Polska gospodarka zdaje się odzyskiwać rezon: inflacja spada, realne dochody rosną, a inwestycje publiczne dają impuls rozwojowy. Ekonomiści z EY prognozują wzrost PKB na poziomie 3,5 % w 2025 r., a w 2026 r. około 3,4 %, a w Komisji Europejskiej, mówi się o 3,3 % wzroście PKB w 2025 r. W pierwszym kwartale 2025 r. realny PKB wzrósł o 3,2 % rok do roku, współczynnik inwestycji o 6,3 %, a w drugim kwartale tempo wzrostu sięgnęło około 3,5 %, co potwierdza siłę konsumpcji i inwestycji.
Jednak ten makroekonomiczny rozkwit nie znajduje odzwierciedlenia w wynikach finansowych polskich firm. W I połowie 2025 r. 3 745 firm ogłosiło niewypłacalność, czyli o 17,7 % więcej niż rok wcześniej, a płynność straciło więcej przedsiębiorstw niż przez cały 2022 r. Jak to możliwe, że Polska gospodarka pnie się w górę, a przedsiębiorstwa idą na dno?
Polska gospodarka pnie się w górę, podczas gdy firmy idą na dno.
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że wzrost PKB i stabilizująca się inflacja powinny poprawiać warunki działania firm. Tymczasem rosnąca liczba niewypłacalności wskazuje, że wiele przedsiębiorstw funkcjonuje w rzeczywistości zupełnie innej niż statystyki narodowe.
Najistotniejsze czynniki, które dobijają polskie firmy:
- Ogromna presja kosztowa – ten stan rzeczy jest spowodowany kwestią rosnących płac (w 2025 r. wzrosła płaca minimalna przez co przedsiębiorcy muszą płacić swojej kadrze przynajmniej 4 666 zł brutto miesięcznie), a także cen surowców i energii, co w połączeniu z trudnościami w przerzuceniu kosztów na konsumentów prowadzi do rekordowo niskiej rentowności.
- Restrykcyjne stopy procentowe – podwyższają koszty kredytowania i utrzymania kapitału obrotowego.
- Zmienność cen energii i paliw – spowodowana m.in., przez niepokoje geopolityczne.
Jest to klasyczny przykład sytuacji, w której dobra makroekonomia (PKB, inflacja) nie przekłada się na poprawę kondycji mniejszych graczy, dla których marża operacyjna jest niewielka, a ryzyko upadku rzeczywiste.
Jak czytamy w raporcie Coface:
Sytuacja przedsiębiorstw pozostaje jednak trudna. Rosnące koszty, w tym wysoki udział płac w strukturze wydatków, w połączeniu z trudnościami w przenoszeniu tych kosztów na ceny produktów i usług, skutkują rekordowo niską rentownością. Inflacja producencka utrzymuje się na zerowym poziomie, a ceny konsumenckie (CPI) również nie wskazują na łatwość w przenoszeniu rosnących kosztów. Dodatkowo niepewność gospodarcza, wynikająca m.in. z wojen handlowych, osiągnęła poziomy porównywalne z początkiem pandemii COVID-19 – blisko 8% przedsiębiorstw badanych przez Narodowy Bank Polski wskazuje ją jako kluczową barierę rozwoju.
Jednocześnie autorzy raportu Coface zaznaczają, że:
Zjawisko rosnącej niewypłacalności i restrukturyzacji to naturalny proces gospodarczy. Właśnie dzięki niemu zasoby trafiają do firm, które są lepiej zarządzane.
Z czego wynika wzrost liczby upadłości polskich firm?
Paradoks ostatnich kwartałów polega na tym, że wskaźniki makro (wzrost PKB, obniżająca się inflacja bazowa) zaczęły się poprawiać, ale kondycja wielu firm się pogorszyła. Zgodnie z raportem Coface w I półroczu 2025 r. odnotowano 3745 niewypłacalności, o 17,7% więcej r/r, a aż 94% przypadków to restrukturyzacje. Najwięcej niewypłacalności dotknęło usługi (1065; 28%), handel (744; 20%) i budownictwo (643; 17%).
