Czy bieda to naprawdę stan umysłu, jak niedawno stwierdziła znana aktorka i piosenkarka na antenie TVN? Zdecydowanie łatwiej wierzyć w to i swoją unikalność, gdy urodziłeś się w zamożnej rodzinie słynnego polskiego artysty w stolicy Polski, gdzie dostęp do edukacji, koneksji i możliwości jest znacząco łatwiejszy, niż w innych częściach kraju.
Jednak nie wszyscy mają to szczęście. Zjawisko wykluczenia transportowego wciąż stanowi przeszkodę dla ogromnego odsetka Polaków. Znaczna część naszego społeczeństwa mierzy się z problemami infrastrukturalnymi i społecznymi, które mają swoje źródło nie tylko w biedzie, ale także w ograniczonym dostępie do podstawowych usług i możliwości. Zastanówmy się zatem jaka jest skala problemu, z jakich przywilejów korzystają osoby urodzone w dużych miastach i jak wyrównać szanse dla wszystkich Polaków.
Na czym polega wykluczenie transportowe?
Pojęcie „wykluczenia transportowego” odnosi się do sytuacji, w której jednostki lub grupy nie mają wystarczającego dostępu do środków transportu publicznego, co skutkuje ograniczeniami w korzystaniu z usług publicznych, a także pogorszeniem dostępu do wysokiej jakości edukacji, możliwości rozwoju zawodowego, kontaktów towarzyskich oraz uczestnictwa w życiu społecznym i politycznym.
UNICEF Polska definiuje wykluczenie transportowe dzieci i młodzieży jako:
Sytuację, w której ze względu na brak możliwości lub trudności w korzystaniu z transportu dzieci i młodzież mają ograniczony przestrzennie i/lub czasowo dostęp do edukacji, usług publicznych oraz relacji społecznych.
Innymi słowy, wykluczeniem transportowe to przede wszystkim kwestia nierówności. Osoby zamieszkujące tereny wiejskie, małe miejscowości, ludzie starsi, czy z niepełnosprawnościami są w szczególnej grupie ryzyka.
Wykluczenie może oznaczać:
- brak kursów transportu publicznego lub ich skrajne ograniczenie (np. tylko raz lub kilka razy dziennie),
- bardzo długie czasy dojazdu (przez konieczność przesiadek i oczekiwania),
- koszty biletów, które stają się barierą ekonomiczną,
- ograniczoną mobilność czasową (np. połączenia tylko rano, brak kursów wieczorem),
- geograficzne odcięcie od najważniejszych usług (edukacja, zdrowie, praca).
W efekcie, osoba dotknięta tym problemem staje się niejako „uwiązana” w miejscu, co ogranicza jej wybory życiowe i możliwości osiągnięcia sukcesów zawodowych.
Wykluczenie transportowe w Polsce
Skala problemu w Polsce sytuacja jest znacząca. To utrudnienie nie dotyczy nielicznych, ale aż 15 milionów Polaków. Zgodnie z danymi UNICEF Polska przeciętnie w gminie wiejskiej lub miejsko-wiejskiej dostęp do transportu publicznego mają mieszkańcy 83% sołectw (ok. 34 tys.). Jednocześnie warto podkreślić, że transport lokalny (wraz ze szkolnym) był jedną z najczęściej wskazywanych kategorii malejących wydatków w budżetach gmin, a w latach 2014-2020 prawie dwukrotnie zmalała liczba tras obsługiwanych przez przewoźników.
Co więcej, według Stowarzyszenia Ekonomiki Transportu do 20% miejscowości w Polsce w ogóle nie dojeżdża transport publiczny, a drugie tyle ma go w minimalnym zakresie, tzn. może liczyć na pojedyncze kursy tylko w dni nauki szkolnej.
Z raportu „Wykluczenie transportowe dzieci i młodzieży w Polsce” opracowanego przez UNICEF wynika, że 14% młodzieży w wieku 12-19 lat jest zagrożona wykluczeniem transportowym. W ramach tego samego badania: 30% ankietowanych uznało, że w ich miejscu zamieszkania dostęp do komunikacji publicznej stanowi problem, 44% uczniów szkół średnich przy wyborze szkoły kierowało się dostępnością transportu, a 21% deklaruje, że wybrałoby inną szkołę, gdyby nie kwestie transportowe.
