroczenie terminu zapłaty często stanowi warunek konieczny do tego, aby mogło w ogóle dojść do transakcji między kontrahentami. Mały podmiot może jednak wzmocnić swoją pozycję angażując w rozliczenia firmę faktoringową, która bierze na siebie część obowiązków polegających na pilnowaniu terminów zapłaty i przypominaniu o nich zleceniodawcy
– mówi Magdalena Martynowska-Brewczak, członkini zarządu eFaktor – firmy specjalizującej się w finansowaniu MŚP.
Długie terminy płatności na fakturach?
Nie czekaj, otrzymaj płatność w 24h!
Finansowanie do 15 MLN zł
Finansowanie w eFaktor to:
➔ Zaliczka do 100%
➔ Pieniądze z faktury w 24 godziny na koncie
➔ Oszczędność i pewność pieniędzy tu i teraz
Faktoring czy kredyt – jak zachować płynność przy problemach finansowych?
Niestety, wiele firm będących podwykonawcami sama kręci na siebie bicz. Co należy pochwalić, rośnie liczba przedsiębiorstw weryfikujących swoich kontrahentów przed wykonaniem usługi. Jednak w przypadku dużych projektów, na przykład realizowanych przez państwo, jak jest w przypadku CPK, jest oczywiste, że wykonawcy to podmioty sprawdzone dysponujące ogromnym kapitałem.
Natomiast często w takich sytuacjach wymagana jest zgoda na zakaz cesji wierzytelności, co może prowadzić do problemów mniejszych firm. Wyklucza to m.in. możliwość skorzystania z usługi faktoringu. Tymczasem właśnie faktoring może uratować firmę przed brakiem płynności finansowej i ogłoszeniem upadłości. Skorzystanie z pomocy faktora podnosi także wiarygodność podmiotu w oczach banków, co zwiększa szansę firmy na otrzymanie kredytu.
Przeczytaj też: „Mamy droższy prąd, niż w Niemczech – 60 proc firm wskazuje podwyżki cen prądu jako główne zagrożenie dla biznesu„
To tylko iluzoryczny koszt w porównaniu z upadkiem firmy spowodowanym współpracą z nierzetelnym kontrahentem. Niestety, widać wyraźnie, że nawet w przypadku projektów pozwalających maksymalizować zyski, mali przedsiębiorcy powinni uważać i dokładnie analizować umowy. Zachłyśnięcie się potencjalnym zyskiem może być zgubne, ponieważ nawet po właściwie wykonanej pracy na należne pieniądze czekać można długie lata.
Natomiast zupełnie inną sprawą jest zatrzymanie inwestycji związanej z budową CPK i brak szansy, żeby zasiąść do stołu i uszczknąć sobie przynajmniej część tego gigantycznego tortu. Polska gospodarka nie ma się najlepiej, również zagraniczne firmy decydują się na masowe zwolnienia, a przed nami podwyżki cen energii, gazu, wody czy rosnące koszty płacy. Niewątpliwie budowa CPK mogłaby przynajmniej częściowo zminimalizować negatywne skutki kryzysu gospodarczego.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Biznes pod lupą”