W komentarzu do raportu główny ekonomista Coface, dr Mateusz Dadej, wskazał rdzeń problemu. Rekordowo niska rentowność wynikająca z rosnących kosztów (szczególnie wynagrodzeń) i trudności w przerzucaniu ich na ceny. Dodał także, że wysokie stopy procentowe i zmienność cen surowców energetycznych, wsparta wzrostem detalicznych cen paliw o ok. 8%, zwiększają koszty operacyjne i psują nastroje w sektorze prywatnym. To diagnoza mikroekonomiczna, która tłumaczy, czemu ożywienie PKB nie przełożyło się na marże i płynność firm.
Podwaliny pod problem położyć miał wprowadzony przez rząd PiS Polski Ład ponieważ z jednej strony trwale podniósł obciążenia dla wielu samozatrudnionych i spółek (zwłaszcza przez konstrukcję składki zdrowotnej), a z drugiej pogłębił niepewność regulacyjną przez wielokrotne nowelizacje i zawiłość przepisów. W efekcie jak czytamy na łamach Business Insider „firmy wciąż znikają przez Polski Ład”, a także o tym, że przedsiębiorcy nie ukrywali, że pakiet przyczynił się do zamykania działalności.
Z drugiej strony, w czerwcu 2025 r. inflacja bazowa spadła do 3,4% r/r (przy CPI 4,1%), a NBP wskazał, że wszystkie miary bazowe były niższe niż miesiąc wcześniej. Z punktu widzenia kredytobiorców realny koszt długu wciąż pozostaje wysoki (stopy wciąż wyższe niż w latach 2016–2020), przez co obsługa zadłużenia i dostęp do kapitału są barierą przy spadku marż. Obniżająca się inflacja przynosi ulgę po stronie cen nakładów, ale nie rekompensuje natychmiast skutków wcześniejszego skoku kosztów oraz sztywności płacowej (po „roku płacowym” 2023/2024). Dlatego efekt jest asymetryczny: dane makro się poprawiają, ale wyniki operacyjne części firm, zwłaszcza o niskiej sile cenowej, nie nadążają.
Niemałą barierą są też napięcia geopolityczne na Bliskim Wschodzie, Ukrainie oraz wojna celna wypowiedziana przez USA całemu światu, które materializują się przede wszystkim przez kanał paliwowo-energetyczny. Po eskalacji starć Izrael–Iran ropa zaczęła drożeć, zaś paliwa są składową kosztów niemal każdej firmy (transport, logistyka, wytwarzanie).
Płynność jest pierwszą ofiarą drożejącego kapitału obrotowego (zapasy, finansowanie należności) i wydłużających się terminów płatności w branżach „wąskiej marży”. W praktyce firmy cierpią na niedobory kapitału obrotowego znacznie wcześniej, niż widać to w wynikach rocznych. Stąd przewaga restrukturyzacji nad pełną upadłością: przedsiębiorcy próbują przestawić strukturę długu i grać na czas.
Jakie firmy upadają?
Mapa sektorowa z raportu Coface jest wyjątkowo czytelna. Usługi to największa grupa niewypłacalnych (1065 przypadków; 28%), drugą jest handel (744; 20%), a trzecią budownictwo (643; 17%). Tylko rolnictwo odnotowało spadek liczby przypadków. Warto to przełożyć na logikę modeli biznesowych: usługi i handel operują zazwyczaj w krótszych cyklach rozliczeniowych, ale mają teżż niższą siłę negocjacyjną (często MŚP), co w warunkach „nożyc kosztów” (ang. scissors of costs) i problemów z przerzucaniem cen odbija się natychmiast na przepływie środków.