Rzeczniczka Praw Dziecka Monika Horna-Cieślak w 2023 roku stwierdziła, że:
Zgodnie z Konwencją o prawach dziecka, każda młoda osoba ma prawo do edukacji, rozwijania talentów, uczestnictwa w zajęciach kulturalnych i rekreacyjnych oraz do wypoczynku. (ALE) Dzieci wykluczone transportowo nie mają takich samych szans, jak rówieśnicy i nie mogą w pełni wykorzystywać swojego potencjału. Może to również wpływać negatywnie na ich kondycję psychiczną.
Natomiast z raportu GUS na temat transportu publicznego w Polsce za 2024 rok wynika, że ponad 90% mieszkańców dużych miast korzysta regularnie z transportu publicznego, podczas gdy na wsiach i w małych miejscowościach ten współczynnik wynosi zaledwie 43%.
Finea dla Transportu – finansowanie, które napędza polskie drogi
Nie każdy ma równe szanse, ale każda firma transportowa może mieć wsparcie.
Dzięki produktowi Finea, Faktoring TSL przewoźnicy z całej Polski – również z mniejszych miejscowości – zyskują szybki dostęp do gotówki i stabilność finansową, niezależnie od odległości od dużych miast.
💡 Wypłata środków nawet w 15 minut
💡 Brak ukrytych kosztów
💡 Bezpieczny faktoring dla firm z sektora transportu
👉 Wystarczy, że wystawisz fakturę – Finea wypłaci Ci środki, a z kontrahentem rozliczy się później.
👉 Bez skomplikowanych procedur i czekania tygodniami na przelew.
Dzięki temu Ty możesz jechać dalej. Finea zajmie się resztą.
Jak zjawisko wykluczenia transportowego wpływa na zarobki?
Zjawisko wykluczenia transportowego nie dotyczy tylko Polski. To problem globalny, powodujący nierówności w dostępie do infrastruktury transportowej, który często związany z ubóstwem, izolacją geograficzną, a także marginalizacją społeczno-ekonomiczną.
Badania przeprowadzane w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie dowodzą, że imigranci, osoby o niższym statusie ekonomicznym, mieszkające na obszarach podmiejskich lub wiejskich mają znacznie gorszy dostęp do transportu i tym samym do miejsc pracy, usług zdrowotnych czy edukacji.
Ekonomiści Clément Bosquet z Uniwersytetu Cergy-Pontoise we Francji i Henry G. Overman z London School of Economics wykorzystują szczegółowe dane pochodzące z brytyjskiego badania panelowego gospodarstw domowych (British Household Panel Survey), aby prześledzić związek między wielkością miasta urodzenia danej osoby w Wielkiej Brytanii a jej zarobkami jako osoby dorosłej aktywnej zawodowo. Zgodnie z wynikami badania opublikowanego na łamach „Journal of Urban Economics” dzieci urodzone w dużych zarabiają w dorosłym życiu więcej:
Wielkość miasta, w którym ktoś się urodził, ma spory wpływ na zarobki w późniejszym życiu. Technicznie rzecz biorąc, poziom dostosowania płac do wielkości miasta urodzenia wynosi 4,2% – to dwie trzecie poziomu dostosowania do wielkości obecnego miasta (6,8%). Ma to duży wpływ na zarobki. Przykładowo, biorąc pod uwagę wyłącznie cechy demograficzne, takie jak wiek i płeć, osoba urodzona w Londynie w 1971 r. zarobi średnio o 6,6% więcej niż osoba urodzona w Manchesterze i o 9,3% więcej niż osoba urodzona w Liverpoolu.
Socjologowie, tacy jak William Julius Wilson i Patrick Sharkey, wykazali, że w mniej uprzywilejowanych dzielnicach najczęściej występuje zjawisko chronicznego i skoncentrowanej biedy i pułapki ubóstwa, czyli sytuacja, w której wysokie koszty podwyższenia kwalifikacji i podjęcia pracy (m.in. koszty opieki nad dziećmi, dojazdów do pracy, wyższe koszty wyżywienia) czynią podjęcie pracy nieopłacalnym
Natomiast Wiktor Mastalerz, analityk danych zainteresowany wykluczeniem komunikacyjnym zauważa, że to zjawisko:
W sposób jednoznaczny wpływa na rynek pracy i poziom życia. Biorąc pod uwagę trzy mierniki ekonomicznego poziomu życia: wskaźnik dochodów, liczba bezrobotnych i procent pracujących w całkowitej liczbie mieszkańców, te miejsca, które są najbardziej wykluczone są też tymi, gdzie zarobki są niższe, a bezrobocie większe.
