Stare porzekadło pracowników mówi, że piątek trzynastego jest lepszy od poniedziałku szesnastego. Tak będzie szczególnie w tegorocznym styczniu, gdy wypada poniedziałek nazywany Blue Monday, czyli podobno najbardziej depresyjny dzień w roku. A jak Polacy radzą sobie z problemami psychicznymi? Jak często odwiedzają gabinety psychologów, psychiatrów?
Co oznacza Blue Monday?
Problemy dołują wielu z nas, a wedle miejskiej legendy kumulują się w dniu zwanym Blue Monday. Pewnie niemal każdy słyszał o Black Friday, kiedy przedświąteczne wyprzedaże zachęcają klientów do shoppingu. Założę się jednak, że niewielu z nas poznało „magię” innego dnia tygodnia, czyli Blue Monday. To wówczas, w 3. poniedziałek stycznia ma wypadać najbardziej depresyjny dzień w roku. Według autora koncepcji Cliffa Arnalla na samopoczucie każdego z nas ma wpływać kilka kluczowych czynników:
- pogoda,
- długi,
- poziom wynagrodzenia,
- czas po Świętach,
- niedotrzymane postanowienia noworoczne,
- poziom motywacji,
- poczucie konieczności działań.
Arnall stworzył specjalny wzór, pod który podstawił te wielkości i wyszło mu, że trzeci poniedziałek stycznia to najbardziej przygnębiający dzień w roku. Choć po czasie twórca Blue Monday sam wycofał się ze swojego pomysłu, to jednak to dobry czas, aby zastanowić się nad kondycją psychiczną Polaków.
Kiedyś to był wstyd
Jeszcze kilkanaście lat temu przyznawanie się do wizyt u psychologa, czy psychiatry dorosłego lub dziecka uchodziło za synonim nieradzenia sobie, niewłaściwego zachowania, problematyczności. Obecnie ów stereotyp uległ odwróceniu, bo osoba, która odwiedza terapeutów uchodzi za bardziej dojrzałą, świadomą, dbającą o swoją kondycję psychiczną, potrafiącą mierzyć się z problemami, szukającą rozwiązań, starającą się zrozumieć siebie i innych.
To ludzie nowocześni mają korzystać z pomocy psychologicznej, a ci niedojrzali udają, że problemów nie ma, zostawiają je gdzieś za sobą, zamiatają pod dywan. Współczesna kultura ceni sobie wrażliwość, nawet w wykonaniu mężczyzn, co jeszcze pokolenie temu wydawało się barierą nie do przejścia. Facet musiał być twardy, nieugięty, nie mógł pokazać po sobie emocji, bo przecież nie wypadało zachowywać się jak „baba”. Współczesny mężczyzna powinien pokazać swoje wrażliwe oblicze światu, starać się rozumieć siebie i innych.
Co wpływa na kiepski dobrostan psychiczny
Styczniowa szaruga za oknem zniechęca do przesadnej radości, podobnie inflacja i wystrzeliwujące w górę rachunki, coraz mniej trwałe związki, na drugą nogę idealne życie celebrytów i znajomych w mediach społecznościowych, niekończąca się pogoń za sukcesami. Do tego pandemia i długotrwała izolacja, wojna tuż za granicą. Polskie Stowarzyszenie Mediów Medycznych w badaniu przeprowadzonym na grupie 1040 dorosłych Polaków wskazuje, że największy wpływ na pogorszenie dobrostanu mają:
- wzrost cen (48,8%),
- obawa o zdrowie bliskich (35,3%),
- ograniczenie kontaktów (28,9%),
- izolacja społeczna (28,3%).
Szczególnie niszcząca dla naszej kondycji okazała się pandemia, bo według badania UCE RESEARCH aż 38,5% Polaków wskazało, że ich stan psychiczny uległ pogorszeniu, szczególnie dużo odnotowano takich osób (68%) w grupie wiekowej 18-35 lat. Respondenci uskarżali się na stres, obniżenie nastroju, niepokój, brak energii i zaburzenia snu.
Globalne badania przeprowadzone na grupie 2700 osób pokazują spustoszenie jakie pandemia wywołała w kondycji psychicznej pracowników. Aż 75% czuje się bardziej odizolowanych społecznie, w wyniku czego aż 67% doświadcza wyższego poziomu stresu, 57% odczuwa niepokój, a 53% dotyka wyczerpaniem emocjonalne.
Kryzys pracowników
Obciążenie psychiczne w firmach często bierze się z konkurowania z innymi, presji na wykonanie wyniku, bliskie deadliny, sztywne reguły działania, konieczność wyrabiania nadgodzin. Efektem tych czynników bywa wypalenie zawodowe i pogorszenie dobrostanu psychicznego zatrudnionych. Jak może się czuć osoba, która jest tylko niewielkim trybikiem w machinie, którą tak łatwo wymienić jak zużytą część.
60% tych, którzy odeszli z korporacji dostrzega problem wyścigu szczurów, tymczasem – zamiast konkurować – większość osób (51%) wolałoby współpracować, a tylko mniejszość ceni rywalizację (14%).
