7 lipca 2025 r. Rada Ministrów ogłosiła czasowe przywrócenie kontroli granicznych na wybranych przejściach z Niemcami i Litwą. Decyzję wsparto uzasadnieniem: konieczność zwiększenia bezpieczeństwa wewnętrznego oraz ograniczenia nielegalnej migracji. Jednak dla sektora transportowego, eksporterów i pracodawców zatrudniających cudzoziemców taka decyzja może zakończyć się paraliżem przejść granicznych i wzrostem cen frachtów. Jakie są powody takiego ruchu ze strony rządu? I kiedy tak naprawdę nasze granice były nieszczelne?
Kontrole graniczne w Polsce
Kontrole graniczne w strefie Schengen nie były dla Polski nowością. Rząd PiS wielokrotnie decydował się na ich przywrócenie. Miało to miejsce podczas Światowych Dni Młodzieży (2016) oraz kryzysu na granicy z Białorusią.
W lipcu 2025 roku na kanwie protestów antyimigracyjnych oraz afery wizowej, która miała miejsce za czasów poprzedniego rządu, premier Donald Tusk, choć otwarcie deklarując poszanowanie zasad strefy Schengen i wolnego przepływu osób, ponownie sięgnął po rozwiązania z przeszłości.
Kontrole na granicach – co, kiedy, dlaczego, gdzie i dla kogo?
7 lipca 2025 r. rząd ogłosił, że kontrole zaczną obowiązywać na granicach Polski z Niemcami i Litwą. Na 52 przejściach z Niemcami oraz 13 z Litwą Służba Celno-Skarbowa sprawdzać będzie zarówno ruch osobowy, jak i towarowy – główne trasy objęte kontrolą to Świecko–Frankfurt, Olszyna–Forst, Budzisko–Kalwaria, Ogrodniki–Lazdijai.
Jaki cel mają takie działania? Działania rządu mają za zadanie reaktywację systemu po aferze wizowej, wzmocnienie bezpieczeństwa granicznego i demonstrację, że Polska poważnie traktuje zalecenia Brukseli oraz Berlina.
Jednak poza uszczelnieniem granic, taka strategia może wpłynąć na polskich przedsiębiorców, szczególnie z branży TLS, bo jak wiemy, granicę polsko-niemiecką co roku przekracza blisko 10 mln ciężarówek, które obsługują handel o wartości przekraczającej 170 mld euro. Grupy najbardziej dotknięte obejmują:
- kierowców ciężarówek transportowych z zagranicy (szczególnie z Ukrainy, Uzbekistanu, Indii),
- firmy przewozowe,
- eksporterów operujący na trasach transgranicznych.
Korupcyjna afera wizowa
Afera wizowa to jedna z najbardziej wstrząsających spraw polityczno-konsularnych końca drugiej kadencji rządów Prawa i Sprawiedliwości, która obok zbliżających się wyborów, stała się jedną z przyczyn obecnie prowadzonego dyskursu antyimigranckiego w Polsce.
Według wstępnych ustaleń, w latach 2021-2023 MSZ oraz służby konsularne wydawały wizy Schengen – także w trybie przyspieszonym – bez poszanowania obowiązujących procedur. Miały z niej korzystać osoby z krajów Azji Południowo‑Wschodniej i Afryki, które po przekroczeniu polskiej granicy nie osiedlały się w Polsce, lecz zazwyczaj kontynuowały podróż do krajów Europy Zachodniej czy USA, często pod przykrywką celów turystycznych, choć niektórzy byli bardziej kreatywni i podawali się za ekipy filmowe z Bollywood – każdy z „filmowców” z Indii miał zapłacić łapówkę rzędu 25-40 tysięcy dolarów za przerzucenie do Ameryki.
Jak donosi Onet.pl:
Wraz z powołaniem Piotra Wawrzyka na wiceszefa MSZ w polskiej służbie konsularnej pojawiły się niespotykane wcześniej zwyczaje. (…) To on decydował, kto ma dostawać wizy i nie wahał się używać swej władzy, by ręcznie sterować strumieniem wjeżdżających do Polski. Zgodnie z jego wolą konsulowie mają wydawać zgody na wjazd do Polski grupom konkretnych ludzi. W każdym mailu wymienionych jest kilkadziesiąt lub nawet ponad sto nazwisk osób, które mają zostać przyjęte przez konsulów jak najszybciej, poza kolejką.
Według analiz, w tych latach bezprawnie wydano lub sprzedano nawet 350 000 wiz. W odpowiedzi na oburzenie ze strony społeczeństwa na kilka miesięcy przed końcem kadencji premier Mateusz Morawiecki odwołał z funkcji wiceministra spraw zagranicznych – Piotra Wawrzyka – wskazując na brak satysfakcjonującej współpracy. Tuż przed wyborami usunięto go również z list wyborczych PiS. Wawrzyk miał brać udział w przygotowaniu rozporządzeń ułatwiających przyjazd pracowników z krajów takich jak Pakistan, Iran czy ZEA.