Na co wpływa na wykluczenie transportowe?
Wykluczenie transportowe przekłada się na wiele obszarów życia, a jego wpływ wykracza znacznie poza kwestie samego czasu i kosztów dojazdu. Zjawisko wykluczenia transportowego przekłada się na:
- Utrudniony dostęp do edukacji – dzieci i młodzież są zmuszone do uzależnienia wyboru szkoły i profilu od możliwości dojazdu, a nie swoich zainteresowań, talentów czy kompetencji.
- Ograniczenie dostępu do uczestnictwa w zajęciach pozalekcyjnych – dzieci mieszkające w oddalonych miejscach często nie mogą pozostawać po lekcjach na zajęciach dodatkowych, bo muszą zdążyć na autobus lub pociąg, a przy tym mają ograniczony wybór zajęć.
- Ograniczenie dostępu do służby zdrowia – jak twierdzi wiceminister Wojciech Konieczny: mieszkańcy wsi są leczeni rzadziej niż pacjenci korzystający z opieki zdrowotnej w miastach. Największe dysproporcje są w dostępie do specjalistów, do rehabilitacji i leczenia szpitalnego.
- Ograniczenie dostępu do rynku pracy – brak odpowiedniej infrastruktury oznacza dłuższy czas dojazdu, wyższe koszty i ograniczone możliwości podjęcia pracy poza miejscem zamieszkania.
- Izolacja społeczna i ograniczone relacje rówieśnicze – badania pokazują, że aż 30% młodych osób w wieku 12-19 lat uznało, że „gdyby nie kwestia dojazdów, ich relacje ze znajomymi byłyby lepsze”.
- Ograniczenie dostępu do obiektów rozrywki, kultury i rekreacji.
Ubóstwo to znacznie więcej niż tylko brak pieniędzy. Chodzi także o ograniczoną mobilność, mniej możliwości i znacznie trudniejszy start życiowy. Wykluczenie transportowe może być zatem jednym z mechanizmów utrwalania nierówności społecznych.
Przywileje osób urodzonych w dużych miastach
Mieszkanie w dużym mieście niesie ze sobą wiele istotnych przewag i ułatwień, które stają się znaczącym elementem nierówności społecznej. W metropoliach dostęp do edukacji i rynku pracy jest znacznie lepszy — oferty szkół, uczelni, kursów zawodowych oraz pracodawców są zwykle liczne i różnorodne, a „sieć” transportu miejskiego umożliwia dojazd o różnych porach dnia. Badania wskazują, że duże miasta oferują młodym ludziom więcej możliwości rozwoju i dobrobytu:
Duże miasta dają młodym przywileje, rozwój i dobrobyt, a w małych nadal trzeba szukać pracy po znajomości.
Jednocześnie w dużych miastach łatwiej o rzeczone znajomości i koneksje. Osoby urodzone w metropoliach już od pierwszych lat życia obrastają siecią kontaktów, które w przyszłości mogą zaowocować lepszym dostępem do usług i możliwości zawodowych, gdy populacja mniejszych miast często szuka szans i znajomości dopiero po osiągnięciu pełnoletności. Mieszkańcy większych miast częściej mają też możliwość pozostania w domu rodzinnym, oraz korzystania z dziedziczonego kapitału mieszkaniowego w dobrze skomunikowanej lokalizacji.
Osoby mieszkające w dużych miastach zazwyczaj nie marnują tyle czasu na dojazdy, bo dostępność komunikacji zbiorowej, gęstsze siatki połączeń, krótsze dystanse i częstsze kursy sprawiają, że codzienny czas transportu jest znamiennie krótszy. Ten zysk czasowy z kolei przekłada się na możliwość wyboru szkoły, pracy czy uczestnictwa w aktywnościach pozaszkolnych.
W sumie więc osoby urodzone w dużych miastach zaczynają z „lepszej pozycji”. I to nie tylko dzięki większej różnorodności możliwości, ale dzięki infrastrukturze, która ułatwia ich wykorzystanie.
Jak rozwiązać problem wykluczenia transportowego?
