Wyścig kolarski Tour de France to jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych, które każdego roku przyciąga miliony kibiców z całego świata. Przedsięwzięcie to jest jednak czymś znacznie więcej niż tylko wyścigiem kolarskim. To potężna marketingowa machina, która od lat przyciąga sponsorów.
Tour de France to szosowy wyścig kolarski, który od 1903 roku co roku odbywa się we Francji. Zawieszony został tylko podczas I, a potem II wojny światowej. Wydarzenie trwa trzy tygodnie, a trasa podzielona jest na poszczególne etapy, których łącznie jest 21.
Wyścig Tour de France to coś więcej niż zwykłe wydarzenie sportowe. To również dochodowe przedsięwzięcie, które generuje potężne zyski. Zespoły kolarskie, które osiągną dobre wyniki, mogą liczyć na przychody ze sponsoringu sięgające milionów dolarów.
Warto w tym miejscu nadmienić, że całe przedsięwzięcie miało pierwotnie stanowić platformę reklamową dla magazynu sportowego l’Auto. Jego właściciele, tocząc walkę z konkurencją, szukali skutecznego sposobu na zwiększenie sprzedaży. Nic zatem dziwnego, że wyścig ma dziś potężne znaczenie marketingowe. I tak w 1903 roku francuska gazeta zorganizowała sześcioetapowy wyścig kolarski, tylko po to, aby móc go opisać na swoich łamach. W ten sposób nie tylko wzrosła sprzedaż magazynu, ale zapoczątkowany został największy wyścig kolarski na świecie.
Nagrody pieniężne dla zawodników
W wyścigu startuje 176 kolarzy, podzielonych na 22 zespoły. Łącznie mają do pokonania trasę liczącą 3 500 kilometrów. Czas przemierzenia takiego dystansu wynosi ponad trzy tygodnie, przy prawie codziennej jeździe na rowerze.
Pula nagród pieniężnych dla zawodników uczestniczących w Tour de France wynosi w tym roku 2,8 mln dolarów. Indywidualne nagrody za pierwsze miejsca zostaną wypłacone w kwocie:
- 545 000 dolarów za pierwsze miejsce,
- 220 000 dolarów za drugie,
- 110 000 dolarów za trzecie.
Ponadto kolarze mają szansę na zdobycie nagród w różnych kategoriach, takich jak na przykład najlepszy młody kolarz (poniżej 25 lat) czy najbardziej agresywny kolarz (wykazujący się największą aktywnością i agresywnością w trakcie wyścigu, a także podejmuje najwięcej prób ucieczek i ataków). Kwota wypłacana za otrzymanie jednego z tytułów wynosi 22 000 dolarów.
Nagrody za dobre wyniki w wyścigu to nie jedyny sposób, w jaki kolarze mogą generować zyski dzięki uczestnictwu w nim. Opłacalna może okazać się bowiem również aktywność w mediach społecznościowych, i to niezależnie od osiągniętych sukcesów. Na tym polu liczą się bowiem zasięgi.
Za dobry przykład posłużyć może tu niemiecki kolarz szosowy Rick Zabel, który w 2017 roku znalazł się jedynie na liście startowej Tour de France. W ubiegłym roku sportowiec komentował przebieg wyścigu dla niemieckiego nadawcy ARD, co pomogło mu zyskać blisko 180 000 obserwujących na Instagramie i z powodzeniem zrealizować podcast o nazwie „Plan Z”. Jest to jeden z wielu przypadków, który dowodzi, że sportowcy, niezależnie od tego, jakie odniosą sukcesy w sporcie, mogą generować spore zyski gromadząc wokół siebie społeczność obserwujących ich osób i budując zasięgi w sieci.
Media, reklama i sponsoring
Nagrody pieniężne dla zawodników to nie jedyne źródło generowania zysków z wyścigu. Dla przypomnienia, organizatorem Tour de France jest Amaury Sport Organisation (ASO), francuska organizacja sportowa. Wyścig zaś, transmitowany jest w ponad 200 krajach świata, co oznacza, że ASO pobiera milionowe opłaty od grup medialnych (France Televisions np. płaci 25 mln dolarów za prawa do transmisji jednej edycji wyścigu). O ile większość transmisji zawodów kolarskich generuje straty, tak transmisje Tour de France przynoszą potężne zyski. W Polsce monopol na ten wyścig ma Eurosport, który pokazuje go od 1991 roku. Ten stan będzie trwać co najmniej do 2025 roku, a transmisje ze wszystkich etapów można śledzić na platformie Player.
