Coraz więcej firm ma problemy z utrzymaniem płynności finansowej. Niewątpliwie w dużej mierze to efekt szybko rosnącej płacy minimalnej i coraz wyższych obciążeń fiskalnych, co jest zabójcze zwłaszcza dla najmniejszych przedsiębiorstw. Co więcej, właśnie te firmy w głównej mierze cierpią także z powodu zatorów płatniczych. Mimo, że nowelizacja wprowadzona pod koniec w 2022 roku miała chronić w tym obszarze mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa, rzeczywistość jest inna. Jak często w polskim prawodawstwie, również w przepisach antyzatorowych są luki, które wykorzystują zwłaszcza największe podmioty gospodarcze.
Niepokojące dane. Duży wzrost niewypłacalnych przedsiębiorstw
Z dużą odpowiedzialnością można stwierdzić, że w pierwszym półroczu 2024 roku przybyło niewypłacalnych przedsiębiorstw. Potwierdza to raport Coface odnoszący się do I półrocza 2024 roku. Wskazuje on, że w ciągu sześciu pierwszych miesięcy tego roku niewypłacalność ogłosiło 3181 przedsiębiorstw. Liczba ta może robić wrażenie, ale jeszcze lepiej skalę problemu ukazuje przyrost takich podmiotów. Jest to bowiem aż 68 proc. wszystkich niewypłacalnych firm w 2023 roku.
Natomiast według raportu Krajowego Rejestru Długów w I połowie 2024 roku ogłoszono 219 upadłości oraz 2261 postępowań restrukturyzacyjnych. W podziale na sektory odnotowano wzrost niewypłacalności w niemal wszystkich branżach, a największe zadłużenie mają przedsiębiorstwa działające w handlu, sektorze nieruchomości, budowlanym, przemyśle i transporcie.
Niezależnie od źródła statystyk wymienia się identyczne przyczyny tej niepokojącej sytuacji. Wskazać należy m.in. na wysokie koszty, malejące marże i kurczącą się sprzedaż. Spada popyt, jednocześnie rosną koszty związane z zatrudnieniem, a przecież coraz droższa – i to wyraźnie – jest także energia. Należy pamiętać też o inflacji i drogich kredytach wynikających z wysokich stóp kredytowych.
Osobny nagłówek należy poświęcić zatorom płatniczym. Zwłaszcza że nieskuteczne są zmiany w przepisach antyzatorowych wprowadzone niespełna 2 lata temu. Głównym problemem jest możliwość ustanawiania w umowach zapisów o zakazie cesji wierzytelności.
Sprawdź ranking firm faktoringowych
Polskie i europejskie prawodawstwo. Co mówią przepisy o zatorach płatniczych?
Nowelizacja ustawy o przeciwdziałaniu nadmiernym opóźnieniom w transakcjach handlowych weszła w życie 8 grudnia 2022 roku. Na jej mocy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) może nakładać na firmy kary za opóźnienia w płatnościach. UOKiK faktycznie działa, ponieważ w 2023 roku grzywny nałożono na 34 podmioty. Łączna suma kar sięgnęła ponad 24 mln zł, a rekordowa wyniosła 7,5 mln zł.
To sporo, jednak należy pamiętać, że UOKiK może karać firmy, które w okresie 3 kolejnych miesięcy nie uregulowały w terminie faktur na kwotę przynajmniej 2 mln zł. To łączna suma niespłaconych zobowiązań wobec różnych wierzycieli, bez względu na to, jak długa jest ich lista.
Z zatorami płatniczymi walczyć chce także Parlament Europejski. Organ ten w kwietniu 2024 roku przyjął rozporządzenie w sprawie opóźnień w płatnościach, które przewiduje:
- 30-dniowy termin płatności od otrzymania faktury lub dostarczenia produktu.
- 60-dniowy termin płatności od otrzymania faktury lub dostarczenia produktu, jeżeli wyraźnie określono to w umowie.
- 120-dniowy termin płatności od otrzymania faktury lub dostarczenia produktu dla określonych towarów sezonowych i charakteryzujących się wolną rotacją.
Po przekroczeniu terminu płatności naliczanie odsetek będzie automatyczne. Będą one naliczane wstecz, a więc od daty otrzymania przez nabywcę faktury lub odbioru towarów bądź usług. Wysokość odsetek ma być równa stopie referencyjnej powiększonej o 8 punktów procentowych. Zwiększona zostanie także wysokość zryczałtowanej kwoty rekompensaty wynikającej z przekroczenia terminu płatności, tj.:
- 50 euro – transakcje do 1500 euro.
- 100 euro – transakcje od 1501 do 15 000 euro.
- 150 euro – transakcje powyżej 15 000 euro.
Na wejście w życie tych przepisów trzeba jeszcze poczekać. Ma to mieć miejsce po upływie 18 miesięcy od daty publikacji, ale nie można wykluczyć, że zapisy rozporządzenia doczekają się zmiany.
