Polskie firmy stoją dziś w obliczu podwójnego wyzwania. Z jednej strony muszą radzić sobie z rosnącymi kosztami prowadzenia działalności, z drugiej – coraz trudniej im utrzymać płynność finansową. Niewypłacalności biją rekordy, a w statystykach zadłużenia coraz częściej pojawiają się także sklepy internetowe, które jeszcze niedawno uchodziły za jednych z największych beneficjentów pandemii. Czy to początek dłuższego kryzysu, czy chwilowe spowolnienie?
Co mówią twarde dane o zadłużeniu polskich firm?
Według najświeższych raportów, w pierwszym kwartale 2025 roku średnio 22 przedsiębiorstwa dziennie ogłaszały niewypłacalność, co przekłada się na aż ok. 2 000 firm miesięcznie. To sygnał, że problem nie jest sporadyczny, ale systemowy i narastający.
Wartość przeterminowanych zobowiązań firm w Polsce przekracza już 11 miliardów złotych, a skala zjawiska obejmuje wszystkie segmenty gospodarki – od dużych spółek po mikroprzedsiębiorstwa. Nawet najmniejsze firmy, które często funkcjonują na granicy opłacalności, coraz częściej bywają dłużnikami.
Szczególnie niepokojący jest przyrost zadłużenia w branżach będących kręgosłupem każdej gospodarki. Przedsiębiorstwa z sektora transportu, logistyki, handlu oraz dynamicznie rozwijającej się branży e-commerce odnotowują wyraźne wzrosty w łącznych zaległościach. To może prowadzić do tzw. efektu domina – jeśli jeden element łańcucha przyjmie impakt finansowy (np. spóźnione płatności od dostawcy), konsekwencje błyskawicznie przenoszą się na kolejne ogniwa.
Warto tę sytuację porównać z analogicznym okresem z roku poprzedniego: sezonowe analizy wskazują, że liczba ogłaszających niewypłacalność wzrosła o kilkanaście procent, a łączne zadłużenie zwiększyło się dwucyfrowo. To pokazuje, że nawet pomimo stabilizacji gospodarczej, firmy nadal toną w długach.
Branże pod największą presją kosztów i zatorów płatniczych
Sektor transportu, spedycji i logistyki (TSL) od miesięcy znajduje się w czołówce branż najbardziej obciążonych finansowo. Wysokie ceny paliwa, rosnące wynagrodzenia kierowców oraz presja inflacyjna na usługi transportowe sprawiają, że wiele firm działa na granicy opłacalności. Dodatkowym problemem są zatory płatnicze – opóźnienia w regulowaniu należności przez kontrahentów potrafią sięgać kilku miesięcy, co przy dużych kosztach bieżących szybko prowadzi do utraty płynności.
Jeszcze większym wyzwaniem stają się dziś koszty magazynowania. Wartość przeterminowanych zobowiązań w tym segmencie wynosi już około 389 milionów złotych, co stanowi wzrost o ponad 10 procent rok do roku. Składają się na to m.in. wyższe stawki czynszu za powierzchnie magazynowe, rosnące koszty energii oraz spowolnienie rotacji towarów. Dla operatorów logistycznych oznacza to konieczność finansowania pustych lub wolno rotujących magazynów, a dla ich klientów, zarówno sklepów internetowych, jak i stacjonarnych, realne ryzyko przerw w dostawach czy ograniczenia dostępności produktów.
W efekcie problemy finansowe pojedynczych firm w TSL mogą błyskawicznie przenosić się na cały łańcuch dostaw, potęgując trudności w innych sektorach gospodarki, w tym w handlu i e-commerce.
Co trzecia firma MŚP obawia się utraty płynności finansowej
Według raportu PARP, aż 33% przedsiębiorców MŚP wskazuje pogorszenie płynności jako największe zagrożenie dla dalszego działania firmy. To sygnał, że takie wpadki, jak w przypadku MC Donald’s, mogą być bardzo kosztowne i mieć realny wpływ cash flow. Czy znasz narzędzi finansowe, które mogą pomóc w utrzymaniu płynność firmy, bez obciążania jej zdolności kredytowej?