Wyścig Tour de France stał się również potężnym przedsięwzięciem reklamowym. Znane marki, w których grupie znajduje się m.in. Skoda, LCL, E.Leclerc, Krys, Continental, płacą za oficjalny sponsoring. Wartość umów szacuje się na 87,2 miliona dolarów rocznie od 42 partnerów.
Ważną rolę odgrywa tu tzw. karawana sponsorska, w której partnerzy wydarzenia organizują pokazy oraz rozdają kibicom gadżety reklamowe. Jest ona przeprowadzana przed każdym kolejnym etapem wyścigu, przyciągając całe rzesze fanów.
Nie bez znaczenia z pewnością jest fakt, że w relacjonowanie przebiegu wyścigu zaangażowała się również jedna z popularniejszych platform streamingowych. W 2022 powstał serial dokumentalny, relacjonujący zmagania kolarzy biorących udział w wyścigu. Dokument przyciągnął młodą widownię, umacniając jednocześnie rangę i znaczenie Tour de France. Netflix pokrył koszty produkcji w wysokości 8 milionów euro, płacąc 1 milion euro różnym zaangażowanym stronom. Organizator Tour de France, ASO, i nadawca gospodarz, France Televisions, otrzymali po 250 000 euro. Pozostałe 500 000 euro podzielono między osiem wybranych drużyn, dając każdej z nich 62 500 euro.
Powstały też inne filmy, w których Tour de France jest głównym wydarzeniem np. „Clean Spirit” (2014), który opowiada historię drużyny Argos-Shimano podczas Tour de France 2013, oraz „Pantani: The Accidental Death of a Cyclist” (2014), który opowiada historię Marco Pantaniego, jednego z największych kolarzy górskich w historii Tour de France.
Sport i biznes
Inwestycje w kolarstwo od wielu lat są lukratywnym biznesem dla sponsorów, nawet mimo głośnych afer związanych z dopingiem. Pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku środki dopingujące były powszechnie stosowane, przez co reputacja Tour de France została mocno nadszarpnięta. Prowadzone w tym kierunku śledztwa pozbawiły tytułów grono zwycięzców kolarskiego wyścigu, a największy skandal wywołał Lance Armstrong, któremu odebrano aż siedem zwycięskich tytułów. Niektórzy podeszli jednak do tych przestępstw z przymrużeniem oka, jak producenci prześmiewczej kroniki „Tour de doping”. Jednak to nie zmieniło faktu, że fani kolarstwa na nowo musieli zaufać sportowcom i organizatorom. Obecnie, gdy dany kolarz osiąga wyniki spektakularne wyniki, to od razu na jego sukces jest rzucany cień podejrzeń.
Na Tour de France zarabiają nie tylko kolarze i sponsorzy. To szansa na promocję dla miast i gmin, zlokalizowanych na trasie wyścigu. Ściągają do nich przecież rzesze turystów chcących uczestniczyć w wydarzeniu. Dodatkowo jest to doskonała okazja na zarobek dla organizatorów wycieczek. W 2021 roku Tour de France rozpoczął się w Brest, mieście położonym w departamencie Finistère w Bretanii, które jest znane ze swojego skalistego wybrzeża i piaskowych skał. Miasta takie jak Tours, Grand Bornand i Tignes również znajdują się na trasie wyścigu i są popularnymi miejscami turystycznymi. Chociaż opłaty za organizację wyścigu w danym mieście nie stanowią już znaczącego źródła dochodów dla Tour de France, miasta nadal płacą duże sumy, aby być uwzględnione na trasie. Przykładowo opłata za start etapu wynosi 65 000 euro, a opłata za metę etapu wynosi 120 000 euro .
Reasumując, inwestowanie w kolarstwo od lat jest bardzo opłacalne. Wyścig Tour de France to wydarzenie generujące milionowe zyski. Korzystają sami kolarze, ASO, sponsorzy, jak i miejscowości, przez które przebiega trasa wyścigu. Jak pokazuje natomiast przykład Ricka Zabela, wystarczy odrobina kreatywności, aby zgromadzić wokół siebie społeczność fanów Tour de France i kolarstwa, która jest aktywna cały rok, a nie tylko podczas trwania wyścigu.
Transmisje z tegorocznego Tour De France możecie śledzić w aplikacji Player.pl