Natomiast sektor budowlany cierpi z uwagi na opóźnione ożywienie inwestycji publicznych, „spadek wykorzystania mocy produkcyjnych” oraz bolączki kontraktów zawieranych przy innych poziomach kosztów. W sumie składa się to na obraz, w którym sektory o niskich marżach i silnej presji kosztowej pierwsze przechodzą przez restrukturyzacje.
Czy wiesz, że 8 na 10 firm upada z powodu problemów z płynnością finansową?
Sprawdź, z jakiego bezpiecznego narzędzia skorzystać, aby utrzymać zdrowy cash flow i uchronić firmę przed zatorami płatniczymi.
Zdecydowana przewaga restrukturyzacji (3545 z 3745; ~94%) sugeruje, że firmy szukają ratunku w zmianie profilu zobowiązań, a nie „znikają” od razu z rynku. To zgodne z relacjami PAP i Bank.pl, które podkreślają, że więcej firm straciło płynność w I półroczu 2025 niż w całym 2022 roku — a więc do przypadki, które do tej pory utrzymywały się na powierzchni dzięki żonglowaniu terminami i wsparciem tarcz z czasów pandemii w końcu przechodzą do kolejnej fali rozwoju. Wąska baza kapitałowa mikro i małych firm sprawia, że impuls kosztowy szybko zamienia się w problem płynnościowy, a stąd już blisko do formalnej niewypłacalności.
Interia i TVN24, omawiając te same dane, akcentują, że skala problemu jest rozlana po sektorach, ale nie symetryczna: serwisy, handel i budownictwo są na froncie, podczas gdy rolnictwo — beneficjent części tarcz, dopłat i specyfiki rynkowej — wypada relatywnie lepiej.
Jak firmy mogą przeciwstawić się konkurencji i kryzysowi?
Zgodnie ze statystykami ponad 80% firm upada w pierwszych 5 latach działalności. Jak nie podzielić ich losu? Po pierwsze, nieuniknione jest podniesienie marży poprzez świadome zarządzanie ceną i kosztem. Diagnoza Coface mówi wprost o „rekordowo niskiej rentowności”, bo koszty (zwłaszcza płace) urosły szybciej niż zdolność ich przerzucania na klientów. Z praktycznego punktu widzenia to oznacza konieczność podwyższenia cen produktów i usług wysokopopytowych (gdzie elastyczność cenowa jest niższa) i odchudzanie oferty tam, gdzie każda sprzedaż przy obecnych cenach obniża marżę.
Po drugie, warto pamiętać, że płynność to strategia. W tym zakresie najważniejsze narzędzia to: konsekwentny credit control (limitowanie odbiorców i odcinanie nieterminowych), zaliczki w kontraktach usługowych (nawet symboliczne), oraz finansowanie należności (faktoring), które zamieniają przychód na papierze w gotówkę i przerzucają część ryzyka kredytowego na instytucję finansową. Firmy, które wcześnie zarządzą bilansem, kupią sobie czas na adaptację modelu biznesowego.
W obecnych warunkach rynkowych faktoring staje się strategiczną bronią w walce o stabilność. Dana usługa polega na sprzedaży wystawionych faktur firmie faktoringowej, która wypłaca w zamian 70–90 % wartości faktury natychmiast po jej przekazaniu, uwalniając zamrożone środki i poprawiając płynność finansową firmy już dziś. Pozostała część środków, pomniejszona o prowizję, zostaje przekazana po spłacie przez kontrahenta. Taki mechanizm pozwala przedsiębiorcom skrócić cykl konwersji gotówki, uniknąć zatorów płatniczych i zyskać czas potrzebny na opłacenie bieżących zobowiązań, realizację nowych zamówień czy inwestycje, a wszystko to bez konieczności angażowania banku i obciążania bilansu ani zdolności kredytowej. Dzięki temu przedsiębiorstwo zyskuje nie tylko płynność, lecz i realną przewagę konkurencyjną na niepewnym rynku.