W grudniu 2023 r. Sejm powołał komisję śledczą ds. afery wizowej. Jej raport obejmował okres od 12 listopada 2019 r. do 20 listopada 2023 r. Ustalono, że w tym czasie wydano 376 761 wiz Schengen, z tym że dokumenty te były często przyznawane z rażącymi naruszeniami procedur konsularnych. Choć komisja nie była w stanie jednoznacznie określić, w jakiej liczbie przypadków doszło do łamania prawa, jednoznacznie uznała funkcjonowanie w MSZ systemu „podatnego na korupcję” i zapewniającego najłatwiejszy dostęp do wiz spośród krajów UE.
Komisja złożyła zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wobec 11 funkcjonariuszy państwowych (między innymi Edgara K., edycje departamentu konsularnego, a także szeregu osób odpowiadających za procedury i wdrażanie tzw. programu „Poland. Business Harbour”).
Skandal zakończył się krytyką zarówno w kraju, jak i w Unii Europejskiej. Niemieckie MSZ domagało się wyjaśnień, a Komisja Europejska nakazała Polsce przedstawienie kompletnych danych dotyczących wydawania wiz w ciągu dwóch tygodni. Rząd zerwał umowy z firmami private processing, a udział w aferze ostatecznie kosztował Piotra Wawrzyka stanowisko. Komisja śledcza wykazała, że mechanizm działał systemowo – urzędnicy przyjmowali łapówki, z których korzystała zorganizowana przez nich pośredników. To właśnie ten kryzys zaufania skłonił rząd do szybkiego działania – przywrócenia kontroli jako gestu „odzyskania wiarygodności”.
Co oznaczają kontrole dla firm transportowych, eksporterów i zatrudniających cudzoziemców?
Przyjrzyjmy się reperkusjom przywrócenia kontroli na granicach.
Firmy transportowe – opóźnienia i wzrost kosztów operacyjnych
Polska odpowiada za około 13% unijnego transportu drogowego – codziennie tysiące ciężarówek przekracza granice, obsługując wymianę handlową wartych setki miliardów euro. Z uwagi na to, że wielu przewoźników musiało zmieniać harmonogramy, wydłużać czas pracy kierowców i dokładać koszty parkingów czy hoteli. Jak czytamy na łamach magazynu „Rzeczpospolita”:
Niemieckie doświadczenia z podobnymi kontrolami wprowadzonymi od października 2023 r. już przyniosły trudności dla przewoźników. Zdaniem ekspertów z branży transportowej każdy nawet lokalny zastój może powodować znaczne utrudnienia, o czym firmy miały okazję przekonać się na tamtej granicy.
Te koszty – benzyna, czas kierowcy, przestoje – powodują, że rentowność firm logistycznych maleje. W odpowiedzi część przedsiębiorców rozważa omijanie polskich punktów granicznych przez Czechy lub Słowację, co jednak nie stanowi doskonałej alternatywy, ponieważ zwiększa dystans i koszty operacyjne.
Eksporterzy – zakłócone łańcuchy dostaw
W dobie modelu „just-in-time”, gdzie klienci cenią sobie towary, które docierają dokładnie na czas, opóźnienia rzędu kilku godzin znacząco zakłócają produkcję i dystrybucję. Właściciele firm eksportowych z branży automotive i rolniczej już zgłaszają opóźnienia, kary umowne oraz konieczność renegocjacje umów, a niemieckie koncerny rozważają zmianę dostawców na Czechy i Słowację, gdzie ruch transgraniczny pozostaje niezakłócony.
Pracodawcy zatrudniający cudzoziemców – ryzyko formalno-prawne
Trzecią grupą dotkniętą wznowieniem kontroli na granicach są przedsiębiorcy zatrudniający cudzoziemców, a jak wynika z badania Polskiego Instytutu Ekonomicznego w 2025 r. osoby z zagranicy pracują 1/3 wszystkich dużych i średnich przedsiębiorstw. Transport, przemysł, budownictwo znacznym stopniu opierały się na pracy obcokrajowców, zatrudniając w 2024 roku około 1,5 mln osób, z czego 400 tys. w transporcie.
Co więcej, jak czytamy w raporcie PIK:
Okazuje się, że brak cudzoziemców jako pracowników miałby konsekwencje dla co piątej firmy. Natomiast zaledwie 13 proc. firm poradziłoby sobie w takiej sytuacji zatrudniając większą liczbę Polaków.
Po wejściu nowych przepisów portal praca.gov.pl stał się głównym narzędziem weryfikacji umów. W związku z tym firmy obawiają się m.in. awarii lub przeciążenia systemu. Wprowadzono sankcje finansowe za drobne błędy. Straż Graniczna i inspekcja pracy mają już prawo przeprowadzać niezapowiedziane kontrole – nie tylko na granicach, lecz także u pracodawcy. Dla wielu firm oznacza to konieczność zwiększenia zasobów administracyjno-prawnych oraz ryzyko wysokich kar za błąd formalny.