Rosnące długi w handlu internetowym
Jeszcze kilka lat temu e-commerce uchodził za jeden z najbardziej perspektywicznych sektorów, odporny na spowolnienia i przyciągający inwestorów dynamicznym wzrostem sprzedaży. Dziś jednak branża ta zmaga się z narastającymi problemami finansowymi.
Łączna wartość przeterminowanych zobowiązań sklepów internetowych sięga około 158 milionów złotych, a na liście największych wierzycieli dominują instytucje finansowe i ubezpieczeniowe, firmy transportowe oraz operatorzy telekomunikacyjni.
Do wzrostu zadłużenia w dużej mierze przyczyniają się rosnące koszty logistyki (w tym opłat kurierskich i magazynowych) oraz coraz droższa obsługa zwrotów, które stały się standardem w handlu online. Sytuację pogarsza zaostrzająca się konkurencja cenowa, zmuszająca sprzedawców do utrzymywania minimalnych marż, a często wręcz do sprzedaży poniżej kosztów, aby utrzymać klientów. Coraz więcej firm finansuje więc bieżącą działalność kredytem lub pożyczką, co przy utrzymujących się wysokich stopach procentowych tylko zwiększa presję na płynność i ryzyko niewypłacalności.
Mechanika spirali zadłużenia w handlu online
W e-commerce niewielkie zaburzenie w przepływach finansowych potrafi uruchomić lawinę problemów. Darmowa dostawa i zwrot obniżają marże, co zmusza firmy do finansowania bieżącej działalności kredytem lub pożyczką. Wysokie oprocentowanie szybko zwiększa koszt obsługi długu, a każde opóźnienie w płatnościach od klientów czy marketplace’ów potęguje presję na płynność. Gdy zobowiązania zaczynają się kumulować, spada wiarygodność kredytowa przedsiębiorstwa, a to z kolei utrudnia dostęp do finansowania obrotowego. W efekcie rosnące koszty i malejące przychody prowadzą do wpisów w rejestrach dłużników, co zamyka drogę do dalszego rozwoju i może wymusić restrukturyzację lub nawet likwidację firmy.
Nowe zagrożenia prawne i rynkowe dla przedsiębiorców
Na kondycję finansową firm, w tym sklepów internetowych, coraz większy wpływ mają czynniki niezależne od samych przedsiębiorców. Wśród nich istotne miejsce zajmują zmiany w prawie i systemie podatkowym. W branży handlowej narastają obawy przed możliwym rozszerzeniem opłaty od sprzedaży detalicznej na szerszą gamę produktów sprzedawanych online, co mogłoby bezpośrednio obniżyć marże i skłonić część sprzedawców do podnoszenia cen. Dodatkowym ryzykiem jest ewentualne zaostrzenie przepisów dotyczących zwrotów, zarówno pod względem terminów, jak i obowiązków informacyjnych wobec klientów, co mogłoby zwiększyć koszty operacyjne e-sklepów.
Na te obciążenia nakłada się także presja kosztowa wynikająca z rosnących cen usług kurierskich i magazynowych. Dla wielu firm e-commerce to właśnie logistyka stanowi jedną z największych pozycji w budżecie – według szacunków może pochłaniać nawet kilkanaście procent wartości zamówienia. W sytuacji, gdy znaczna część podmiotów działa na granicy rentowności, nawet niewielki wzrost kosztów lub wprowadzenie nowych obowiązków administracyjnych może stać się czynnikiem przesądzającym o konieczności ograniczenia działalności, restrukturyzacji, a w skrajnych przypadkach – zamknięcia biznesu.