Przeczytaj też: „1,3 mld zł długu branży TSL. Co dalej z jedną z najważniejszych gałęzi polskiej gospodarki?„
Kary za minimalne opóźnienia. Ważny wyrok TSUE
Ważny z punktu widzenia przedsiębiorców jest także wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE (TSUE) z 11 lipca 2024 roku. Trybunał orzekł, że sprzeciwia się praktyce polskich sądów oddalających powództwa o zapłatę minimalnej rekompensaty za koszty odzyskiwania należności tylko dlatego, że opóźnienie dłużnika jest niewielkie lub kwota należności zbyt niska.
Sprawa dotyczyła polskiej spółki, która spóźniła się z zapłatą 246 zł przez 20 dni i 369 zł przez 5 dni. Sąd rejonowy w Katowicach zauważył, że w Polsce obowiązuje linia orzecznicza oddalająca powództwo z powodu niskich kwot długu (zwykle do równowartości 300 euro) lub niewielkich opóźnień (zwykle do 6 tygodni). Dlatego zapytał TSUE, czy jest to zgodne z unijnym prawem.
Trybunał Sprawiedliwości UE potwierdził wątpliwości i orzekł, że jest to sprzeczne z unijną dyrektywą. Oznacza to, że teraz firmy narażają się na odsetki i dodatkowe rekompensaty za koszty odzyskiwania należności poniesione przez wierzyciela nawet wówczas, kiedy są to niskie kwoty i krótkie opóźnienie.
Koniec z zapisem o zakazie cesji wierzytelności – tego potrzebują firmy!
Można mieć wrażenie, że w przepisach antyzatorowych przesuwamy się ze skrajności w skrajność. Jak najbardziej wyrok TSUE jest z korzyścią dla polskich firm z sektora MŚP, zwłaszcza samozatrudnionych, kiedy faktura o wartości kilkuset złotych może stanowić kilka procent miesięcznego dochodu. Natomiast fakt, że ktoś spóźni się z płatnością dzień czy dwa, wcale nie musi świadczyć o złej woli kontrahenta. Poza tym istnieje ryzyko, że obciąży to jeszcze mocniej system sądowniczy, który już teraz jest w dużym kryzysie.
Naturalnie, problem z zatorami jest poważny i każda propozycja na rzecz poszkodowanych przedsiębiorców jest warta rozważenia. Niestety, niewiele robi się w kwestii zapisów o zakazie cesji wierzytelności. Tymczasem bardzo mocno ciąży to firmom współpracującym z większymi kontrahentami.
Przeczytaj też: „Czy MŚP skorzysta na KPO? 40 proc. przedsiębiorstw sądzi, że nie„
Należy zrozumieć, że wiele większych firm żąda na fakturach 30- czy nawet 60-dniowych terminów zapłaty. Jest zrozumiałe, że małe firmy z sektora MŚP godzą się na takie warunki, ponieważ nie chcą stracić klienta. Niestety, to nie wszystko. Bardzo często większe podmioty nadużywają swojej pozycji i żądają wpisania do umowy zapisu o zakazie cesji wierzytelności. W takiej sytuacji firma ma bardzo ograniczone możliwości radzenia sobie z odroczonymi przelewami, nie mogąc skorzystać z działań windykacyjnych oraz faktoringu.
Długie terminy płatności na fakturach?
Nie czekaj, otrzymaj płatność w 24h!
Finansowanie do 15 MLN zł
Finansowanie w eFaktor to:
➔ Zaliczka do 100%
➔ Pieniądze z faktury w 24 godziny na koncie
➔ Oszczędność i pewność pieniędzy tu i teraz
Jak zabezpieczyć się przed nieuczciwymi kontrahentami?
Niewątpliwie przepisy nakładające wysokie kary na nieuczciwych przedsiębiorców żerujących na mniejszych podmiotach, jest jak najbardziej zasadne. Przede wszystkim warto objąć ochroną firmy z sektora MŚP, które według Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) zatrudniają niemal 7 mln osób i wytwarzają ponad 45 proc. Produktu Krajowego Brutto (PKB).
Natomiast na razie takie firmy muszą liczyć na siebie. Ma to znaczenie zwłaszcza dziś, kiedy coraz więcej przedsiębiorstw ma problemy z płynnością, a zator płatniczy może skończyć się bankructwem.
Podstawą jest współpraca ze sprawdzonymi kontrahentami zweryfikowanymi przez raporty gospodarcze lub przez usługę faktoringu, która dodatkowo poprawia płynność finansową. Znaczenie mają także umowy. Warto unikać w nich zapisów o zakazie cesji wierzytelności. Jest to niebezpieczne zwłaszcza przy mało wiarygodnych kontrahentach. Jednak i w przypadku sprawdzonych firm taki zapis jest problematyczny. Jeżeli firma wystawiająca faktury nie ma nadwyżek finansowych, ewentualne opóźnienia lub tylko sam dłuższy termin płatności może skończyć się brakiem płynności.
Na pewno nie jest to optymalne rozwiązanie, ale nadal dużo lepsze od utraty płynności. Zwłaszcza przy współpracy ze sprawdzonymi kontrahentami, którzy regulują zobowiązania finansowe, ale w dłuższych terminach rzędu do 60 dni.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Biznes pod lupą”