Kontrola graniczna? Opóźnienia? Koszty rosną? Nie czekaj na przelew – przyspiesz go z Finea!
W obecnej sytuacji każdy dzień zwłoki to realna strata. Kontrole graniczne, przestoje ciężarówek, dłuższe terminy płatności od kontrahentów – wszystko to uderza w płynność firm transportowych. Dlatego coraz więcej przewoźników korzysta z faktoringu, żeby nie wpaść w pułapkę opóźnień i utraty zleceń.
Finea to polska firma specjalizująca się w finansowaniu branży transportowej. Faktoring TSL działa szybko – środki możesz mieć nawet w 15 minut od zgłoszenia faktury. Nawet jeśli Twoim kontrahentem jest zagraniczna firma.
👉 Wystarczy, że wystawisz fakturę – Finea wypłaci Ci środki, a z kontrahentem rozliczy się później.
👉 Bez skomplikowanych procedur i czekania tygodniami na przelew.
Dzięki temu Ty możesz jechać dalej. My zajmiemy się resztą.
Co to oznacza dla gospodarki?
Transport odpowiada za ok. 6% Produktu Krajowego Brutto Polski. Jeśli kontrole potrwają dłużej niż kilka miesięcy, wizja straty milionów złotych stanie się rzeczywistością. Firmy nie mają alternatywy – omijanie Polski przez Czechy czy Słowację to dodatkowe koszty, opóźnienia, a także utrata atrakcyjności naszej oferty. Eksperci wskazują, że zaufanie międzynarodowe maleje, a bez stabilnego środowiska operacyjnego inwestorzy unikają inwestycji.
Co więcej, jak wynika z najnowszego badania „Analiza wpływu uchodźców z Ukrainy na gospodarkę Polski” sami pracownicy z Ukrainy 2024 r. pomogli wygenerować 2,7% PKB Polski. Bank Gospodarstwa Krajowego donosi, że wpływy do budżetu państwa od emigrantów z Ukrainy w 2024 r. wyniosły aż 15,21 mld zł, przy czym wartość wypłaconych świadczeń z tytułu „Rodzina 800+” na dzieci uchodźców wojennych w tym samym czasie obejmowała jedynie 2,8 mld zł.
Wpływ uchodźców z Ukrainy na naszą gospodarkę trafnie skomentował ekspert Deloitte Aleksander Łaszek:
To robi wrażenie i jasno pokazuje, że mądre wybory polityczne na froncie humanitarnym i gospodarczym nie wykluczają się wzajemnie. (…) Ogólnie rzecz biorąc, liczba zatrudnionych osób wzrosła, a dzięki lepszej specjalizacji wzrosła również produktywność polskich firm i pracowników. Ponadto uchodźcy z Ukrainy mają pozytywny wpływ na konsumpcję. Co więcej, korzyści dla polskiej gospodarki mogą jeszcze wzrosnąć, jeśli zredukujemy bariery, które utrudniają uchodźcom pełne wykorzystanie dostępu do rynku pracy.
Jakby tego było mało badanie PIE uświadomiło nam, że 1/3 firm zatrudnia cudzoziemców, i ich brak uniemożliwiłby realizację zamówień co piątej firmie, bowiem tylko 13% przedsiębiorstw byłoby w stanie w krótkim czasie zapełnić miejsca pracownikami z Polski. A to może wywołać presję płacową, wzrost kosztów pracy, a nawet przerwanie ciągłości działań. Spadek podaży pracowników przekłada się na mniejszą produkcję i niższe tempo wzrostu gospodarczego.
Z uwagi na negatywne doświadczenia firm logistycznych część planowanych inwestycji w magazyny i centra dystrybucji może zostać wstrzymana lub przekierowana do Czech. To sygnał ostrzegawczy – brak stabilności prawno-gospodarczej zniechęca inwestorów i generuje mniej miejsc pracy oraz niższe wpływy podatkowe. Wizerunkowo Polska traci też pozycję wiarygodnego partnera Europy Środkowo-Wschodniej. To może mieć skutki długoterminowe względem funduszy unijnych, wsparcia inwestycyjnego czy współpracy bilateralnej.
Czas na działanie a nie panikę
W obliczu rosnącej presji migracyjnej, dramatycznego spadku wiarygodności państwa po aferze wizowej i zakłóceń w łańcuchach dostaw, Polska znalazła się na rozdrożu między polityką bezpieczeństwa a racjonalnością gospodarczą. Konieczne jest wypracowanie konsensusu w postaci transparentnych form kontroli granicznych — takich, które nie paraliżują transportu ani eksportu — oraz powstrzymania narracji nacjonalistyczno-ksenofobicznych. Czas na środki, które stanowią realne zabezpieczenie przed nielegalną migracją z poszanowaniem wolnego przepływu osób i zaufania międzynarodowej wspólnoty.