Skuteczne strategie poprawy płynności
Firmy, które potrafią utrzymać stabilność finansową mimo presji kosztowej, opierają swoje działania na kilku kluczowych filarach. Podstawą jest ścisła kontrola przepływów pieniężnych – regularne prognozowanie wpływów i wydatków pozwala szybko reagować na potencjalne braki w płynności. W e-commerce coraz większą rolę odgrywa minimalizowanie liczby zwrotów, które generują wysokie koszty logistyczne. Osiąga się to poprzez szczegółowe opisy produktów, zdjęcia 360°, filmy prezentacyjne czy narzędzia do wirtualnego dopasowania rozmiaru. Skuteczne okazuje się też wprowadzanie progów wartości zamówienia uprawniających do darmowej dostawy oraz przenoszenie części kosztów zwrotu na klienta, co zniechęca do nadmiernych, „testowych” zakupów.
W obszarze logistyki sprawdza się konsolidacja przesyłek, większe wykorzystanie punktów odbioru oraz renegocjacje stawek z operatorami, szczególnie przy dużych wolumenach. Równolegle rośnie znaczenie weryfikacji wiarygodności kontrahentów poprzez monitoring w rejestrach BIG czy BIK, skracanie terminów płatności oraz stosowanie faktoringu selektywnego – czyli finansowania wybranych faktur. To rozwiązanie pozwala firmom szybciej odzyskiwać środki zamrożone w należnościach, bez konieczności zaciągania kredytu czy nadmiernego zadłużania się. Dzięki temu możliwe jest nie tylko utrzymanie bieżącej płynności, ale też sprawne finansowanie operacji i inwestowanie w rozwój. Takie działania, konsekwentnie wdrażane, pozwalają firmom nie tylko przetrwać okresy spowolnienia, ale także zbudować bardziej odporny model biznesowy.
Czytaj więcej o: faktoring
Co czeka polskie firmy w nadchodzącym roku?
Zdaniem ekspertów, w perspektywie najbliższych 6–12 miesięcy rynek może wejść w etap względnej stabilizacji, jednak nie należy oczekiwać powrotu do komfortowych realiów sprzed kilku lat. Wysokie koszty finansowania, utrzymująca się presja płacowa oraz rosnące opłaty logistyczne sprawią, że wiele przedsiębiorstw będzie nadal funkcjonować na granicy rentowności. W e-commerce dodatkowym wyzwaniem stanie się nasilająca konkurencja ze strony zagranicznych platform, które przyciągają klientów niższymi cenami, szerszym asortymentem i krótszym czasem dostawy.
Jeśli sytuacja gospodarcza ulegnie pogorszeniu, na przykład w wyniku spadku konsumpcji lub zaostrzenia warunków kredytowania, może dojść do tzw. drugiej fali niewypłacalności. Uderzyłaby ona przede wszystkim w branże już dziś najbardziej obciążone długami: transport, handel detaliczny oraz sektor handlu internetowego, gdzie marże są najniższe, a ryzyko utraty płynności – największe. Dla wielu firm najbliższe miesiące będą więc testem odporności finansowej i zdolności do adaptacji w trudnym, wciąż niestabilnym otoczeniu.
Rosnące zadłużenie polskich firm pokazuje, że era szybkiego wzrostu napędzanego tanim finansowaniem dobiegła końca. Zarówno w tradycyjnych branżach, jak i w e-commerce, kluczowe staje się utrzymanie płynności oraz ochrona marż, nawet kosztem wolniejszego rozwoju. Przetrwają ci przedsiębiorcy, którzy będą potrafili precyzyjnie kontrolować koszty, dywersyfikować źródła przychodów i świadomie kształtować ofertę, tak by nie konkurować wyłącznie ceną. W realiach 2025 roku wygrywać będą nie najszybsi, ale najbardziej elastyczni i zdyscyplinowani finansowo.
Zainteresował Cię ten artykuł? Czytaj więcej takich treści w ramach cyklu „Biznes pod lupą”