Redukcja zjawiska wykluczenia transportowego wymaga systemowych działań, które uczynią transport publiczny dostępnym dla wszystkich. W pierwszej kolejności konieczne jest rozbudowanie i poprawienie jakości transportu publicznego. Dotyczy to zarówno zwiększenia częstotliwości kursów na obszarach mało skomunikowanych, jak i zapewnienia, by kursy odbywały się o godzinach umożliwiających powrót po zajęciach lub pracy.
Kolejnym istotnym rozwiązaniem jest traktowanie transportu publicznego jako usługi o charakterze podstawowym, analogicznie do edukacji czy ochrony zdrowia. Mobilność mieszkańców nie może być uzależniona jedynie od opłacalności przewozów. Powinna być gwarantowanym elementem prawa do uczestnictwa w życiu społecznym i gospodarczym.
Równie ważne są uzupełniające rozwiązania technologiczne i operacyjne, takie jak transport „na żądanie” w gminach słabo skomunikowanych, integracja różnych środków transportu (kolej, autobus, rower, transport ostatniej mili), taryfy ulgowe dla osób o niższych dochodach, oraz poprawa jakości analizy danych i monitoringu (dane z całego świata wskazują na większe ryzyko bycia ofiarą napaści jako kobieta w komunikacji miejskiej, co skutkuje ograniczeniem możliwości kobiet i dziewczynek z gorzej sytuowanych rodzin).
W związku z tym samorządy są zachęcane do włączenia w swoim planowaniu strategii transportu jako elementu polityki społecznej – np. tworzenie zapewnionych korytarzy komunikacyjnych do placówek edukacyjnych, sportowych czy zdrowotnych oraz dostosowywanie rozkładów jazdy do codziennych potrzeb dzieci, młodzieży, osób starszych i osób z niepełnosprawnościami. Programy takie jak Miasto Przyjazne Dzieciom (prowadzone m.in. przez UNICEF) przedstawiają dobre praktyki, obejmujące m.in. darmowe przejazdy dla uczniów lub rodzin wielodzietnych czy specjalne linie dowozowe do szkół.
Istotna jest także sprawna współpraca między szczeblem lokalnym, wojewódzkim i centralnym tak, aby transport publiczny stanowił spójny system. Według eksperta Macieja Mysony:
Stan ten nie ulegnie zmianie, dopóki Ministerstwo Infrastruktury nie wprowadzi jednego krajowego punktu dostępowego zawierającego informacje o tym jak i gdzie kursują autobusy. Dodam, że dziś samorządy posiadają te dane, ale są one zbierane w nieustandaryzowanej formie, czyli… Posiadamy informacje, których nie da się w żaden sposób wykorzystać. Opracowanie systemu krajowego pozwoliłoby sprawniej organizować połączenia oraz dostarczyłoby syntetycznej informacji, gdzie kierować środki pomocowe. Dodatkowo, agregując dane historyczne można byłoby porównywać w prosty sposób zmiany oferty ze względu na oddziaływanie czynników zewnętrznych.
Na koniec należy podkreślić, że transport publiczny nie jest wyłącznie kwestią infrastruktury. To kapitał społeczny, jak również warunek wyrównywania szans i przeciwdziałania marginalizacji.

Czas zakończyć podział na Polskę A i B
Wykluczenie transportowe to realny problem, który dotyka 15 milionów osób i ma długofalowe konsekwencje dla edukacji, pracy, uczestnictwa społecznego i rozwoju indywidualnego. Mieszkańcy dużych miast korzystają z przywilejów, które są niedostępne dla mieszkańców mniejszych miejscowości czy obszarów słabo skomunikowanych. Osoby, które żyją w regionach peryferyjnych, mogą doświadczać ograniczeń, które znacznie utrudniają ich start życiowy i dostęp do pełni możliwości.
Przyszłość mobilności powinna być inkluzywna i nie zostawiać nikogo w tyle. Jeśli uda się sprawić, że transport publiczny stanie się realnie dostępny dla wszystkich, wówczas poprawi się nie tylko sytuacja materialna Polaków, ale i zakończy się podział na Polskę A i B, o którym politycy zdają sobie przypominać wyłącznie w okresie kampanii wyborczych.












