Ta sprzeczność między wartościami a koniecznością dostosowania się do firmowych reguł przyczynia się do zjawiska burnoutu, czyli syndromu wypalenia zawodowego, który dotyczy 1 na 4 zatrudnionych Polaków. Mniej niż 20% osób wykazuje entuzjazm wobec swoich obowiązków zawodowych, a 60%, gdyby miało taką możliwość zmieniłoby pracę z dnia na dzień. Pracownicy czują się wyczerpani emocjonalnie, mają poczucie braku sukcesów i kompetencji, bezduszności i bezosobowości w relacjach. Bez pomocy psychologicznej ten stan będzie się tylko pogłębiał.
Benefity psychologiczne
Coraz więcej dużych przedsiębiorstw wprowadza jako jeden z benefitów wsparcie psychologiczne. Firma audytorska Deloitte uznaje pomoc terapeuty za jeden z najlepszych benefitów, jaki mogą wprowadzić działy HR, ponieważ według badań tej firmy aż 90% osób deklaruje zmianę pracodawcy, który o nich nie dba. Korporacje albo zatrudniają psychologa, który na bieżąco służy pomocą pracownikom, albo podpisują umowę z poradnią psychologiczną, z której zatrudnieni korzystają w ramach posiadanych pakietów, czasem też zaprasza się specjalistę do firmy na otwarte spotkania z personelem. Wsparcie psychologiczne pozwala sobie z radzić z kłopotami zawodowymi, ale także prywatnymi, które często mają wpływ na wykonywanie obowiązków.
Światowa sieć kawiarni Starbucks proponuje członkom swojej załogi dostęp do 20 bezpłatnych sesji z terapeutą, z których skorzysta zarówno pracownik, jak i członek jego rodziny. Międzynarodowy gigant w produkcji żywności i środków higieny osobistej Unilever uruchomił 14-dniowy program poprawy dobrostanu dla 62 000 pracowników na całym świecie. Codzienne treningi poprawy samopoczucia dla personelu prowadzi czołowa firma doradczo-audytorska EY. Część przedsiębiorstw zachęca pracowników do całkowitego odcięcia się od sieci i urządzeń służbowych po zakończeniu dnia pracy. Z serwerów Volkswagena między godziną 18:15 a 7:00 nie wyślecie żadnego maila, stąd praca po godzinach wydaje się niemożliwa. W Microsoft postawiono na wzajemne wsparcie pracowników, którzy dzielą się swoimi historiami na temat zdrowia psychicznego. Potentat informatyczny oferuje załodze osobiste, zdalne lub telefoniczne porady psychologiczne, grupy wsparcia oraz warsztaty dla pracowników. Z kolei Amazon proponuje bezpłatny, poufny, całodobowy dostęp do sesji doradczych i wsparcia w codziennym życiu dla pracowników i domowników oraz cyfrowe aplikacje pomagające radzić sobie ze stresem, lękiem i uważnością.
Po pandemii firmy dostrzegły problem dobrostanu psychicznego pracowników. Stan emocjonalny załogi przekłada się na finanse przedsiębiorstwa. Dość wspomnieć, że Polacy w 2021 roku aż 25 milionów dni przebywali na zwolnieniach z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym. Przyjmując nawet, że każdy z tych pracowników zarabiał jedynie najniższą krajową – a najczęściej były to sporo wyższe pobory – to dało to koszt dla pracodawców i państwa na poziomie co najmniej 3,5 miliarda złotych. Z kolei Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że depresja i stany lękowe kosztują globalną gospodarkę nawet 1 bilion dolarów rocznie w postaci utraconej produktywności.
Ile kosztuje pomoc?
Jaką kwotę trzeba wyłożyć za godzinną wizytę w gabinecie psychologicznym? Ceny wahają się zazwyczaj w przedziale od 100 do 250 złotych, co oznacza, że na koszt leczenia składającego się z 10 spotkań trzeba zabezpieczyć nawet 2,5 tysiąca złotych. Eksperci oceniają jednak, że wciąż za mało Polaków korzysta z opieki psychologicznej, bo jest to obecnie ok. 1,6 miliona osób, a powinno to być nawet czterokrotnie więcej. Jeśli każda z tych osób wydaje miesięcznie na pomoc psychologiczną 200 złotych, daje to rynek wart około 4 miliardów złotych rocznie.
Z kolei Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył w roku 2021 na opiekę psychiatryczną i leczenie uzależnień ponad 3 miliardy złotych, czyli około 3% całego budżetu przeznaczonego na zdrowie Polaków. Według specjalistów środki te zdecydowanie nie wystarczają na zapewnienie dobrej kondycji psychicznej społeczeństwa i na taki cel należałoby przeznaczyć ok. 5% wszystkich środków z kasy NFZ.
To się opłaca
Wciąż pozostaje pytanie, czy w tak trudnych warunkach społecznych w wystarczający sposób troszczymy się o własny dobrostan psychiczny, czy raczej zapominamy o swoich potrzebach. Ze zdrowiem psychicznym jest dokładnie tak samo jak z każdym innym schorzeniem, im wcześniej zaczniemy się leczyć, tym mniejsze później spustoszenie w organizmie i tym mniejsze problemy.
Podobnie firmy, jeśli zainwestują we wparcie psychologiczne swojej załogi, to taki wydatek szybko się zwróci. Mniej będzie absencji chorobowych, spadnie ilość rotacji, a zespół będzie bardziej zmotywowany i stabilny. Pieniądze włożone w dobrostan psychiczny zawsze zwrócą się z nadwyżką. Może wtedy Blue Monday więcej się nie zdarzy?