Po trzecie, ważna jest modernizacja. W usługach i handlu cyfryzacja procesów sprzedaży i obsługi stanowią drogę wyjścia z kryzysu. Automatyzacja przyjęć zamówień, rozliczeń i logistyki obniża koszty jednostkowe, a dane transakcyjne poprawiają wycenę i retencję. W budownictwie priorytetem są kontrakty z klauzulami waloryzacyjnymi najważniejszych materiałów i energii. Zamiast zakładać powrót do normalności, przedsiębiorcy powinni projektować budżety scenariuszowe (z widełkami cen paliw/energii), a część kosztów zmiennych zamieniać na kontrakty stałe.
Co oznaczają upadłości firm dla gospodarki?
Paradoksalnie, wysoki poziom niewypłacalności może być z punktu widzenia efektywności gospodarki zjawiskiem pożądanym. Jeśli fala upadłości i restrukturyzacji nie wynika z chwilowego tąpnięcia cyklicznego, tylko z alokacji zasobów do lepiej zarządzanych firm, to długoterminowo podnosi produktywność. Jak twierdzi dr Mateusz Dadej, główny ekonomista Coface w Polsce i Regionie Europy Środkowej i Wschodniej:
Perspektywy na drugą połowę 2025 roku wskazują na stopniową poprawę kondycji a przedsiębiorstw, ale ich sytuacja pozostanie wymagająca. Coraz mniej firm planuje podwyżki wynagrodzeń, a porozumienie handlowe między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi może zwiększyć przewidywalność globalnej polityki handlowej, choć jej efekty mogą być widoczne z opóźnieniem. Dotychczasowe oraz oczekiwane obniżki stóp procentowych powinny również ułatwić przedsiębiorcom dostęp do finansowania oraz zwiększyć atrakcyjność inwestycji (…) Co więcej, chociaż wysoki poziom niewypłacalności może na pierwszy rzut oka budzić niepokój, to z punktu widzenia efektywności gospodarki jest to raczej zjawisko pożądane. Szczególnie jeśli nie wynika z wahań koniunkturalnych. Sprawne wchodzenie firm na rynek jest równie istotne, co ich wychodzenie lub restrukturyzacja w momencie, gdy nie są w stanie sprostać zmieniającym się warunkom gospodarczym.
To nie unieważnia kosztów krótkookresowych. Każda niewypłacalność to pęknięcie łańcucha płatności, utopiony kapitał obrotowy kontrahentów i lokalne bezrobocie, zwłaszcza tam, gdzie dominuje jeden sektor. Specjaliści PAP Biznes i Bank.pl podkreślają, że ryzyko wtórnych zatorów rośnie, a banki i ubezpieczyciele kredytu kupieckiego zaostrzają polityki ryzyka, co krótkoterminowo jeszcze pogarsza dostęp do finansowania, czego reperkusją ma być potencjalnie niższa inwestycja prywatna i słabsza dynamika zatrudnienia w branżach wrażliwych.
Na koniec warto wrócić do geopolityki i inflacji. Jeśli wzrost cen ropy i huśtawka na giełdach po epizodach zbrojnych staną się nową normą, gospodarka wejdzie w reżim częstszych, ale mniej znaczących szoków. W takim świecie elastyczność finansowania i budżetowanie scenariuszowe stają się cechą konkurencyjności na poziomie makro. Z drugiej strony spadek inflacji bazowej (NBP) i oczekiwane obniżki stóp (Coface) działają w kierunku odbudowy inwestycji i stopniowej poprawy sytuacji przedsiębiorstw, o ile nie zostaną skontrowane nowym szokiem energetycznym.
Przetrwają najsprytniejsi
Fala niewypłacalności to splot wielu okoliczności (trwałych podwyżek kosztów, niepewności regulacyjnej i geopolitycznej zmienności), który kompresuje marże w usługach, handlu i budownictwie. W obliczu tak złożonej sytuacji każdy przedsiębiorca jest panem swojego losu. Bowiem tylko Ci, którzy obiorą kurs na modernizację i zainwestują w opracowanie strategii nie podzielą losu 3 745 biznesów niewypłacalnych w I kwartale 2025 r.