Rząd forsuje projekt ustawy powołujący Fundusz Ochrony Rolnictwa. Posłowie mają się nim zająć w ciągu najbliższych tygodni. Rolnicy nie kryją zadowolenia, za to producenci nie zostawiają na proponowanych rozwiązaniach suchej nitki. Ich zdaniem, będą one skutkować wzrostem cen produktów spożywczych – i to w czasach dwucyfrowej inflacji, która jakoś nie chce maleć. No i kto za to ostatecznie płaci? Społeczeństwo…
Obowiązujące dziś regulacje nie gwarantują producentom rolnym uzyskania rekompensaty za sprzedane produkty w sytuacji niewypłacalności ich partnerów biznesowych z sektora skupu, przechowywania i przetwórstwa żywności. Odzyskanie należności nie zawsze jest także możliwe w wyniku postępowania upadłościowego. Rządzący chcą to zmienić, tworząc Fundusz Ochrony Rolnictwa (FOR).
Skąd weźmie się 170 mln zł rocznie?
Z szacunków Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi wynika, że do funduszu ma wpływać około 170 mln zł rocznie. Skąd taka kwota? Ano stąd, że projekt zakłada naliczanie opłaty w wysokości 0,25 proc. wartości netto nabywanych produktów. Płacić będą firmy prowadzące skup oraz przechowujące, obrabiające i przetwarzające produkty rolne.
W pierwszym roku funkcjonowania Funduszu Ochrony Rolnictwa ma on zostać dofinansowany kwotą 100 mln zł z budżetu państwa. Uzbierane w ten sposób środki będą gromadzone na wyodrębnionym rachunku bankowym administrowanym przez Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa (KOWR). Bezpośrednio odpowiedzialny za powołanie FOR jest wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi, Ryszard Bartosik.
Producenci rolni (raczej) zadowoleni
Ostatecznymi beneficjentami szykowanych zmian są rolnicy, którym KOWR będzie wypłacał rekompensaty. Na pieniądze mogą liczyć w szczególności ci producenci rolni, których przychody w wyniku bankructwa kontrahenta znacząco spadną. Otrzymane odszkodowanie pozwoli im przetrwać, umożliwią spłatę bieżących zobowiązań i zaspokojenie podstawowych potrzeb rodziny.
W komentarzu do projektu zaznaczono, iż wprowadzany mechanizm jest o tyle uzasadniony, że od ryzyka niewypłacalności partnera handlowego nie da się wykupić polisy ubezpieczeniowej. Jak podkreśla wicepremier i minister rolnictwa Henryk Kowalczyk, zaraz po przejęciu wierzytelności, to fundusz (a nie producenci rolni) będzie dochodził na drodze prawnej roszczeń od podmiotu, który splajtował.
Rolnicy wyczekują takiej zmiany, bo procesy sądowe związane z upadłością ciągną się w nieskończoność, a majątek, który pozostał niełatwo jest sprzedać. Dostrzegają jednak równocześnie, że nowe przepisy mogą mieć skutki uboczne w postaci wzrostu ryzyka upadłości kolejnych producentów obciążanych coraz to nowymi daninami, co z kolei może doprowadzić do zawężenia się grona odbiorców.
Przetwórcy nie chcą łożyć na kolejny fundusz
Powstaniu Funduszu Ochrony Rolnictwa sprzeciwia się przemysł przetwórczy. Branża spożywcza nie chce powstania kolejnego projektu, na który będzie musiała łożyć pieniądze.
Choć idea ochrony dostawców produktów rolnych przed niezawinioną utratą dochodów jest nam bliska, powołanie FOR uznajemy za niecelowe
Czytamy w oświadczeniu Związku Polskich Przetwórców Mleka (ZPPM).
Organizacja kwestionuje także pomysł, aby ze środków, które wpłyną od sektora mleczarskiego były finansowane odszkodowania za straty poniesione przez dostawców innych surowców rolno-spożywczych. Problematyczna jest tutaj skala produkcji w konkretnych branżach, a co za tym idzie znaczące różnice pomiędzy wysokością wpłat, które miałyby uiszczać poszczególne sektory. W efekcie mleczarnie ponosiłyby koszty niewspółmierne do korzyści płynących z istnienia FOR.
Zbyt duża ingerencja w rynek
W podobnym tonie wypowiadają się reprezentanci branży mięsnej, a dokładnie Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI). Wątpliwości jej członków budzi to, że forsowane rozwiązania są bardzo dużą ingerencją w rynek (na tyle znaczącą, że musi ona zostać zatwierdzona przez Komisje Europejską). Rządzący próbują ustawowo rozwiązać problemy w relacjach pomiędzy producentami i hodowcami, jednak rynek to również sieci handlowe.
Znów może się okazać, że problem, który „rozwiązuje” Fundusz Ochrony Rolnictwa, wezmą na siebie sami rolnicy, producenci i przetwórcy, zaś sieci zastosują najprostsze rozwiązanie – kupią produkt poza Polską, gdzie nowy podatek nie będzie obowiązywał
Czytamy w oświadczeniu UPEMI. Zdaniem tej organizacji, w przypadku ziszczenia się takiego scenariusza, rozwiązanie mające chronić polskie rolnictwo przyczyniałoby się de facto do zwiększenia jego problemów.
Ryzyko bankructwa mało prawdopodobne
W opinii przedstawicieli komisji zarządzającej Funduszem Promocji Ziarna Zbóż i Przetworów Zbożowych (KOWR), lepiej niż FOR sprawdziłoby się ubezpieczenie utraconych dochodów, jednak, jak wspomniałem wyżej, nie jest to możliwe. Tu pora na istotne pytanie: czy upadek przedsiębiorstwa zajmującego się handlem zbożem to duże ryzyko? Niekoniecznie, ponieważ od jedenastu lat liczba postępowań upadłościowych ogółem systematycznie spada. W 2012 roku było ich 978, podczas gdy w pierwszej połowie 2022 roku tylko niespełna 200, z czego mniej niż 10 proc. dotyczyło firm produkujących i dystrybuujących żywność.
Żywność może być jeszcze droższa
Resort rolnictwa wyliczył, że w wyniku wprowadzenia nowej opłaty, finalna cena produktów spożywczych podniesie się zaledwie o 0,06 proc., ale producenci uważają te szacunki za – delikatnie mówiąc – mało prawdopodobne. Argumentują, że trzeba będzie zapłacić również za cały system raportowania oraz obsługę ewentualnych kontroli, co jeszcze zwiększy obciążenia fiskalne. Wieszczą zauważalną podwyżkę cen detalicznych, co w czasach największej od wielu lat inflacji jest szczególnie groźne i wyjątkowo niekorzystne dla konsumentów – wszak finalnie to właśnie oni będą zmuszeni po raz kolejny głębiej sięgnąć do kieszeni…
Ceny detaliczne warzyw i owoców na Targowisku Manhattan w Szczecinie (z 13 marca 2023 roku)